Pierwsze podsumowanie Sroki - 3 miesiące z Ladies .
Wstępu słów kilka
Po pierwsze podziękowania dla
Obli, za to, że wzięła mnie pod swoje skrzydła i ogarniała jakoś moje grafomaństwo okraszone zdjęciami śniadań
.
Po drugie podziękowania dla
Ani, mojej koleżanki, która przypomniała mi o istnieniu SFD, a która podgląda forum cichaczem i dzielnie "lejdisuje"
.
Po trzecie - strasznie się cieszę, że tu jestem - tu podziękowania dla
wszystkich fantastycznych kobiet, które ten dział tworzą. To dopiero trzy miesiące, a już zyskałam naprawdę wiele.
Miska
1.02 - 19.01,
7 tygodni - widełki 100-110 B, 170-180 WW, 70-80 T, ok
1800 kcal
20.01 - 1.03,
6 tygodni - 105 B, 225 WW, 75 T, ok
2000 kcal
Pierwszy rozkład dobrałam sobie sama (stąd takie "widełki"). Po pewnym czasie zaczęłam czuć się słabiej, co Obli natychmiast wyłapała i dołożyła mi węgli. Nie ukrywam, że byłam pewna, że utuczę się jak rasowy wieprzek (zwłaszcza, że niska jestem), ale ku mojemu zaskoczeniu często chodziłam głodnawa, a centymetry owszem, przybywały, ale o dziwo nie budziło to we mnie paniki
.
Samo trzymanie "czystej miski" nie było dla mnie żadnym problemem, a wręcz przeciwnie - przyjemnością - ubóstwiam swoje śniadania, no i wreszcie zaczęłam piec mięsa i ryby. Pożegnania z cukrem nie odczułam w ogóle - może ze dwa razy chodziły za mną wizje najedzenia się kilogramem daktyli, fig lub kutii
, ale nigdy syfem. To po prostu święta prawda, że jak człowiek je po ludzku, to nie ma takich ciągot. I mówi to osoba, która wcześniej jadła na śniadanie Cini Minis z "owocową" maślanką, potem do słodkiej kawy Hiszpana, na obiad zupkę chińską, a na kolacje Danio
.
Zdecydowanie nie zamierzam wracać do starych nawyków - mam po prostu poczucie, że te są dla mnie całkowicie naturalne.
Trening
13 tygodni robiłam
"Trening dla zielonych", wersję do wykonywania w domu. W DNT dodawałam lekkie aeroby - zwykle marsze po lesie - to głównie ze względu na siedzącą pracę. Plus dodatkowe rozciąganie (chciałam dojść w te 3 msc do szpagatu, ale nie wyszło - to w następnym podsumowaniu
).
We wszystkich ćwiczeniach zaczynałam od
hantelek po 4kg . Na koniec tego treningu zrobiłam
MC z 52,5 kg x15 i
przysiad z 51,5 kg x16. I - tak - jestem z siebie niesamowicie dumna
. To było moje pierwsze spotkanie w życiu z treningiem siłowym i gdyby ktoś powiedział mi trzy miesiące temu, że będę targać żelastwo ważące więcej niż ja sama to postukałabym się w głowę (tu szczególne podziękowania dla
Arphiel, bo bardzo dopingowały mnie jej filmiki). Dla doświadczonych użytkowniczek te moje osiągi leszcza to pikuś, ale dla mnie to naprawdę niesamowite doświadczenie, dające fantastyczne poczucie mocy
. Takie wewnętrzne ROAAARRR
.
Pomiary
Jak widać, same plusy
. Utuczyła mnie Obli i tyle
. Na koniec waga
49,6 kg i cholera niestety nie wiem ile było na początku
.
Zdjęcia
No więc ten tego, wybaczcie, ale nie będę kokietować i pisać, że nie widzę zmian, bo je kurna widzę
. I nawet jeśli są tylko kosmetyczne, to bardzo dopingują mnie do dalszej zabawy. Przede wszystkim miałam mega fun, no i czuję się fantastycznie.
Plus kilka zdjęć na obcasach sobie walnęłam, a co
. Coby było, żem kobietą - jakby ktoś miał jakieś wątpliwości
. Oczywiście siniory i poobijane kolana muszą być
.
No i czym byłoby podsumowanie bez krzywej pseudonapinki, uwidaczniającej bidę z nędzą
. Inna sprawa, że nie jestem leworęczna, a po prawej stronie wszystko jakby mniejsze.
Co dalej
Po pierwsze
9 dni rege. Tak się akurat złożyło, że jadę do roboty do Wiednia i przy okazji zamierzam odpocząć od
treningów siłowych i liczenia oraz odstawić pokrzywę i suple. Wracam 10tego marca i 11stego będę gotowa do dalszej akcji
- zdaję się tu całkowicie na
Obli, jeśli oczywiście będzie chciała zająć się mną dalej - na razie jestem za dużym leszczem, żeby mieć jakiś konkretny pomysł na siebie. Następne wyjazdy zaczynam na początku czerwca, więc akurat pasowałoby coś porobić te
12 tygodni .
Ugh, rzekłam, to tyle
.
Wszelkie komentarze, uwagi, opieprze bardzo mile widziane
.
Zmieniony przez - PicaPica w dniu 2014-02-28 19:35:15