Mam ogromną prośbę, ponieważ krew mnie już zalewa i potrzebuję porady bardziej doświadczonych. Walczę z moją sylwetką już od wielu lat.. Zawsze byłam grubym dzieckiem, od małego miałam problemy z objadaniem się i tak naprawdę dopiero na studiach udało mi się zrzucić większość nadwagi (wtedy to już była otyłość...). Spadło 20 kg i potem zaczął się ciężki okres szarpania się z jedzeniem, zaburzeniami odżywiania, obrażaniem się na sport, to potem wracaniem do wszystkiego od początku. Obecnie od długiego długiego już czasu siedzę na 64 kg i za cholerę z tego zejść nie mogę... Bf oceniam na ok. 30%.... :/
Wiek: 30 l
Wzrost: 164 cm
Waga: 64 kg
Talia: 72 cm
Biodra: 96 cm
Udo: 57 cm
Jeśli chodzi o kwestie jedzeniowe to jestem wegetarianką (jakoś od miesiąca, wcześniej przez półtorej roku był to weganizm). Od jakiś 2-3 tygodni jem w sposób następujący:
Śniadanie:
Twaróg sernikowy 250-300 g
50g owsianki / banan
Przekąska:
sałatka (warzywa + kukurydza, czasami oliwki, zero tłuszczy dodanych) + jabłko
Obiad:
Warzywa na patelnię
twaróg półtłusty 250 g
Kolacja:
4 jajka i warzywa
To taki przykładowy dzień.. Czasami wpadnie dodatkowy owoc, czasami zamiast warzyw na patelnie jest 50 g ryżu i jakiś nabiał.. Trochę to zależy od dnia... Makro wychodzi mi przeciętnie o tak:
T: 35-50
B: 90-130
W:150-200
Jak mówię, zależy to trochę od dnia... Kalorycznie wychodzi mi ok. 1500-1800 (nie wliczam na razie w makro mleka do kawy i sporadycznie dodawanych sosów albo łyżki lub dwóch miodu (nigdy więcej w ciągu dnia) jeśli zdarza mi się dodać do twarogu).
Jeszcze jakiś czas temu jadłam ciut więcej... Zdarzało mi się pić alkohol (nawet raz w tygodniu), ale po wprowadzeniu większej dyscypliny jedzeniowej, zwiększeniu ilości białka, ucięciu alkoholu niemal do zera (dopuszczam na razie jedynie okazje jak wesele, itp) sylwetka i pomiary nie zmieniły się....
Jeśli chodzi o treningi to od października chodzę na siłownię.. Na chwilę obecną robię siłowy trening 2 razy w tygodniu (doł i góra). Są to treningi z dużym obciążeniem, przeważnie zajmują mi godzinę lub trochę ponad (jeśli dodaję marsz po treningu siłowym a staram się to robić coraz częściej). Oprócz tego robię treningi o wysokiej intensywności w domu, które trwają ok 45 min. (z własnym obciążeniem lub lekkimi hantlami), czasami pójdę na rower (od 1h do 3 h), czasami trochę potruchtam.. Ze względu na moją pracę nie ma w tym regularności.. Są tygodnie kiedy zrobię 4-5 treningów a są takie, gdzie wpadną mi tylko 3. W skali miesiąca wychodzi mi najczęściej tak jakbym ćwiczyła co drugi dzień, może częściej...
Jeśli chodzi o mój tryb życia, to mam problemy ze snem... Pracuje po 12 h w tym na zmiany nocne więc w miesiącu zdarzają mi się dni kiedy noc mam zarwaną i następnego dnia mam problemy z odsypianiem... Przez to też nie zawsze ten trening zrobię. Kiedyś konsultowałam się z jedną trenerką i ona bardzo mi radziła, żeby w te dni w ogóle nie ćwiczyć, ale już sama nie wiem co lepsze...
Jeśli ktoś byłby w stanie mi coś poradzić to będę mega wdzięczna... Wygląd mojego ciała bardzo się poprawił odkąd chodzę na siłownię, ale coraz częściej już mnie łapie zwątpienie i tracę chęć na sport, bo ciało jak było galaretą tak jest dalej... Był czas, że byłam jeszcze ciut mniejsza i bardzo bym chciała stracić trochę z tego tłuszczu... Nie chodzi mi nawet o wagę, bo sobie może być jaka jest, ale kompozycja mojego ciała pozostawia wiele do życzenia a to w połączeniu z mało jędrną skórą po dawnym schudnięciu już w ogóle tworzy kiepski efekt...
Będę wdzięczna za każde słowo i poradę :)
Ps. Przepraszam za zdjęcia :blush:
Zobacz całość: http://www.K**.pl/dieta-i-trening-ktoś-rzuci-okiem-328009.html/#ixzz46P7dQyvY