Business as usual
...
Napisał(a)
"Przypomnijmy, że już jutro, 2 lutego, Popek będzie walczył w gali MMA "Contenders 8". Przeciwnikiem Popka będzie Glen Reid. Gala odbędzie się w Londynie." Cytat z Hip-hop.pl
A tutaj wywiad z Popkiem:
http://www.laif.co.uk/index.php?id=25&d=1
A tutaj wywiad z Popkiem:
http://www.laif.co.uk/index.php?id=25&d=1
...
Napisał(a)
Jak do niej doszło?
- Miałem sparing z mistrzem brazylijskiego ju-jistu w szkole na Seven Sisters. Założył mi gilotynę na szyję. Myślałem, że siła pozwoli mi się uwolnić, ale jak ci mistrz założy gilotynę, to możesz ważyć nawet trzysta kilo i nic z tego. Próbowałem wystrzelić głowę do góry. Gdzieś na wysokości łopatki zerwał mi się jakiś mięsień i jeden z kręgów piersiowych zaczął mi ugniatać nerwy. Straciłem czucie w części ręki, od tricepsa aż do palca wskazującego, w którym nie mam chwytu. Nie wiadomo, czy odzyskam czucie, ale przyzwyczaiłem się już do tego. Miałem walczyć z mega wielkim chłopem, Rosjaninem, sto pięćdziesiąt kilo wagi. Szkoda, że do walki nie doszło, bo byłem święcie przekonany, że rozerwę go na strzępy. Myślę, że jak ktoś waży sto pięćdziesiąt kilo, to nie nadaje się do tego sportu, bo jest po prostu za ciężki. Wywróci się i zanim się podniesie dostanie dwie bomby i po nim. A ktoś, kto - tak jak ja - waży sto dziesięć kilo, ma taką siłę uderzenia, że może spokojnie znokautować takiego chłopa – konia. Tylko trzeba dobrze trafić.
przeczytałem to, i jakoś odechciało mi się czytać reszty.
- Miałem sparing z mistrzem brazylijskiego ju-jistu w szkole na Seven Sisters. Założył mi gilotynę na szyję. Myślałem, że siła pozwoli mi się uwolnić, ale jak ci mistrz założy gilotynę, to możesz ważyć nawet trzysta kilo i nic z tego. Próbowałem wystrzelić głowę do góry. Gdzieś na wysokości łopatki zerwał mi się jakiś mięsień i jeden z kręgów piersiowych zaczął mi ugniatać nerwy. Straciłem czucie w części ręki, od tricepsa aż do palca wskazującego, w którym nie mam chwytu. Nie wiadomo, czy odzyskam czucie, ale przyzwyczaiłem się już do tego. Miałem walczyć z mega wielkim chłopem, Rosjaninem, sto pięćdziesiąt kilo wagi. Szkoda, że do walki nie doszło, bo byłem święcie przekonany, że rozerwę go na strzępy. Myślę, że jak ktoś waży sto pięćdziesiąt kilo, to nie nadaje się do tego sportu, bo jest po prostu za ciężki. Wywróci się i zanim się podniesie dostanie dwie bomby i po nim. A ktoś, kto - tak jak ja - waży sto dziesięć kilo, ma taką siłę uderzenia, że może spokojnie znokautować takiego chłopa – konia. Tylko trzeba dobrze trafić.
przeczytałem to, i jakoś odechciało mi się czytać reszty.
...
Napisał(a)
FightOrDie-jeśli masz cały artykuł o "walce" Popka,to wrzuć tutaj i z góry dzięki.Humor na weekend chciałbym sobie poprawićNiczego innego jak kolejnego uniknięcia walki przez Popka się nie spodziewałem,bo może pan jest duży gabarytowo,za to wolę walki po raz kolejny pokazał,że ma małą.Cwaniakować na filmikach i mówić co zrobi podczas walki to potrafi.Może się boi,że mu tatuaże w się poodklejają podczas fajtu,dlatego znalazł kolejną wymówkę???Chyba fan klub trzeba mu tu założyć
Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.
...
Napisał(a)
Wchodzę, aby wygrać
Dla jednych kultowy, dla innych obciachowy - Popek z hip-hopowego składu Firma jest kolejnym Polakiem przygotowującym się do walk Cage Rage.
Od jak dawna przygotowujesz się do walk w klatkach?
- Trenuję w londyńskim klubie Team Titan. Przygotowania trwają od ponad roku. Trzeba znać kilka sztuk walki, żeby coś pokazać w klatce. Ja trenuję tajski boks, brazylijskie ju-jitsu i jego odmianę, którą wymyślił mój trener, Mickey Papas. Do ju-jitsu włączył uderzenia. Miałem walczyć w listopadzie, niestety, przytrafiła mi się kontuzja, która opóźniła moje wejście do klatki.
Jak do niej doszło?
- Miałem sparing z mistrzem brazylijskiego ju-jistu w szkole na Seven Sisters. Założył mi gilotynę na szyję. Myślałem, że siła pozwoli mi się uwolnić, ale jak ci mistrz założy gilotynę, to możesz ważyć nawet trzysta kilo i nic z tego. Próbowałem wystrzelić głowę do góry. Gdzieś na wysokości łopatki zerwał mi się jakiś mięsień i jeden z kręgów piersiowych zaczął mi ugniatać nerwy. Straciłem czucie w części ręki, od tricepsa aż do palca wskazującego, w którym nie mam chwytu. Nie wiadomo, czy odzyskam czucie, ale przyzwyczaiłem się już do tego. Miałem walczyć z mega wielkim chłopem, Rosjaninem, sto pięćdziesiąt kilo wagi. Szkoda, że do walki nie doszło, bo byłem święcie przekonany, że rozerwę go na strzępy. Myślę, że jak ktoś waży sto pięćdziesiąt kilo, to nie nadaje się do tego sportu, bo jest po prostu za ciężki. Wywróci się i zanim się podniesie dostanie dwie bomby i po nim. A ktoś, kto - tak jak ja - waży sto dziesięć kilo, ma taką siłę uderzenia, że może spokojnie znokautować takiego chłopa – konia. Tylko trzeba dobrze trafić.
Trenowałeś wcześniej jakieś sztuki walki?
- W Polsce, w Gdańsku trenowałem Krav Magę, razem z Rybą z Deluksu. Wtedy to się wszystko zaczęło, chciałem walczyć, ale w polskich realiach się nie dało. Prowadziłem wtedy bardziej imprezowy styl życia, koncerty Firmy, wyjazdy. A tu spełniam swoje marzenia. Za parę miesięcy – styczeń luty, czyli praktycznie za chwilę wchodzę do klatki. Dowiedziałem się, że będę walczył albo z nowicjuszem, albo z chłopakiem, który ma za sobą jedną walkę. To dla mnie nie ma większego znaczenia, bo jestem bardzo pewny siebie. Jak tam wejdę, to walka będzie trwała dwie, trzy minuty.
A jeśli potrwa dłużej?
- Czasem jest tak, że trwa nawet piętnaście minut, ale ja będę się ją starał rozstrzygnąć jak najszybciej. Takie mam zalecenia od trenera: szybka seria, rzut w nogi i resztę kończę na ziemi. O wiele lepiej czuję się w parterze niż w stójce. Śni mi się po nocach jak kończę walki w parterze.
Po kontuzji trenujesz już normalnie?
- Miałem miesiąc przerwy, ale wróciłem już na obroty. Specjalnie rzuciłem palenie dżointów, nie pije, nie palę papierosów. Idę tam wygrać, a nie po to żeby dostać wpie**ol. Do niedowiarków, co mówią, że nie mam kondycji: zobaczycie mnie wkrótce i się przekonacie. Od kilkunastu miesięcy trenuję po cztery godziny dziennie, więc czy chcę, czy nie, kondycję mam.
Czy trening przygotowujący do walk w klatce różni się od innych treningów sztuk walki?
- Nie wiem jak w innych londyńskich klubach, ale w moim, Team Titan, trzeba mieć naprawdę ducha walki, żeby wytrzymać choćby godzinę. Łamią się ręce, nogi. Ostatnio mój trener przyprowadził księdza, aby poświęcił salę, bo w ciągu tygodnia połamało się siedem osób, łącznie ze mną i moim kręgosłupem.
Czy przed walkami w klatach przeprowadzana jest kontrola antydopingowa?
- Nie, dopiero jak się przechodzi na zawodowstwo to mają na ciebie oko. Tak to bierzesz to, co chcesz, wjeżdżasz, na czym chcesz i szalejesz. Masz wejść i wygrać.
A ty używasz jakiegoś wspomagania?
- Brałem, ale miałem ostatnio problemy z sercem. Po sterydach miałem ciśnienie 220 na 120 i miałem prawie wylew krwi do mózgu. Już nie mogę brać, podejrzewam, że do końca życia nie będę używał wspomagaczy.
Te walki to spory biznes. Możesz zdradzić jakie są stawki?
- Za wygraną walkę dostaje się siedem, osiem tysięcy funtów. Za przegraną dadzą ci na lekarza.
Jesteś znany z hip-hopowego składu Firma. Część Firmy mieszka i nagrywa w Krakowie, część w Londynie.
- Ciągnę ten swój rap. Mam swoich fanów tutaj, nie wiem, czy nie więcej niż w Polsce, bo nie tylko Polacy są tu za mną, ale też chłopaki z innych krajów: Amerykanie, Anglicy, którzy nagrywają ze mną numery. Nie rozumieją ani jednego słowa z tego, co mówię, ale gdy słyszą mój głos, mój flow, to wiedzą, że to jest to, z czym chcą się utożsamiać. Jeśli chodzi o Firmę, to z Kalim nie mam żadnego kontaktu. Z Pomidorem mam kontakt na co dzień. Już za niedługo wyjdzie nasza kolejna płyta, kończymy ją i będziemy się zajmować teledyskami. Kończę też moją drugą solową płytę. Nie zawsze mogliśmy nagrywać razem, bo nam prawo na to nie pozwalało. Po siedmiu latach od założenia Firmy możemy się nadal rozwijać.
Jak się zaczęła twoja przygoda z hip – hopem? Wiem, że masz wydziarany portret Tu Paca na klacie…
- Od niego się wszystko zaczęło. To on mnie zainspirował do robienia rapu takiego, jaki robię. Innego rapu sobie nie wyobrażam robić, wolałbym już chyba, nie wiem, jeździć na nartach.
Nie lubisz polskiego hip-hopu?
- Nie lubię słuchać polskich, ch**owych zespołów. Jest paru chłopaków, z którymi nagrywam, których szanuję i wiem, że ich muzyka jest dobra, jak na przykład Hemp Gru, WWO, MorWa. To moi znajomi i podejrzewam, że za niektórymi z nich skoczyłbym w ogień. Jędker z WWO mieszka tu koło mnie, jest moim bliskim muzycznym współpracownikiem.
Rozmawiał Michał Górka
[email protected]
Dla jednych kultowy, dla innych obciachowy - Popek z hip-hopowego składu Firma jest kolejnym Polakiem przygotowującym się do walk Cage Rage.
Od jak dawna przygotowujesz się do walk w klatkach?
- Trenuję w londyńskim klubie Team Titan. Przygotowania trwają od ponad roku. Trzeba znać kilka sztuk walki, żeby coś pokazać w klatce. Ja trenuję tajski boks, brazylijskie ju-jitsu i jego odmianę, którą wymyślił mój trener, Mickey Papas. Do ju-jitsu włączył uderzenia. Miałem walczyć w listopadzie, niestety, przytrafiła mi się kontuzja, która opóźniła moje wejście do klatki.
Jak do niej doszło?
- Miałem sparing z mistrzem brazylijskiego ju-jistu w szkole na Seven Sisters. Założył mi gilotynę na szyję. Myślałem, że siła pozwoli mi się uwolnić, ale jak ci mistrz założy gilotynę, to możesz ważyć nawet trzysta kilo i nic z tego. Próbowałem wystrzelić głowę do góry. Gdzieś na wysokości łopatki zerwał mi się jakiś mięsień i jeden z kręgów piersiowych zaczął mi ugniatać nerwy. Straciłem czucie w części ręki, od tricepsa aż do palca wskazującego, w którym nie mam chwytu. Nie wiadomo, czy odzyskam czucie, ale przyzwyczaiłem się już do tego. Miałem walczyć z mega wielkim chłopem, Rosjaninem, sto pięćdziesiąt kilo wagi. Szkoda, że do walki nie doszło, bo byłem święcie przekonany, że rozerwę go na strzępy. Myślę, że jak ktoś waży sto pięćdziesiąt kilo, to nie nadaje się do tego sportu, bo jest po prostu za ciężki. Wywróci się i zanim się podniesie dostanie dwie bomby i po nim. A ktoś, kto - tak jak ja - waży sto dziesięć kilo, ma taką siłę uderzenia, że może spokojnie znokautować takiego chłopa – konia. Tylko trzeba dobrze trafić.
Trenowałeś wcześniej jakieś sztuki walki?
- W Polsce, w Gdańsku trenowałem Krav Magę, razem z Rybą z Deluksu. Wtedy to się wszystko zaczęło, chciałem walczyć, ale w polskich realiach się nie dało. Prowadziłem wtedy bardziej imprezowy styl życia, koncerty Firmy, wyjazdy. A tu spełniam swoje marzenia. Za parę miesięcy – styczeń luty, czyli praktycznie za chwilę wchodzę do klatki. Dowiedziałem się, że będę walczył albo z nowicjuszem, albo z chłopakiem, który ma za sobą jedną walkę. To dla mnie nie ma większego znaczenia, bo jestem bardzo pewny siebie. Jak tam wejdę, to walka będzie trwała dwie, trzy minuty.
A jeśli potrwa dłużej?
- Czasem jest tak, że trwa nawet piętnaście minut, ale ja będę się ją starał rozstrzygnąć jak najszybciej. Takie mam zalecenia od trenera: szybka seria, rzut w nogi i resztę kończę na ziemi. O wiele lepiej czuję się w parterze niż w stójce. Śni mi się po nocach jak kończę walki w parterze.
Po kontuzji trenujesz już normalnie?
- Miałem miesiąc przerwy, ale wróciłem już na obroty. Specjalnie rzuciłem palenie dżointów, nie pije, nie palę papierosów. Idę tam wygrać, a nie po to żeby dostać wpie**ol. Do niedowiarków, co mówią, że nie mam kondycji: zobaczycie mnie wkrótce i się przekonacie. Od kilkunastu miesięcy trenuję po cztery godziny dziennie, więc czy chcę, czy nie, kondycję mam.
Czy trening przygotowujący do walk w klatce różni się od innych treningów sztuk walki?
- Nie wiem jak w innych londyńskich klubach, ale w moim, Team Titan, trzeba mieć naprawdę ducha walki, żeby wytrzymać choćby godzinę. Łamią się ręce, nogi. Ostatnio mój trener przyprowadził księdza, aby poświęcił salę, bo w ciągu tygodnia połamało się siedem osób, łącznie ze mną i moim kręgosłupem.
Czy przed walkami w klatach przeprowadzana jest kontrola antydopingowa?
- Nie, dopiero jak się przechodzi na zawodowstwo to mają na ciebie oko. Tak to bierzesz to, co chcesz, wjeżdżasz, na czym chcesz i szalejesz. Masz wejść i wygrać.
A ty używasz jakiegoś wspomagania?
- Brałem, ale miałem ostatnio problemy z sercem. Po sterydach miałem ciśnienie 220 na 120 i miałem prawie wylew krwi do mózgu. Już nie mogę brać, podejrzewam, że do końca życia nie będę używał wspomagaczy.
Te walki to spory biznes. Możesz zdradzić jakie są stawki?
- Za wygraną walkę dostaje się siedem, osiem tysięcy funtów. Za przegraną dadzą ci na lekarza.
Jesteś znany z hip-hopowego składu Firma. Część Firmy mieszka i nagrywa w Krakowie, część w Londynie.
- Ciągnę ten swój rap. Mam swoich fanów tutaj, nie wiem, czy nie więcej niż w Polsce, bo nie tylko Polacy są tu za mną, ale też chłopaki z innych krajów: Amerykanie, Anglicy, którzy nagrywają ze mną numery. Nie rozumieją ani jednego słowa z tego, co mówię, ale gdy słyszą mój głos, mój flow, to wiedzą, że to jest to, z czym chcą się utożsamiać. Jeśli chodzi o Firmę, to z Kalim nie mam żadnego kontaktu. Z Pomidorem mam kontakt na co dzień. Już za niedługo wyjdzie nasza kolejna płyta, kończymy ją i będziemy się zajmować teledyskami. Kończę też moją drugą solową płytę. Nie zawsze mogliśmy nagrywać razem, bo nam prawo na to nie pozwalało. Po siedmiu latach od założenia Firmy możemy się nadal rozwijać.
Jak się zaczęła twoja przygoda z hip – hopem? Wiem, że masz wydziarany portret Tu Paca na klacie…
- Od niego się wszystko zaczęło. To on mnie zainspirował do robienia rapu takiego, jaki robię. Innego rapu sobie nie wyobrażam robić, wolałbym już chyba, nie wiem, jeździć na nartach.
Nie lubisz polskiego hip-hopu?
- Nie lubię słuchać polskich, ch**owych zespołów. Jest paru chłopaków, z którymi nagrywam, których szanuję i wiem, że ich muzyka jest dobra, jak na przykład Hemp Gru, WWO, MorWa. To moi znajomi i podejrzewam, że za niektórymi z nich skoczyłbym w ogień. Jędker z WWO mieszka tu koło mnie, jest moim bliskim muzycznym współpracownikiem.
Rozmawiał Michał Górka
[email protected]
...
Napisał(a)
Dzięki za szybką reakcję i artykułDorzucam kolejnego "głosa" Tobie.Nie wiem jak Popek jest znany z tą jego Firmą w hip hopie,ale ja pierwszy raz o nim tu przeczytałem.Coraz bardziej sądzę,że te wszystkie jego gadki i zapowiedzi walk,to lans i chwyt marketingowy.Jak w przysłowiu:Nie ważne co mówią,ważne że o nim mówią.Gość ma darmową reklamę,z tego co wyczytałem nie ma bladego pojęcia o sztukach walki i o walce.Coraz bardziej go lubię
Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.
...
Napisał(a)
Za wygraną walkę dostaje się siedem, osiem tysięcy funtów. Za przegraną dadzą ci na lekarza.
stawka wieksza niz zycie, buhaha
stawka wieksza niz zycie, buhaha
...
Napisał(a)
heh, poniosło chłopaka trochę przy tym. Pewnie chciał wrażenie zrobić na bidnym dziennikarzu
Już to widzę jak dostaje cztery razy tyle co debiutanci z UFC
Już to widzę jak dostaje cztery razy tyle co debiutanci z UFC
...
Napisał(a)
to wokoncu popek jutro sie bije? ciekawy jestem tej walki
Poprzedni temat
Zakup ringu bokserskiego
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- ...
- 52
Następny temat
Co byscie wybrali ;]
Polecane artykuły