_deadcraft (napisał): "Myślę, że masa jakiej szybko nabrał Shogun w znacznym stopniu pomogła tej kontuzji."
Wiekszosc osob w watku (https://www.sfd.pl/temat279882-strona5/) z tym sie nie zgadza, a ja jednak popieram przedmowce i postanowilem otworzyc nowy temat, zeby tamtego nie zasmiecac.
Widze, ze wielu nie widzi w stwierdzeniu _deadcraft'a nic ciekawego tylko uczepiliscie sie sformulowania, ze za duzo przykoksowal. Nazwijcie to sobie jak chcecie, ale przybral na masie i to, oprocz niefortunnego upadku, bylo jednym z powodow jego kontuzji. Nie wiemy, co by bylo gdyby wazyl mniej, ale jest jeszcze cos ciekawego ad. jego lokci.
Nie jestem fachowcem od anatomii czlowieka, ale kiedys mialem juz to napisac... Shogun ma nad wyraz luzne stawy, co przeklada sie w znacznym stopniu na jego "lekkosc" walki. Dobry obserwator zauwazylby dawno, ze jego "wyprostowana" reka nie jest w lini prostej. Pod obiciazeniem wyginala sie ponadprzecietnie!!! Niektorzy ludzie poprostu tak maja, ale w tym momencie byla to, moim skromnym zdaniem, kolejna przyczyna kontuzji. Wiadomo,ze kazdy jak zle upadnie moze sobie zrobic krzywde, ale tu sa dwie wyrazne przeslanki, ktore mogly "pomoc" w nabawieniu sie kontuzji - duza waga i "delikatne" stawy. Jesli chcecie powaznie podejsc do tematu, to obejrzyjcie serie zdjec ponizej, a nie tylko koksy i koksy, ktore dzialaja na niektorych jak plachta na byka.
Zmieniony przez - RL w dniu 2006-08-07 21:22:23