Sorki do tych osób dla kórych obiecałem pomoc i dzisiaj jej nie udziele, poprostu nie chce aby ktoś podważał mój autorytet(chociaż na razie nie bardzo jestem znany na forum publicznym).
Do P.Ellisa zgadzam sie że w pewnych okolicznościach i dla pewnych osób diety wysokotłuszczowe są zdrowe, a tak wogóle należało by zdefiniować słowo"zdrowe". Związki perfluorowęglanowe też teraz ratują życie a kiedyś służyły raczej do jego odbierania.
Pan gazar zarzuca mi że nie podpieram sie żadnymi badaniami ani autorytetami w tej dziedzinie, a więc będe to czynił( ztym grochem to Pan przesadził, bo ja moge powiedzieć to samo). Na wstępie napisze że ostatni raz poruszam ten temat bo taka polemika niczego twórczego nie wnosi. Nie uważam sie również za alfe i omege gdyż jestem zdania że człowiek uczy się całe życie i należy mieć otwarty umysł na wszytkie nowinki.
Przytaczam wypowiedź gazara że ketozy nie są dietami tłuszczowymi tylko niskowęglowodanowymi a to ogromna różnica. A więc co stanowi większość zapotrzebowania energetycznego w tych dietach? Białko-nie, węglowodany-nie, więc co?
Przytocze w tym iejscu wypowiedź Marka Ciołka którego większość zapewne zna z lektury "Kulturystyki i Fitness". A z tego co mi wiadomo ten Pan jest specjalistą w odżywianiu.
"Dieta wysokotłuszczowa(CKD cyklical ketogenic diet) a spożycie wielonienasyconych kwasów tłuszczowych"
Jak wiadomo, w diecie wysokotłuszczowej(na potrzeby sportu można ją nazwać niskowęglowodanową) podstawowym źródłem energii stają się tłuszcze,których na tej diecie spożywa się do 60% dziennego zapotrzebowania energetycnego.
W tym przypadku wszelkie normy 1:1:1 stają się nieaktualne(sama dieta spotyka się z kryttyką środowiska lekarskiego i żywieniowego)
Dalej Pan Marek pisze że: Wygląda na to że w przypadku CKD zdecydowana większość tłuszczy powinny stanowić nasycone tłuszcze zwierzęce, które właśnie teraz będą podstawowym źródłem energii. Nadmiar NNKT natomiast,ulegając procesom oksydacyjnym(utlenianiu)w ludzkim organiźmie, spowodowałby liczne problemy zdrowotne.
Marek Ciołek pisze również że takie działanie kłóci się z zaleceniami FAO/WHO,Nutriend and Energy Intakes i twierdzeniami licznych naukowców o nieprekraczaniu wymienionych przez nich ilości NNKT(Drevon, Leemarchal i inni)
Apropo procesów oksydacyjnych pozwoliłem sobie sięgnąć do podręcznika biochemi który jak mi wiadomo stosowany jest przy edukacji studentów PAM(Pomorskiej Akademi Medycznej), wydział tenjest zresztą jednym z najlepszych w Polsce. A odkrycia naukowe PAM cenione są w świecie. Książka wyżej wspomniana to "Biochemia haprera"-autorami są Rober k. MUrray, Daryl k., Grauner,Peter a. Mayes, Victor W. Rodwell.
W rozdziale 16, na str213 pod tytułem "Lipidy o znaczeniu fizjologicznym" możemy przeczytać że Peroksydacja (autooksydacja)lipidów narażonych na działanietlenu jest rzyczyną nie tylko psucia się żywności(jełczenie)lecz także uszkodzenia tkanek, które z kolei może być przyczyną odczynów zapalnych, nowotworów, miażdzycy starzenia się itp.
Szodliwe działanie inicjowane są poprzez wolne rodnikipowstające podczas tworzenia nadtlenkówkwasów tłuszczowych zawierających wiązania podwójne oddzielone grupą metylową a więc takie jak te które znajdują się w naturalnych wielonienasyconych kwasach tłuszczowych.
Peroksydacja lipidów jest procesem lawinowym zapewniającą ciągłą dostawe wolnych rodników, które inicjują następne reakcje peroksydacji.
Peroksydacja lipidów jest z reguły procesem łańcuchowym z potencjalnymi skutkami niszczycielskimi.
Ktoś może w tym momencie rzec, a rola antyoksydanów?
Ale czy nawet duża ilość substancji o charakterze antykarcinogennym, może zwalczyć skutki takich procesów. To tak jakby powiedzieć palaczowi, możesz palić bo przyjołeś vit.c. e selen , karetenoidy i inne.
Innym przykładem niech będzie wypowiedź Doc.dr hab. Ireny Celejowej w swojej książce "Żywienie w treningu i walce sportowej", jeżeli ktoś chciałby podważać autorytet tej autorki to wspomns tylko że jest absolwentką Uniwersytetu Warszwskiego i Jagielońskiego, poza tym pełni rozliczne doniosłe funkcje, w swojej pracy naukowo badawczej w zakresie żywienia sportowców połączyla własne doświadczenia trenera i wyniki badań.
Pozwole sobie teraz przytoczyć część wypowiedzi Pani dr Celejowej, "Wg licznych autorów dieta wysokotłuszczowa wpływa na spadek wydolności fizycznej i wytrzymałości. Już w 1939r Christensen i Hansenudowodnili że badani którzy otrzymywali diete węglowodanową pracowali trzy razy dłużej niż ci kórzy konsumowali diete tłuszczową. Dlaczego tak sie dzieje? Nauka tego jeszcze do końca nie wyjaśnila. Wg Jakowlewa ma na to wpływ wzrost ketonemii, czyli stężenia ciał ketonowych we krwi i także newydolności wątroby, do której napływa dużo lipidów. Na wzrost ciał ketonowych we krwi wplywa necałkowite spalanie tłuszczów, wobec zbyt malej ilości węglowodanów, oczym była mowa wyżej (jest takie powiedzenie:
tłuszcz spala się w ogniu węglowodanów), a także z powodu niedostatku tlenu ,wobec typowej dla sportu hipoksji. Tymczasem , przemiana wymaga nasycenia tkanek tlenem, który potrzebny jest do utleniania wolnychkwasów tłuszczowych w wieloetapowym procesie beta oksydacji, w obecności tlenu w tkankach. Jeśli tlenu brak, proces ten jest zaburzony i kwasy tłuszczowe nie spalają sie do końca. Powstają niedopałki, duże ilości ciał ketonowych, które upośledzają przemiane materiiw mięniach.
Już dawniej zwracano uwage na niecelowość spożywania duzych ilości tłuszczu i tłustych potraw, poniewarz zalegają one długo w żołądku(tłusta gęsiwa nawet 8 godzin). Dopiero po procesie trawienia, wchłaniania i przyswajania kwasy tłuszczowedocirają do tkanki tłuszczowej, gdzie zamieniane są na tłuszcze obojętne(trójgllicerydy-TG). Komórka podczas pracy korzysta z własnych rezerw tłuszczowych i rezerw w zapasowej tkance tłuszczowej, które są niezwykle sprawne i szybko uruchamiane przez organizm a nie z doraźnych spożywczych tłuszczów. Czyli do celów energetycznych nie ma sensu spożywać duzo tłuszczów. Przeciwko temu przemawia jeszcze fakt że po tłustych posilkach trójglicerydy zalewają naczynia limfatyczne i krwionośne strumieniem chylomikronów, czyli drobniutkich kuleczek tłuszczu. Chylimikronemia trawjąca średnio 4 gpdziny, może po bardzo tlustych posilkach przeciągnąć się do 6-7godzin.
Wpływa to ujemnie na szybkość przepływu krwi w naczyniach krwionośnych, a to z koleji narusza funkcje komórki mięśniowej.Prócz tego nadmierna ilość lipidów we krwi jest czynnikiem miażdzycorodnym.
Wobec tego zaleca się ograniczyć tłuszcze w pożywieniu sportowców. W alpiniźmie, kiedy hipoksję, charakterystyczną dla wysiłkusportowego wzmaga niska zawartość tlenuw powietrzu wysokogórskim, należy bardziej zmniejszyć ilość tłuszczu w pożywieniu, tak aby stosunek białek do tłuszczu i do węglowodanów miał się, jak 1,0:0,6-0,7:4,0.
Tymczasem polscy sportowcy spożywali i wciąż jeszcze spożywają nadmierną ilośc tłuszczu.
Pozostawiam te art. oraz moje wnioski do własnej oceny czytelnika