Konkurs / shrimp2

CYKL 3
DZIEŃ 33/83





Tak to ja mogę jeść

Placek owsiany z białkiem truskawkowym oczywiście TRECA i świeżymi malinami to jest totalny kulinarny orgazm.



A na punkcie jajek z pomidorami malinowymi mam osobistą fiksację. Całe lato na tym pociągnę. Niech się tylko malinówki pojawią na targu (dopadłam jakieś szklarniowe w Auchan).







Zgaduję, że będzie to mój ulubiony trening w tym cyklu

daje po D.. no i bardzo dobrze o to chodzi

DZIEŃ 34/83





Nie wierzę, że to piszę, ale spokojnie mogę oddać jeden posiłek i będzie w sam raz Co ta niespodzianka narobiła Szkoda, że za chwilę znów się rozkręcę





Przepraszam Szefowo, ale ja nie miałam czasu na przerwę między nogami i barkami. Stwierdziłam, że czuję się wyśmienicie, a barki po nogach dadzą sobie radę, więc zrobiłam od razu dzień 4. Za to jutro DNT

Cudny jest ten trening. Cały ten cykl będzie moim ulubionym. LC (choć akurat ww mogły by być śmiało niższe) i treningi, które kreweta kocha - mięśnie w febrze, grymas na usteczkach i żyła na czole, że o łapach nie wspomnę
Iza, nie miałaś koło południa jakiegoś trzepotu motyli w brzuchu? Akurat byłam na siłowni i Ci uczucia wyznawałam Boski cykl
Znów wiem, że trenuję, bo te programy typu: padnij, wypluj płucko, podskocz, zemdlej, skłon i zgon, to absolutna pomyłka Kreweta nie jest żaden chaotic neurotic, tylko co najwyżej lazy crazy

Jupi

Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2013-05-05 20:18:23

wynagrodzisz nam ciasteczkami czekoladowymi mój mąż zamówił

shrimp jestes miszzzczzz

Iza, Ty na meża nie zwalaj

Zmieniony przez - bziubzius w dniu 2013-05-05 20:54:45

zbiram szczeke z podłogi, ja nawet nie rozumiem rozpisek z tych treningów... a co dopiero ich zrobienie... wpadłam tu po motywacje i juz kończe spam :)

obliques deal

DZIEŃ 35/83





Po placku znów praktycznie spałam stojąc




A teraz uwaga, bo będę filozofować

Otóż znów mi rozsadza uda - to uczucie rozpierania, coś jak pompa potreningowa. Jedyny wniosek do jakiego dochodzę to... tadam węgle
No bo kurcze co innego? Po wizycie u fizjo zelżało, a potem zniknęło, to powiązałam to z wizytą, ale teraz samo z siebie wróciło. I tak myślę, że może zniknęło bo nie fizjo, tylko bo niespodzianka. Czy to puchnięcie to nie może być jakaś reakcja na duże dawki węgli? Wcześniej jak je miałam to wieczorem, wczoraj mi się pojawiły (lekutko) w ciągu dnia, a potem zamilkły, a dziś już ostro koło 16 i tak 2 godz. trzymały. No i tak myślę, że przed przemianą nic takiego mi się nie zdarzało. W trakcie cyklu 1 wieczorem (węgle równo rozłożone), w cyklu 2 zniknęły jak ręką odjął, teraz w środku dnia (węgle rano i okołopołudniowo, w 2 lub 3 posiłkach). Wcześniej myślałam, że może mleko, ale ten cykl nabiału nie ma, a solić dalej solę jak w niespodziance, czyli znikomo, stawiając głównie na przyprawy. No i cóż o tym myśleć? Uczucie nie jest przyjemne, rzekłabym nawet że wręcz odwrotnie

oj duble, proszę mnie pokasować

O i pisze się chyba znikło, a nie zniknęło


Z miskowych zmian, to wróciłam do kawy, ale ona mi nigdy krzywdy nie robiła. I dziś DNT, a wczoraj robiłam barki, a nie nogi, to z treningiem bym nie wiązała.

Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2013-05-06 19:27:49

hmmm a co sie dzieje jak nogi trzymasz wyzej, poleż tak z nogami w gorze i sprawdź