warzywa: papryka, cebula
Jutro celem dopchania się w strefę sztang, jadę na siłownię rano, przed pracą. Potem powrót do domu, prysznic i do pracy. Dodatkowe km będą i spalanie paliwka, co nie cieszy. Jeśli okaże się, że rano też jest za dużo osób, wrócę do treningów popołudniowych.
Ale ludzi bywa taka masa, że po prostu odechciewa się ćwiczyć, gdy każda bieżnia zajęta, każda maszyna niemal, a "strefa facetów" wypełniona po brzegi.
Zastanawiałam się już nad kupnem piłki ( widziałam jakieś w Lidlu za 34zł bodaj) i regulowanych sztangielek do domu. Znalazłam kiedyś w regulaminie fajny trening w warunkach domowych.
Ale chyba szkoda też rezygnować z martwego ciągu, przysiadów olimpijskich, dzień dobry. Na razie w sumie i tak wykonuję te ćwiczenia bez specjalnego progresu pod względem ciężaru, bo nie jestem pewna poprawności technicznej.
Ten trener, który aktualnie bywa na siłowni, głównie siedzi "za ladą" i na tym kończy się jego działalność.
Zmieniony przez - chloe w dniu 2014-01-08 07:46:01