Zalecenia - kiedyś i dzisiaj.
Jeszcze 60 lat temu zalecenia dotyczące żywienia były bardzo proste. Jedzenie miało być świeże i dobrej jakości, należało unikać produktów zbożowych, natomiast ważnym elementem diety miały być świeże warzywa i owoce. Niestety poglądy te ewoluowały, czego efektem są dzisiejsze porady, brzmiące w dużym uproszczeniu - „jak najmniej tłuszczów, jak najwięcej węglowodanów pochodzących z ziaren i zbóż".
Takie zaprzestanie konsumowania warzyw, owoców oraz białka, na korzyść węglowodanów powoduje zgromadzenie dużych zapasów glikogenu, jednak często powoduje braki innych składników pokarmowych, które są niezbędne. Taka dieta ma fatalny wpływ na nasze zdrowie.
Argumenty przeciwko …
Dieta bogata w warzywa, sezonowe owoce oraz białko zwierzęce bardzo przypomina sposób odżywiania naszych przodków, którzy żyli w społecznością łowiecko-zbierackich. Wiele osób wyciąga, jednak ciężkie działa, twierdząc, iż taka dieta wcale nie jest korzystna, przyjrzyjmy się teraz dwóm najpopularniejszym argumentom przeciwko stosowaniu takiej diety.
1. Krótkie życie…
Jednym z ważniejszych argumentów, jest ten mówiący o tym, iż członkowie społeczności łowiecko zbierackich nie żyli dostatecznie długo, by móc doświadczyć choroby wieńcowej, nowotworów czy innych dolegliwości, a więc nie można ocenić faktycznego wpływu na zdrowie takiego sposobu odżywiania.
Faktycznie - średnia długość życia w takich społecznościach była dużo niższa niż statystycznego Amerykanina w dzisiejszych czasach, bowiem neandertalczycy przeżywali średnio 12-15 lat, natomiast amerykanie dożywają dzisiaj średnio 78 lat. Nie bez znaczenia jest jednak fakt znaczenia terminu „średnia długość życia" , jest to bowiem średnia arytmetyczna wieku, jaki osiągają ludzie w danej populacji. Co to znaczy w praktyce? Zademonstruje to na krótkim przykładzie.
W jednym z polskich miast żyła rodzina, dwoje ludzi przeżyli odpowiednio 72 oraz 71 lat, ich stan zdrowia nie budził żadnych zastrzeżeń, ale mieli dwójkę dzieci, bliźnięta, które zmarły tuż po urodzeniu, w wyniku niedostatecznego wykształcenia płuc. Średnia długość życia tej rodziny to (72+71+0+0)/4=35,75. To niska średnia długość życia w porównaniu do wspomnianych powyżej 78 lat. Z czego więc wynika średnia długość życia w społecznościach łowiecko-zbierackich? Odpowiedź jest bardzo prosta. Z trybu życia, ludzie Ci musieli walczyć o pokarm i o przetrwanie, często ginęli tragicznie, nie mieli dostępu do medycyny, antybiotyków ani lekarstw, wiele dzieci umierało przy porodzie lub tuż po.
Warto wiedzieć, że Ci którzy dożywali 60 roku życia czyli około 10-20 procent populacji nie cierpieli na nadciśnienie, nie dotyczył ich wysoki poziom cholesterolu, cukrzyca ani otyłość. Byli 100% zdrowymi i sprawnymi ludźmi. Dla porównania maksymalna wydolność tlenowa organizmu w jednej ze społeczności łowiecko zbierackiej wynosiła 67 ml/kg/min, dzisiejszych Eskimosów wynosi 56 ml/kg/min, natomiast u ludzi cywilizacji zachodniej już tylko 41 ml/kg/min. Nasi praprzodkowie cechowali się także dużo cieńszą tkanką tłuszczową oraz niższym średnim poziomem cholesterolu we krwi, mimo, że ich dieta obfitowała w produkty pochodzenia zwierzęcego, a jak wiadomo nieodłącznym elementem takiego typu pokarmów jest tłuszcz. Podobnie zresztą było ze średnim ciśnieniem krwi, było ono niższe od zalecanej dzisiaj normy, a co więcej nie wzrastało z wiekiem.
2. Nie wiemy, co jedli…
Jest to jeden z najbardziej absurdalnych argumentów, bowiem na pytanie czym żywili się nasi przodkowie dokładna odpowiedź może być niemożliwa, jednak intuicyjnie możemy stwierdzić czego na pewno nie jadali. Przyjrzyjmy się standardowemu śniadaniu przeciętnego człowieka cywilizacji zachodu. Całkiem hipotetycznie załóżmy, że na nasz stół trafia miska z wspaniałym musli wyprodukowanym przez firmę na N, a to wszystko zalane mlekiem… Dosyć istotny jest fakt, że jedząc te właśnie (tylko te!) płatki pozbędziemy się tkanki tłuszczowej - taka dygresja. Wracając do sedna. Czym są te płatki? To przede wszystkim wysoce przetworzone zboża z dodatkiem rafinowanych cukrów. Skąd wiemy, że nasi przodkowie ich nie jadali. W czasach paleolitu nie istniała technologia pozwalająca na obrobienie zbóż do stanu nadającego się do spożycia, a nieugotowane zboża nie są przez nas trawione. Opuszczają nasz organizm w postaci niezmienionej. A co z mlekiem? No cóż, należy odpowiedzieć na pytanie skąd na ogół bierze się mleko (nie pytam, o to skąd bierze się na ogół mleko sprzedawane w sklepach, bo odpowiedź mogłaby być nieco zaskakująca). Otóż takie mleko bierze się od krowy, następnie to mleko poddawane jest pasteryzacji, homogenizacji, a potem jest przelewane do pojemników. Pierwszy etap - krowa - teraz jest zwierzęciem udomowionym, ale kiedyś była dzika, posiadała wielkie rogi i prędzej potraktowała by nimi człowieka próbującego ją dotknąć niż oddała mleko. Ostatnia kwestia - rafinowany cukier - otrzymywany jest z buraków cukrowych lub z trzciny cukrowej, a członkowie społeczności łowiecko-zbierackich nie posiadali wiedzy ani narzędzi umożliwiających wyprodukowanie cukru - jest on stosunkowo nowym „wynalazkiem", przynajmniej ten z buraków cukrowych, jego produkcja została rozpoczęta w 1747 r.
Mam nadzieję, że udało mi się obalić te dwa argumenty, jednocześnie dyskredytując wszechobecne przetworzone jedzenie, które wypiera świeże i naturalne produkty.
Autor: ElFlexo
Zmieniony przez - elflexo w dniu 2010-09-03 17:53:32
ElFlexo - "Jestem tak podekscytowany, że chyba umyje dzisiaj wszystkie zęby."