Że krótko i że na temat:
Trening:
Generalnie po wtorkowym treningu boli tyłek. Niemiłosiernie Co widać w dzisiejszej rozpisce:
A. Masakra, przysiad rozwalał mi pośladki. Ale kolano nie uciekało!
B1. Ćwiczę łapki usilnie. Ale 15 i ni grama więcej - słabo, zła jestem, bo ta 17 na mnie czeka, a ja nie mogę do niej dobić
B2. Kolejne rozczarowanie. Nie czuję, że mam "słaby dzień" czy jakieś inne badziewie, po prostu nie weszło 25, nidyrydy.
C1. w końcu coś do pochwalenia. raczej nie powrócę do mniejszego ciężaru.
C2. cool
D. brzuch bolał.
Miska - 130/75/150:
Uciekam. Obiad sam się nie zrobi
Zmieniony przez - cascada w dniu 2012-05-24 18:55:55
od "wszystko jest do zrobienia, prócz niemożliwego" do "impossible is nothing" :)
http://www.sfd.pl/DT/redukcja/cascada_-t850570-s3.html