Szacuny
4
Napisanych postów
1489
Wiek
39 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
35096
Byłam ostatnio na wycieczce. Zgłosiłam, że jestem na diecie bezglutenowej oczywiście w takim sposób, żeby myśleli, że mam celakię (tak najlepiej do tego podejść) i jak coś glutenowego będzie to mi się coś stanie. Chociaż mieliśmy wykupione śniadania i obiady nie było problemu...rano pół godziny przed śniadaniem zanosiłam do kuchni namoczoną porcję quinoa i mi gotowali...resztę śniadania jadłam jak inni tj np jajecznicę...A na obiad jak im wytłumaczyłam, że nie mogę niczego w panierce to mi rybkę dawali podczas, gdy inni mieli kurczaka. Do rosołu miałam ziemniaki zamiast makaronu...Strasznie mi współczuli i dostosowali się. Przygotuj się na to, że niektórzy nie wiedzą, gdzie jest gluten.
Na ten wyjazd zapomniałam mojego chlebka bezglutenowego na zakwasie. Na poprzednim wyjeździe jadłam właśnie mój chlebek.
Zmieniony przez - Agnese w dniu 2013-05-06 21:29:13
"Never let the odds keep you from doing what you know in your heart you were meant to do."
P.S. Cudownie być poza Ladies: czysta micha z czitem raz w tygodniu, jedzenia aż za dużo, przez większą część roku brak aero, indywidualna trenerka i forma psychiczna i fizyczna jest, a na wakacje będzie mega wypas
Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Warto też dopytać o lodówkę. Ja jestem właśnie w delegacji i w hotelu zapytałam, czy mogę coś przechować w lodówce i nie było problemu wtedy mogłabyś wziąć ugotowany ryż na kilka dni
Moja siostra ostatnio piekła na zakwasie gryczanym z mąką gryczaną, ryżową i kukurydzianą i jej wyszedł jeszcze lepszy niż mi. Ja robię gryczany z mąką kasztanową, ale zamierzam spróbować z ryżową.
MODYFIKACJE, KTÓRE BYM JESZCZE DODAŁA, BO CHLEB WYCHODZI CORAZ LEPSZY:
Do zaczynu dodajemy tyle mąki, żeby w sumie w zaczynie i cieście właściwym było nieco ponad 3 x więcej mąki niż zakwasu...ja stopniowo zwiększam ilość mąki...ostatnio 350 % w stosunku do zakwasu. Wyrabiamy. Dodajemy wybrane dodatki np. sezam lub jakieś inne dowolnie wybrane ziarna. Dodajemy sól (1 łyżeczka na 0,5 kg mąki). Mieszamy do konsystencji rzadkiego ciasta. Mieszamy dosłownie chwilkę. Odstawiamy na ok. 1,5 – 2 godzin po czym znowu mieszamy chwilkę. Wlewamy do keksówki posmarowanej np. masłem i wysypanej mąką lub wyłożonej papierem do pieczenia. Przykrywamy drewnianą deseczką, owijamy kocami , można położyć ciepły czajnik itp. i zostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu w domu. Gdy ciasto urośnie spryskujemy chlebek wodą z mlekiem, nagrzewamy piekarnik do 220 stopni i pieczemy przez 15 minut z grzałką tylko od spodu, żeby chlebek jeszcze trochę urósł, a potem zmniejszamy temperaturę do 180 stopni na 35 minut i podkręcamy na 200 stopni na 15 minut.
Zmieniony przez - Agnese w dniu 2013-05-06 21:56:49
"Never let the odds keep you from doing what you know in your heart you were meant to do."
P.S. Cudownie być poza Ladies: czysta micha z czitem raz w tygodniu, jedzenia aż za dużo, przez większą część roku brak aero, indywidualna trenerka i forma psychiczna i fizyczna jest, a na wakacje będzie mega wypas
Szacuny
181
Napisanych postów
2338
Wiek
40 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
72200
Dzięki Agnese!!! Mam jeszcze tydzień do wyjazdu,więc od jutra zabieram się za zakwas
Dieta na wyjazd opracowana-będzie chlebek bezglutenowy i ryż trzymany w hotelowej lodówce Czy mogłybyście mi jeszcze doradzić w sprawie treningu? Ćwiczę z piłką w domu i nie chcę przerywać treningu podczas wyjazdu. Piłki i sztangielek nie wezmę ale mam ekspander z wymiennymi gumami i wykombinowałam sobie,że pozamieniam ćwiczenia w taki sposób,że:
1. Wyciskanie sztangielek płasko leżąc zamienię na pompki
2. Francuskie wyciskanie i ćwiczenie na barki siedząc zrobie z ekspanderem
3. Nie mam pomysłu na wiosłowanie prostymi rękami leżąc na brzuchu?
4. Wznosy z opadu zamienię na supermeny
5. Przysiady zrobię na jednej nodze. Albo może zrobić zwykłe tylko więcej?
6. Łydki bez obciążenia ale np 25 zamiast 12 powtórzeń
7.Wzosy bioder może po prostu bez piłki leżąc na ziemi z ugiętymi nogami?
Zmieniony przez - anchy w dniu 2013-05-06 22:10:55
Moje odczucia:
Trening dał mi porządnie w kość. Po pierwszych trzech obwodach podczas minutowej przerwy stwierdziłam,że zrobię jeszcze tylko jeden dzisiaj,bo więcej nie dam rady. Później odkryłam,że mam tak zwany "syndrom konia"-im bliżej do końca tym więcej mogę z siebie wycisnąć I tak ciężko dysząc dobrnęłam do końca robiąc zadane 4 obwody (każdy składający się z trzech mniejszych). Dodatkowo liczyłam powtórzenia w poszczególnych ćwiczeniach i przez cały trening trzymałam się równo,a w ostatnim obwodzie zrobiłam nawet więcej,bo dał o sobie zanć wspomniany wcześniej "syndrom konia"
Ogólnie trening zajął mi około 35 minut- część główna 24 min + rozgrzewka i rozciąganie 10 minut, a czuje się o niebo lepiej niż po niekończących się aerobach,które zwykłam wykonywać...