Jako że przez długi czas bolała mnie tylko noga ortopedzi (byłem aż u trzech!!!) błędnie rozpoznali u mnie uszkodzenie przyczepu mięśnia kulszowo-goleniowego. Dopiero po roku gdy nie byłem już w stanie się wyprostować, ani przejść jednorazowo więcej jak 100 metrów udałem się prywatnie do lekarki która stwierdziła że jest to dyskopatia, co potwierdził rezonans, 5 miesięcy później byłem operowany.
Nie wiedząc że mam dyskopatię przez długi czas chodziłem na siłownię a potem na rehabilitację pod kątem uszkodzonego mięśnia co jeszcze pogorszyło mój stan, w efekcie w okresie przed operacją byłem inwalidą funkcjonującym tylko na środkach p.-bólowych bo nawet leżąc odczuwałem b. silny ból.
Operacja u mnie była raczej koniecznością. Neurochirurg oglądając zdjęcie MR od razu zapisał mnie na operację mówiąc że w tym stanie rehabilitacja nic już nie da.
Co do pytania jak powstała ta dyskopatia, to w bardzo głupi sposób. Biegnąc na autobus zeskoczyłem z niewielkiej wysokości (0,5 m !!) i poczułem szarpnięcie w udzie. Na początku nie bolało bardzo, ale potem siłownia zrobiła swoje. Wypadek ten miał miejsce 3 miesiące po zapisaniu się na siłownię, niewiele wiedząc o ćwiczeniach ćwiczyłem wtedy typowo na siłę 3-5 powtórzeń, a jednocześnie nie robiłem żadnych ćwiczeń na prostowniki grzbietu. Nie wątpię że to było pośrednio przyczyną dyskopatii, ponieważ siła rosła mi bardzo szybko, rosło obciążenie na kręgosłup np. przy wyciskaniu na barki, a jednocześnie kręgosłup nie zabezpieczony gorsetem mięśniowym (prostowniki) zaczął stopniowo "puszczać".
Co do planu treningowego to mam różne plany, dlatego może lepiej ci napiszę
jakich ćwiczeń się trzymam.
KLATA:
-wyciskanie leżąc na skosie i płaskim przeważnie sztangą ale też czasem sztangielkami. Generalnie jeżeli nie mostkujesz są to ćwiczenia bezpieczne.
NAJSZERSZY:
-wiosłowanie jednorącz sztangielką. To ćwiczenie jest niebezpieczne. Ja zdecydowałem się na nie 1,5 roku po operacji. Chociaż kręgosłup jest częściowo odciążony poprzez wsparcie jednej ręki o ławkę to jednak przy dużych ciężarach (w moim przypadku sztangielka waży ok 60 kg) trochę czuć.
Jeżeli zdecydujesz się na to ćwiczenie to tylko po kilku miesiącach od całkowitego ustąpienia bólów.
-podciąganie na drążku/przyciąganie drążka wyciągu górnego. To ćwiczenia raczej bezpieczne.
BARKI:
-Wyciskanie sztangielek siedząc w oparciu o ławkę. Ćwiczenie niebezpieczne.
Ja robię je w oparciu o ławkę z minimalnym skosem, po to aby jednak trochę odciążyć kręgosłup. Na ćwiczenie to zdecydowałem się dopiero pół roku temu.
-unoszenie sztangielek bokiem leżąc na ławce(tylne aktony).Bezpieczne.
NOGI:
-wyciskanie na suwnicy. Niebezpieczne. Ja robię je jednonóż aby zmniejszyć obciążenie kręgosłupa. Nogi uginam do max. 90 stopni, nie więcej bo wtedy gwałtownie rośnie obciążenie na kręgosłup. Robię je raptem od 8 miesięcy na razie nic złego się nie dzieje choć już biorę 200kg w serii na nogę. To chyba najgroźniejsze z moich ćwiczeń. Zdecydowałem się na nie bo to jedyne sensowne ćwiczenie na siłę które mogę robić. Choć niebezpieczne to jednak nieporównywalnie bezpieczniejsze od siadów ze sztangą, a z przysiadów jednonóż zrezygnowałem gdy doszedłem do 20-30 w serii. Jeśli się na nie zdecydujesz to tylko kilka miesięcy po całkowitym ustąpieniu bólów (i jakby co nie narzekaj że cię nie ostrzegałem, bo ja je robię na własne ryzyko).
BICEPS:
-uginanie ramion ze sztangielkami siedząc, a także w oparciu, a czasami nawet półleżąc. Generalnie bezpieczne, choć w twoim wypadku na razie tylko siedząc w oparciu.
-uginanie ramion z drążkiem wyciągu leżąc. Bezpieczne gdyż nawet przy sporych ciężarach obciążenie kręgosłupa nie jest duże bo leżąc nie dźwigasz ciężaru swojego ciała.
-modlitewnik siedząc-tylko sztangielką
TRICEPS:
-wyciskanie francuskie leżąc. Bezpieczne
-prostowanie rąk na wyciągu z drążkiem lub linkami. Bezpieczne
-wyciskanie francuskie sztangielki siedząc. Na małych ciężarach bezpieczne,
na dużych trochę mniej
PROSTOWNIKI PLECÓW:
-unoszenie tułowia z opadu. Tak naprawdę to tutaj nie jestem pewien czy to bezpieczne czy nie. Ja to robię i nic się nie dzieje, ale ty jeżeli odczuwasz bóle to nie jestem pewien czy powinieneś je robić. Ale generalnie to najłagodniejsze ćwiczenie na prostowniki.
Opisałem tylko ćwiczenia które aktualnie robię. Nie znaczy to wcale że nie ma innych bezpiecznych ćwiczeń.
Co do wiosłowania w opadzie gdy ciało jest oparte, to jest to bezpieczne ćwiczenie. Sam je robiłem w oparciu o ławkę skośną( bo nie było tak wysokich ławek płaskich). Niestety ma jedną wadę. Zakres ruchu jest skrócony gdzieś o 1/4 ale mimo wszystko powinno działać.