Jesli chodzi o mnie, to dolegliwości kolan mam po nastepujących skłądnikach treningu:
1. rzuty z kolan (np seoi-nage). wspaniała broń, szybkie, dynamiczne, skuteczne. ale cóż z tego, skoro niszczą kolana? cięzar ciała wali się dokładnie w ich najsłabsze punkty. pewnie, czasem trzeba, w końcu to bardzo skuteczna broń, ale trzeba z umiarem. nie każda walka jest o medal. nie warto robić długich serii na treningach. ostatnio dostałem rade od doświadczonego judoki: staraj się unikać rzutów z kolan.
2. garda zamknięta. utrzymywanie jej powoduje nienaturalne i szkodliwe boczne napręzenia kolan. juz nie mówię o sytuacji, gdy przeciwnik stara się ja nam otworzyć, a my siłowo mu przeszkadzamy. ja najczęściej zamykam tylko na kilka sekund, łapię oddech i od razu kontratakuję.
3. bieg po twardej, niepręzystej nawierzchni, np asfalcie, chodniku. nie czarujmy sie, awet dobrej jakości buty nie zabezpieczają przezd urazami, tylko je nieco opóźniają. nalezy biegać po trawie, np pasem zieleni obok chodnika itp. a najlepiej po lesie, parku, plaży polnych drogach itp. na zarzuty ze niszczę zieleń, odpowiadam zazwyczaj, że trawa odrośnie, a moje kolana nie.
4. forsowne rozciaganie na stojąco oraz z partnerem siedząc, gdy opieramy swoje stopy na jego kostkach w siadzie z szerokim rozkrokiem. w obu przypadkach dochodzi do jakby dźwigni na stawy kolanowe
oraz spoza naszego podwórka, dla tych co przekrojowo...
5. kopnięcia w powietrze, głównie proste (frontkick, mae-geri, ap chagi) - lepiej na tarczach
6. kopnięcia w worek kolanami. najlepiej albo na tarczy, albo na miękkim worku, i raczej z umiarem.
Mój plan zapobiegania i leczenia (bo już zaczynają bolec po treningach, mimo wszystko; po 100-150 uchi-komi czy setce rzutów na przykład):
1. ochraniacze (stabilizatory) na kolana
2. suplementacja - np glikozamid, muszę jeszcze popytac kolegów z odpowiedniego działu.