Witam. Tydzień treningowo słaby, w środę miał być trening ale zajęć dużo w klubie miałam i pewnie jakbym zrobiła go rano to w pracy by było mega ciężko jeszcze trzy godziny poprowadzić więc odpuściłam. Wczoraj ranna zmiana więc z nudów coś tam się pobawiłam, choć nie zaliczam do treningów. Było podciąganie z gumą, podciągania na trx różne, kettle tgu i inne tego typu zabawy.
Dziś Bpu i Fitball trochę z klientkami poćwiczyłam.
Doznałam szoku, jedna Pani z pytaniem co ma zrobić żeby jej się
po siłowni jeść nie chciało?
Ja na to że po siłowni to raczej normalne, że chce jej się jeść i żeby normalny pełnowartościowy posiłek zjadła.
Ona na to że ona nie chce jeść bo chce jeszcze schudnąć, a schudła już 40 kg.
Pytam o dietę, dieta od Pana G. 1000 kcal niecałe, dramat.
30g musli na śniadanie z mlekiem i cacao, drugie pomarańcze do pól kg, obiad kurczak i warzywa, kolacja jogurt i migdały lub orzechy. Normalnie za głowę się złapałam jak usłyszałam , że kobieta taką dietę ma od roku!
Dwa trzy razy w tygodniu siłka, jak przyjdzie to trzy godz.siedzi, a pracuje jako listonosz więc też aktywność nie mała.
Nic nie dociera, żadne tłumaczenia. Nie i koniec bo ona zgrubnie:/ Trzymajcie mnie.