Otóż ćwiczę już około 1.5r. (oczywiście bez przerw), na diecie jestem już od roku. Jestem ekto, każdy kilogram u mnei jest na wagę złota :) Sprawa wygląda tak - moja dieta ma około 4600kcal dziennie - wtedy możemy powiedzieć, że rusza coś regulanie co +0.5kg tygodniowo. W lustrze jednak widzę, że zaczynam się podlewać (nie robi mi się oponka, jednak nie jest to dobrej jakości masa - przynajmniej z mojego punktu widzenia). BF podczas diety utrzymuje na poziomie około 11-12% - najbardziej podlewają mi się plecy (czytałem gdzieś, że to od dużej ilości węglowodanów). Do rzeczy:
Aktualnie moja dieta wygląda tak:
B/W/T: 272/500/120.
Waga: 70kg (rok temu 59 ;))
Rozpiska:
1. 100g owsianki + 300ml mleka + 3 jajka
2. W szkole: bułka z szynką, masłem (lipa niesteety)
3. 150g piersi z kurczaka, 100g ryzu, 100g makaronu + warzywa
(-trening-)
4. 150g piersi z kurczaka, 100g ryzu,
5. 100g owsianki + 300ml mleka
6. 100g owsianki + 300ml mleka
Spanie :)
Problem jest w tym, że od pewnego czasu wydaje mi się, że tylko się podlewam i "nabieram wody" a mięśnie nie rosną. Zdałem sobie sprawę, że w diecie mam mało białka zwierzęcego i nie w każdym posiłku mam 30g białka. Planuje jeszcze do marca być na masie.
Tak wyglada ostantio moja sytuacja - pytanie jest takie: Czy zrezygnować z dużej ilości węglowdanów i kalorii na rzecz tego, żeby dbać o to, żeby w każdym posiłku było 30g białka? Czy taka rozpiska diety, jaka jest u góry jest zła dla mnie? :)
Preferowana dieta wyglądała by tak:
1. 100g owisianki + 300ml mleka + 3 jajka
2. 150 mięsa (kurczak/ryba) - w szkole
3. 150g kurczaka/ryby + 100g ryzu + warzywa
(- trening -)
4. 150g kurczaka/ryby + 100g ryzu
5. 150g tunczyka + 200g twarogu
6. 150g tunczyka + kieliszek tłuszczu (oliwa z oliwek/olej lniany)
Proszę o odpowiedź :)
wiem, że sam powinien znać najlepiej swój organizm - jednak jest to pytanie z natury żywieniowej :)
never back down