Jakieś pół roku nagle postanowiłam się odchudzić. Ważyłam wówczas 60kg przy wzroście 172. Nigdy wcześniej nie ćwiczyłam, w-fów unikałam jak ognia. Gdy przeszłam na dietę z aerobami - schudłam do 54kg i tu zaczęły się schody. Próbowałam jeść jak dawniej, a moja waga rosła zastraszająco. W 3 dni potrafiłam przytyć 3kg. Dodam, że przed odchudzaniem nie miałam problemów z jedzeniem. Jadłam kiedy chciałam (głownie wieczorami, bo jestem studentką i mam nieregularny tryb życia), i co chciałam. Głownie były to chipsy, batony, lody, banany, czekolady - no same niezdrowe rzeczy, bo bez słodyczy nie potrafię niestety funkcjonować. Pałaszowałam to jedno za drugim, tak że dziennie wieczorem potrafiłam zjeść ponad 4000 kcal i NIE TYŁAM! A teraz po zjedzeniu 1 paczki chipsów albo czekolady waga idzie w górę.
Moja dieta to było 1200 kcal przez takiś czas, potem tylko 1000, a teraz 1500. Codziennie jeździłam przez godzinę na rowerku stacjonarnym Chciałabym ją zakończyć i jeść jak wcześniej, ale nie mogę, bo tyję. Nie mogę być przecież na diecie przez całe życie. To mnie wykańcza, czasem rzucam się na słodycze, żeby potem przez tydzień zaciskać pasa.
Aha, starałam się jeść zdrowo na diecie (prawidłowe proporcje białka, tłuszczu, węgli, błonnik na śniadanie, wapń) pomijając momenty obrażstwa słodyczami.
wiek: 22 lata
waga początkowa: 60 kg
waga obecna: 54 kg
wzrost: 172 kg
uprawiany sport: aeroby 1h dziennie wieczorem
Problem: przemiana materii po diecie
Bardzo proszę o pomoc, ewentualnie o linki z podobnymi tematami, bo ja takowych nie znalazłam w wyszukiwarce.
Pozdrawiam.
"A man can be happy with any woman, as long as he does not love her" - "The Picture of Dorian Gray"