Witam serdecznie. Postanowiłem przedstawić swoją historię walki z nadwagą i ogólnym zaniedbaniem.
Wszystko zaczęło się w 2006 roku, kiedy miałem 16 lat. Postanowiłem wtedy, że w dorosłe życie wejdę jako zupełnie inny człowiek. W wakacje 2006 moja waga pokazała 117,5 kg a w grudniu tego roku było nawet 135 kg. Poprzez totalną głupotę jak i brak wiedzy o racjonalnym (nie mówiąc w ogóle o zdrowym!) jedzeniu dobiłem do swojego rekordu.
Poniżej porcja zdjęć (z góry przepraszam za jakość, ale lepszych z tamtego okresu nie udało mi się odszukać – jak zapewne sami rozumiecie tłusta, zaniedbana i śmierdząca potem świnia niechętnie się fotografuje – tym bardziej w stroju toples
).
Zdjęcia powyżej pokazują wagę ~118 kg. Jak już wspominałem udało mi się osiągnąć życiówkę i dobić jeszcze prawie 20 kilogramów 
Zanim zdobyłem potrzebną wiedzę stosowałem głodówki i codzienna jazdę na rowerze bez opamiętania. Przełomowym momentem było odnalezienie tego forum. Wtedy zacząłem się edukować i pytać o porady (nie patrzcie na datę rejestracji konta, miałem ich już tutaj kilka – z wiadomych przyczyn – wstyd).
Moja walka z nadwagą, zaniedbaniem, otyłością i ogólnym braku ogarnięcia trwała dwa lata. Startowałem w grudniu z 135 kg by dojść w szczycie formy (najniższego %bf’u) do… 78 kg.
Moje dane z 2008 roku to:
Waga: 78 kg
Wzrost: 185 cm
Biceps: 38
Pas: 88 (tutaj nie pamiętam dokładnie)
Wydolność, wygląd, samopoczucie, seks, sport, towarzystwo, imprezy, wakacje bez skrępowania – kapitalne sprawy
Walka z moją sylwetką trwała dwa lata i w gruncie rzeczy trwa do dziś, ale o tym później. Zaczęło się od diety typu „Nie jedz nic” aż po zbilansowaną dietę z dobrze ułożonym planem treningowym. Nie obyło się również bez dość mocnych „dodatków” tj. efedryna.
Ten okres wspominam jako wielogodzinny wysiłek każdego dnia (od 2 do 4 godzin ruchu).
Wrzucam fotki z roku 2008, kiedy to poznałem życie na nowo.
I znów sorry za jakość, ale nigdy nie przywiązywałem uwagi do zdjęć a zawsze moim wyznacznikiem było lustro i samopoczucie.
Reasumując. Z osoby która nie potrafiła sprawnie chodzić, wyglądała jak żywa kupa gówna, czuła się jak 80-letni kombatant, który dźwiga ciężar swój i żony, stałem się facetem, który może normalnie żyć, poznał kilka (wiele byłoby złym słowem ;p) kobiet, które wiele go nauczyły, zaczął trenować muay-thai, nauczył się sprawnie pływać, biegać, grać w większość gier zespołowych, nauczył się rozmawiać z ludzmi, może nosić normalne ciuchy, nie wstydzi się swojego ciała, dostał się na studia o których marzył itp. Itd...
Jest wiele rzeczy o których pewnie zapomniałem napisać, a o których warto by było dodać, ale może zrobię to kiedyś w osobnym temacie poświęconym udoskonalaniem swojego ciała.
Jeżeli stwierdzicie, że post jest za długi albo że się tutaj nie nadaje – bez obaw kasować.
Mam nadzieję, że tym postem zainspirowałem choć jednego grubasa do zmian w swoim życiu.
Zmieniony przez - fsH_ w dniu 2010-09-21 22:10:50
Zmieniony przez - fsH_ w dniu 2010-09-21 22:11:18