20.09.
Miska:
1. pasztet soczewicowo-fasolowo-ciecierzycowy, kapusta pekińska i kiszona, pomidor + witaminki
TRENING
2. owsiane, białko, marchew, cynamon
3. jajka, szczypior, kapusta kiszona, pomidor, oliwa
będzie:
4. jajka, brukselka, papryka, oliwa
5. twaróg, szczypior, olej lniany
B 141 T 65 W 125 KCAL 1662
Posiłek nr 3:
--------------------------------------------------
TRENING:
1. przysiad 3x12 , przerwa 90 sek
39kg x 12, 44kg x 12, 46kg x 12
2. RDL 3x12, 90 sek
36kg x 12, 44kg x 12, 48kg x 8, 48kg x 4
3. wspięcia na palce 3x12, 60 sek,
9kg x 12, 19kg x 12, 29kg x 12, 39kg x 12
4. wyciskanie żołnierskie 3x12, 60 sek
15kgx 12, 17kgx12, 17kgx 12
5. wyciskanie sztangielek na piłce 3x12, 60 sek
po 7,5kg x12, po 9,5kg x 12, po 9,5kg x 12
6a. podciąganie sztangi wzdłuż tułowia (do szyi) 3x12
19kg x 0 , 13kg x 12, 15kgx 12, 15kg x 12
6b. uginanie ramion ze sztangą 3x12 60 sek
9kg x 12, 13kg x 12, 11kg x 12
+ 25 minut aero, rowerek stacjonarny (dst.13,19 km)
-----------------------------
komentarz:
1. Ciężko. Nogi jak galareta.
2.W ostatniej serii puścił chwyt (mimo, że naprzemienny). Niestety mam bardzo słaby chwyt.
3. Nieśmiało podchodziłam do tego ćwiczenia , bo robiłam pierwszy raz ze sztangą. Kiedyś było ze sztangielką, jedną ręką podtrzymując się w razie co. Tu, obawiałam się problemu z równowagą itp. (stąd próba z 9kg
) ale nie jest źle z równowagą i następnym razem będą większe ciężary
4. 17kg wciąż nie do przekroczenia
5. Ostatnia seria ledwo. Czyli jw.
6a Rzuciłam się na 19 kg, ale niestety nie podciągnęłam zbyt wysoko
Ciężkie ćwiczenie.
6b W pierwszej serii było stanowczo za mało, a w drugiej stanowczo za dużo, bo technicznie była lipa, w trzeciej było ciężko, ale bez uszczerbku na technice.
Jako,ze pierwszy trening z nowego planu to, jak widać, miałam jeszcze problemy z doborem ciężaru w niektórych ćwiczeniach
A podczas prysznica po treningu miałam przygodę w postaci kleszcza, który dopiero mi się wbijał w udo!
I to jakiś cud , że go zobaczyłam na sobie, bo nie spodziewałam się kleszcza ,skoro nie byłam w lesie, więc się nie przeglądałam pod tym kątem. Nie chodzę od jakiegoś czasu do lasu, bo niestety kleszcze mnie strasznie lubią, no ale żeby doszło do tego, żeby kleszcze same do mnie przychodziły. Musiał z grzybów albo z rodziców zleźć na mnie. Nie lubię cholerstwa. W dodatku, mam teraz obsesję, że na pewno jeszcze jakiegoś na sobie nie zauważyłam
Zmieniony przez - Oveja w dniu 2010-09-20 19:30:58