Szacuny
24
Napisanych postów
371
Wiek
30 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
3926
Urządziliśmy sobie na wf z kolegami amatorskie MMA. Mam 16 lat. Jedyne co różniło nasze walki od prawdziwych to było to, że biliśmy sie bez ciosów w twarz. W jeden dzień walczyłem z dwoma, można powiedzieć najbardziej cenionymi kolesiami w klasie, którzy mają troche za sobą i są ode mnie nawet po 10 kg ciężsi. Dzielnie sobie z nimi radziłem. Szło mi naprawde bardzo dobrze. Sprowadzałem ich do parteru, nie dawałem się wywalić. Kilka dni później ustalilismy sobie walki i rywali. Trafiłem na kolesia lżejszego ode mnie i ogólnie kujonka, który jest uznawany za szkolnego cieniasa. I co? Walka była na remis. Nie mogłem sobie z nim poradzić. Wcale go nie olałem. Walczyłem normalnie. Jak to się mogło stać. Może jego styl bitwy mi nie pasuje? Jak myślicie?
Szacuny
24
Napisanych postów
371
Wiek
30 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
3926
zgadzam się :) wszystkiego trzeba w życiu spróbować.
A sam już wiem ze swojego doświadczenia, że podczas takich walk można nauczyć się pokory, szacunku, wytrzymałości i ogólnie z walki na walke wiesz co masz robić. ;)
Szacuny
13
Napisanych postów
230
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
1700
Mam dziwne wrażenie że osoby krytykujące w głębi serca zazdroszczą im takich wfów. Ja bym tam chciał by u mnie w szkole takie coś mogło się odbywać, ale do takich zabaw musi być fajny wfista. Co do Twojego pytania to bez szczegółów przychodzi mi parę rzeczy do głowy:
-"kujonek" ma lepiej rozwinięty umysł i jest wstanie na bieżąco wymyślać wyjścia z obchwytów/duszeń.
-przeciwnik nie przyznaje się do tego że coś trenuje.