SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Kriksos - krok po kroku. / REDUKCJA / foto s.8,12,19

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 31361

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
carbon91, soki pijam, ale tylko takie naturalne, które zawierają naturalną ilość cukrów (określane jako "bez cukrowe"). Oczywiście wliczam w bilans je, ale to tak, jakbym zamiast tego soku zjadł pomarańczę, tylko że tutaj jest zdecydowanie szybciej wypić niż obrać i jeść .

Odnośnie do kolorków, to pomarańczowy niezbyt komponował się ze stylem forum trzeba otwarcie przyznać .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
DZIEŃ 13 - SOBOTA, 24 KWIETNIA 2010



SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki




# DZIEŃ 13
Dieta na str. 1, post 8.

~8:50 - jajecznica + płatki oswiane + mleko 0,5% + szklanka soku pomarańczowego
~12:00 - pierś z kuraka + ryż biały
~14:00 - serek wiejski + orzechy włoskie
~16:40 - pierś z kuraka + ryż brązowy
~20:00 - pierś z kuraka + ryż biały
~22:30 - twaróg półtłusty




17:50 - 1 caps. "Caffeine Power" ActivLab
17:50 - 1 dawka "BCAA Xplode powder" Olimp
20:30 - 1 caps. "MGB6"




# TRENING NR 6
FBW wg. Wodyna, trening nr 6 , B5

1. Wyciskanie od czubka głowy szeroko, siedząc - 35kg / 40kg / 45kg / 50kg / 55kg
2. Podciąganie do brody stojąc - 25kg / 27.5kg / 32.5kg / 37.5kg / 42.5kg
3. Martwy Ciąg - 50kg / 60kg / 70kg / 80kg / 90kg
4. Wyciskanie leżąc - 55kg / 60kg / 65kg / 70kg / 75kg
5. Podciąganie na drążku wąskim podchwytem do czoła - - / - / - / - / -
6. Francuskie wyciskanie leżąc - 15kg / 25kg / 27.5kg / 27.5kg / 30kg**
7. Prostowanie nóg na maszynie - 30kg / 35kg / 40kg / 45kg / 50kg
8. Wspięcia na palce na suwnicy z ciężarem
9. Uginanie nadgarstków nachwytem w siadzie

CZAS ROZPOCZĘCIA: 9:40
CZAS: 1 godzina 26 minut




# TRENING NR 8

CZAS ROZPOCZĘCIA: 18:10
CZAS: 00:59:05
DYSTANS: 8.5 km
ŚREDNIE TĘTNO: 145 bmp (71,42% HRmax)
CEL: Utrzymanie się w zakresie tętna aerobowego

CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:00:03
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 00:58:39
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:00:23




"Zielona herbata i bieganie..."
Od samego rana miałem w głowię perspektywę jutrzejszego porannego ważenia. Ostatnio miewam problemy z jelitami (nieregularnie się ten tego, wiecie co ), dlatego postanowiłem dzisiaj wypić trochę zielonej herbaty w dzień, coby podkręcić organizm.
Na śniadanie wszystko weszło co miało, jedno jajko mi gdzieś się zawieruszyło i jajecznica była tylko z jajek 5, ale to chyba moje najmniejsze zmartwienie dzisiejszego dnia. Płatki też dobre, tylko chyba za krótko je moczyłem, bo czułem, że nie są do końca miękkie - kwestia wprawy w przyrządzaniu.
Na siłowni byłem sam, miał przyjść kolega, ale najwidoczniej mu się nie chciało (z ekipy, o której napisałem w swoim pierwszym poście, regularnie ćwiczę już tylko ja i Marian). Toteż trening był szybki, bo nikt nie przeszkadzał. Przerwy były rzędu 50-80 sekund, pod koniec treningu tylko mi się trochę wydłużały. Trening uważam za udany, francuskie wyciskanie jedynie mi nie wyszło, ponieważ ostatnia próba wyniosła zaledwie dwa powtórzenia, a wcześniej wszystkie ćwiczenia szły na maksymalną liczbę powtórzeń, w zależności od numeru serii.
Po powrocie zaczął się mój dramat. Pamiętając o zielonej herbacie, wypiłem jej w przeciągu kilku godzin około 0.7 litra, nie będąc świadomym konsekwencji. Po skończeniu nauki do klasówki z geografii, wziąłem suple przewidziane na dziś i wyruszyłem biegać. Od samego początku czułem, że mnie kołuje w brzuchu i że będą kłopoty. Ale nie chciałem się poddać własnym słabością, innymi słowy zaciąłem się. Na 4 kilometrze (docelowo miało być ich 10) poczułem nacisk na kiszki. Na 7 i 8 biegłem jeszcze siłą woli, ale po przekroczeniu 8.5 kilometra nie dałem już rady dalej biec, myśląc tylko o jednym - donieść "paczkę" do domu.
Także jak widać, nie udało mi się dzisiaj osiągnąć 10 km ciągłego biegu, ale powiem, że tempo miałem o wiele lepsze niż zwykle na krótsze dystanse (18 minut na 2.5 km, kiedy średnio mam 21-23). Spotkałem jeszcze kolegę ze szkoły i jakiegoś starszego faceta, który bił mi brawo . Widocznie musiałem wyglądać na dość zmęczonego podczas biegu.
Miałem ze sobą batonik "FirstNice musli bar apricot" z dużą zawartością węglowodanów (dodam, że jest to batonik dla cukrzyków), gdybym poczuł podczas biegu jakiś kryzys, różne się sytuacje zdarzają przecież.
Reasumując, uległem dzisiaj własnemu organizmowi. Do tej pory myślałem, że coś takiego na razie mnie nie spotka, a tu taka niespodzianka. Wiem już po dzisiejszym dniu jedno - nigdy więcej zielonej herbaty przed bieganiem! To co się ze mną działo to masakra, nie polecam na prawdę nikomu.
Jutro rano ważenie i pomiary obwodów - muszę zobaczyć, na jakich wysokościach powinno się mierzyć obwody, ponieważ przyznam szczerze, że nie wiem i zawsze mierzę na oko. Od następnego tygodnia redukcyjnego włączam do suplementacji TREC "L-Carnitine complex", Olimp "Glucosamine flex" i białko TREC "100% WPC" do szybkich śniadań Banana. Co do dawek, to L-karnitynę będę musiał skonsultować z Koniem, bo wydaje mi się, że dawka producenta jest jakoś ostro zaniżona (jak to mówi Koniu: "Dawki producenta są dla białych myszek"). Mam zamiar również jutro dobić limit biegowy na ten tydzień, bo jeszcze trochę do uzupełnienia mi zostało, choć wątpię abym się wyrobił na 35 km łącznie.




1) BIEGANIE - 7-8 km, ew. dobić limit biegowy
2) Zmierzyć się i zważyć
3) Zjeść wszystko zgodnie z rozpiską na dzień nietreningowy
4) ustalić dawkowanie nowych supli
5) NIE PIĆ ZIELONEJ HERBATY PRZED BIEGANIEM !

Zmieniony przez - Kriksos w dniu 2010-04-24 22:14:02
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 815 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 5756
A co miałeś po tej zielonej herbacie? Oo Zielony się zrobiłeś? :P
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
W bardzo telegraficznym skrócie - totalne przeczyszczenie organizmu na sedesie. Na prawdę nie polecam, chyba że ktoś kontroluje to, co ma zamiar zrobić, bo na prawdę nieźle klepie .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
DZIEŃ 14 - NIEDZIELA, 25 KWIETNIA 2010



SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki




# DZIEŃ 14
Dieta na str. 1, post 8.

~9:30 - jajecznica + płatki oswiane + mleko 1,5% + szklanka soku pomarańczowego
~12:30 - serek wiejski + orzechy włoskie
~16:10 - łudziec z indyka + ryż brązowy + ogóry + buraki + szklana soku pomarańczowego
~19:45 - pierś z kuraka + ryż biały
~22:30 - twaróg półtłusty



17:50 - 1 caps. "Caffeine Power" ActivLab
17:55 - 1 dawka "BCAA Xplode powder" Olimp
21:00 - 1 caps. "MGB6"




Dzień bez treningu na siłowni.




# TRENING NR 9

CZAS ROZPOCZĘCIA: 18:11
CZAS: 00:55:04
DYSTANS: 7.4 km
ŚREDNIE TĘTNO: 147 bmp (72,41% HRmax)
CEL: Utrzymanie się w zakresie tętna aerobowego

CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:00:12
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 00:54:32
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:00:20




"Przegrzanie"
W końcu niedziela ! Czekałem cały tydzień na ten poranek, aby wreszcie móc zmierzyć się i, rzecz jasna, zwarzyć. Obejrzałem jeszcze połowę walki Adamka jakoś po przebudzeniu, szału nie było, ale na braci Kliczko to może na pewno nie wystarczy.
Rano w lodówce nie udało mi się doszukać brązowego ryżu, którego używam do jajecznicy w DNT, więc musiałem wypróbować wariant z jajecznicą i owsianymi.
Cały dzień minął bez większych sensacji, ogólnie uczyłem się do wcześniej wspomnianej klasówki z geografii, aby móc spokojnie ćwiczyć w tygodniu, nie myśląc o nadchodzącym sprawdzianie.
Około 18 zmobilizowałem się i jak co weekend wyruszyłem biegać. Bałem się trochę powtórki z wczoraj, jednak nic takiego nie nastąpiło, lecz pod koniec nie powiem, nacisk na kiszki był, ale nieporównywalnie mniejszy niż wczoraj.
Śmieszna sytuacja mi się dziś przytrafiła, mianowicie zaczynając bieg, po jakiś 6-7 minutach, mijając ogórdki działkowe, zatrzymał się przede mną samochód ze starszym kierowcą, który zapronował mi podwózkę, bo "widział, że się spieszę gdzieś". Podziękowałem i wytłumaczyłem Panu, że ja biegam dla rekreacji. Trochę mu się zrobiło głupio i pojechał dalej .
Niestety, popełniłem kolejny błąd dzisiaj podczas aerobów, który przydarza się pewnie często początkującym. Ubrałem się za ciepło, przez co od połowy dystansu uległem "przegrzaniu" i puls mi strasznie walił, podchodząc po 152 bmp, kiedy normalnie w takim tempie mam 140-144. Także cały dystans to była walka z własnym ciałem o utrzymanie odpowiedniej granicy pulsu. Dwa razy stopowałem na 30-40 sekund, aby zejść trochę z tętnem w dół.
Także z tego powodu nie jestem zadowolony z dzisiejszego treningu aerobowego, ale mam nauczkę na przyszłość.
Dzisiaj jeszcze zaraz podam aktualne wymiary i wrzucę podsumowanie mijającego tygodnia. Jutro planuję natomiast pobiegać, pewnie po szkole, bo rano mogę tyrać maksymalnie 35 minut, a potrzebuję minimum 45-50 - jednym słowem, pokochałem bieganie .




1) BIEGANIE - popołudniowe, minimum 6-7 km
2) Zjeść wszystko zgodnie z rozpiską na dzień nietreningowy
3) Zastosować nowe suplementy (L-Karnitynę i Glucosamine)
4) Kupić nowy "Perfect Body"

Zmieniony przez - Kriksos w dniu 2010-04-25 21:17:44
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
DZIEŃ 14 - PODSUMOWANIE TYGODNIA NR 2



WAGA: 87 kg [-2,3 kg]
KLATKA: 100,5 cm [-1,0 cm]
BICEPS (PRAWY / LEWY): 36 cm / 35,5 cm [0,0 cm / +0,5 cm]
PAS: 83 cm [0,0 cm] *
BIODRA: 99 cm [-1,5 cm]
UDO (PRAWE / LEWE): 58,5 cm / 58,5 cm [-1,5 cm / 0,0 cm]
ŁYDKA (PRAWA / LEWA): 43,5 cm / 44 cm [-1,0 cm / -0,5 cm]

BMI: 25.4 [-0,7]
BF%: ---

* - mierzone po śniadaniu, co może zamazać prawidłową wartość




# DIETA:
Waga poleciała w dół przy zachowaniu tej samej diety co ostatnio. Wrzuciłem nawet ryż po każdych aerobach, łącznie z białkiem. Wiem wiem, za mało warzyw i zdrowych tłuszczy - muszę nad tym KONIECZNIE popracować. Ale, na szczęście zakupiłem na zapas i mam 3 paczki (300 gram łącznie) orzechów, więc będą na pewno grane w tym tygodniu. Ogólnie dieta na 4 w 6 stopniowej skali oceniania.


# SUPLEMENTY:
- 5 caps. "Caffeine Power" ActivLab
- 5 dawek "BCAA Xplode powder" Olimp
- 5 caps. "MGB6"

Tak jak poprzednio, suplementy które zażywałem w tym tygodniu dobrze na mnie działają, po kofeinie czuję pobudzenie, którego się spodziewałem, jednocześnie nie odczuwając żadnych przykrych skutków zażywania jej. BCAA ma przyjemny smak, dlatego nie muszę zmuszać się, aby je wypić. Jedynym moim problemem jest shaker, który po zakręceniu - przecieka . Ale, gdyby wszyscy mieli takie problemy, świat byłby piękniejszy ...


# TRENING - SIŁOWNIA:
LICZBA TRENINGÓW: 3
PLAN: FBW. wg. Wodyna 15/10/5

Czuję przyrost siły. Może to tylko pozory, zrodzone w mojej psychice, tego nie wiem. Technika Martwego Ciągu coraz lepsza, zaczynam dźwigać jakieś solidniejsze ciężary przy jej odpowiednim zachowaniu. Coraz lepiej rozumiem się także z ciężarami, co owocuje poprawną ilością wykonanych powtórzeń w konkretnej serii. Ten tydzień to były dwa treningi zestawu B, który niestety jest przeze mnie mniej lubiany . Ale, skoro działa, to mogę go tolerować do bólu. Mankamentem jest podciąganie na drążku, które i tak wychodzi mi coraz lepiej.


# TRENING - BIEGANIE:

LICZBA TRENINGÓW: 5
POKONANY DYSTANS: 35,1 km
CZAS: 04:12:28
ŚREDNIE TĘTNO: 145 bmp (71,42% HRmax)

CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:00:15
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 04:12:28
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:02:28

Muszę przyznać uczciwie - zakochałem się w bieganiu . Bardzo mi z tym dobrze, w ogóle gdyby ktoś mi powiedział jeszcze w zeszłe wakacje, że będę robił po 10 km biegu non-stop, na pewno bym go wyśmiał. Ale, zgodnie z filozofią serialową, "są takie rzeczy, o których się nawet fizjologom nie śniło". Uważam ten tydzień za udany tydzień biegowy, limit został osiągnięty, gdyby nie sobotnie rozstrojenie żołądka, pewnie byłoby więcej.




Muszę się wytłumaczyć. Ostatnio w niedzielę, dokonując pomiarów, nie zadbałem o odpowiednie oczyszczenie organizmu, więc znalazł się tam dość duży balast w postaci produktów przemiany materii (tak, tych, które najczęściej lądują w sedesie). Podejrzewam (ba, jestem pewien!), że gdybym wtedy o to zadbał, to ważyłbym wtedy o 0.5kg mniej na pewno. Także spadem 2.3kg w tydzień to tak na prawdę wartość wypaczona. Nie zmienia to faktu, że po sobotniej (13 dzień) przygodzie z zieloną herbatą i aerobami przystąpiłem dziś do ważenia całkowicie pusty. Jednocześnie czuję, że jest wreszcie progres w ciężarach na siłowni, ponieważ ćwicząc przez ostatnie 1,5 miesiąca zauważyłem stagnację.
Teraz do rzeczy. jak widać po wadze i wymiarach, tydzień bardzo owocny. Nie podjadam już tak jak w ciągu zeszłego tygodnia, co odbija się od razu na wadzę. Zostało do wycięcia jeszcze równo 7 kg tłuszczu, do wakacji powinno się udać . Od razu dodam, że nie zależy mi na osiągnięciu super sylwetki do wakacji, ponieważ wiem, że to niemożliwe. Stawiam raczej na długofalową ciężką pracę, połączoną z dietą i aerobami. Co po redukcji ? Jeszcze nie mam pojęcia, ale na pewno będzie to jeden tydzień wolny od żelastwa, z minimalną, powtarzam, minimalną dawką aerobów.
Kolejny tydzień nie zapowiada się już tak różowo. W środę mam klasówkę z geografii, dlatego porannej aeroby odpadają, nie chcę mieć później nieprzyjemnych sensacji z żołądkiem w szkole (w moim przypadku, bieganie ZNACZNIE przyspiesza metabolizm, co owocuje - dużą kupą ). Limit biegowy to te 25 km, czyli 10 km mniej niż ostatnio. Dodatkowo zarzucam nową suplementację, a w weekend zabawię się w kucharzyka i upichcę batoniki białkowe według jednego z przepisów, zawartych w dziale "Kuchania SFD". Siłownia oczywiście będzie grana na 100%, w tym tygodniu wypadają mi dwa zestawy A, które są bliższe mojemu sercu aniżeli zestaw B. Z dodatkowych rzeczy to jeszcze dorzucę zakup tej cholernej patelni teflonowej i wagi kuchennej, bo tak na oko to sobie można mierzyć, długość wacka chyba tylko.
Dołączę do diety buraki, ponieważ całkowicie o nich zapomniałem - chyba, że nie są wskazane na redukcji, będę musiał dopytać w odpowiednim dziale.
Jeszcze na koniec dodam, że jeżeli ktoś chce komentować w tym dzienniku, niech czyni to bez skrępowania . Nie gryzę.




1) BIEGANIE - wybiegać 25 km
2) SIŁOWNIA - FBW wg. Wodyna, 2xA, 1xB
3) Poprawić spożycie orzechów
4) Dodać nowe suplementy
5) Kupić patelnię teflonową i wagę kuchenną
6) Wykuchcić batoniki białkowe w weekend
7) Trzymać dietę na wysokim poziomie
8) WALCZYĆ !
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 7337 Wiek 32 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 45955
Przyglądam się tak od pewnego czasu i mam takie spostrzeżenie jedno w zasadzie. Wydaje mi się, że za dużą wagę przywiązujesz do liczb: notujesz dokładne czasy, tętno równe utrzymujesz non stop, piszesz nawet o "walce z utrzymaniem tętna" itp. Wszystko starasz robić się maksymalnie perfekcyjnie jeśli chodzi o te biegi, ja myślę że zbyt perfekcyjnie, dokładnie co do sekundy i idealnego tętna. Nie żebym Ci to wytykał, ale myślę że przydałoby się trochę większego luzu, po co tak restrykcyjnie do tego podchodzić?

--== GAINER TEAM ==--

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
Masz rację, posiadam pewnego fioła na punkcie cyferek. Zdaje sobie sprawę, że czasem nawet przeginam z dokładnością i aptekarskim wyliczaniem wszystkiego, ale mam w tym jeden cel - dyscyplina. Jak napisałem chyba na pierwszej stronie, chcę z siebie wycisnąć maksimum możliwości. Mam pracować na 100% swoich fizycznych i, co ważne, psychicznych umiejętności.
Należę niestety do osób, którym potrzebna jest dyscyplina do zachowania pewnego porządku. Jeżeli np. odpuszczę bieg, nie kontrolując tempa czy parametrów organizmu, to mam pewność, że będę ten bieg rozpamiętywał jeszcze długo - przecież mogłem wycisnąć z siebie więcej, te XXX czasu ponad górną granicę tętna aerobowego nie spowodowało spalenia tkanki tłuszczowej, czyli to nie był owocny trening. Ja myślę takimi kategoriami. Moje podejście wynika z faktu, że jeżeli już zaczynam coś robić, to chcę zrobić to możliwie najlepiej. Oczywiście, nie zawsze mamy całkowity wpływ na to, co się wydarzy, ale w tych dziedzinach, gdzie mogę mieć tą kontrolę, chcę ją mieć . Tak właśnie jest u mnie z bieganiem.
Wiem że mój sposób myślenia może wskazywać na pewne cechy obsesji, ale już dość długo walczę z dodatkowym balastem, dlatego chcę to jak najszybciej (ale zarazem, jak najzdrowiej dla organizmu) zakończyć .

A druga sprawa to taka, że później za 2-3 miesiące będę mógł porównać swoje osiągnięcia z obecnego okresu .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
DZIEŃ 15 - PONIEDZIAŁEK, 26 KWIETNIA 2010



SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Bardzo dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki




# DZIEŃ 15
Dieta na str. 1, post 8.

~7:40 - jajecznica + ryż brązowy + szklana soku pomarańczowego
~10:30 - serek wiejski + orzechy włoskie
~13:50 - pierś z kuraka + ogóry
~16:00 - pierś z kuraka + ryż brązowy + ogóry + mała szklana soku pomarańczowego
~20:20 - pierś z kuraka + ryż biały
~22:30 - twaróg półtłusty



18:35 - 3 caps. "L-Carnitine complex" TREC
18:50 - 1 dawka "BCAA Xplode powder" Olimp
18:55 - 1 caps. "Caffeine Power" ActivLab
20:15 - 1 caps. "MGB6"




Dzień bez treningu na siłowni.




# TRENING NR 10

CZAS ROZPOCZĘCIA: 19:10
CZAS: 00:55:03
DYSTANS: 7.4 km
ŚREDNIE TĘTNO: 145 bmp (71,42% HRmax)
CEL: Utrzymanie się w zakresie tętna aerobowego

CZAS BIEGU POWYŻEJ ZAKRESU: 00:00:00
CZAS BIEGU W ZAKRESIE: 00:54:17
CZAS BIEGU PONIŻEJ ZAKRESU: 00:00:46




"Napięty terminarz"
Obudziłem się jakoś 7:10, będąc święcie przekonanym, że jest właśnie niedziela. Moja radość nie potrwała długo, gdyż za 10 minut odezwał się alarm w telefonie, wygrywający dźwięk, który mam ustawiony jako "szkolny". Głupio się czułem, można to porównać do oberwania obuchem w łeb .
Dzień minął bez większych sensacji, na WFie poganiałem 40 minut za piłką, zmęczyłem się nawet nieźle. Dieta na dziś jak widać na plus, orzechy są, jednak dość mało warzyw. Będę musiał ich przypilnować, bo ciągle sobie obiecuję i ciągle tego nie potrafię wyegzekwować.
Dzisiaj miałem strasznie napięty terminarz, ogólnie cały tydzień do czwartku mam napięty, ponieważ jak już wcześniej wspominałem, klasówka z geografii czeka mnie w środę. Na szczęście prawie całość już opanowałem, także jutrzejsza siłownia aktualna w stu procentach. Dzisiaj też udało mi się wszystko sprytnie ogarnąć, przez co mogłem sobie pozwolić na odpowiednią długość aerobów (nawiasem mówiąc, nawet gdybym miał na jutro jeszcze 3 kartkówki, to i tak bym je zrobił w tyle, ile sobie założyłem ).
Pierwszy raz robiłem aeroby w samej koszulce, wcześniej zakładałem na siebie jeszcze bluzę, ale po wczorajszym przegrzaniu stwierdziłem, że nie będę ryzykował dzisiaj, tym bardziej, że termometr wskazywał 21*C.
W tym tygodniu miałem za zadanie włączyć nowe odżywki do mojej suplementacji. 30 minut przed aerobami wziąłem 3 capsy L-Karnityny, jednak zacząłem odczuwać ją w 30-32 minucie biegu, czyli po godzinie od zażycia. Jaki z tego morał ? Należy zwiększyć dawkę do 4-5 capsów, zażywając je minimum 1 godzinę przed rozpoczęciem treningu. Nic mi po nich nie było, bałem się trochę o moją reakcję, szczególnie żołądka, jednak żadnych sensacji nie było . Do następnych aerobów dorzucam Glucosamine, bo dzisiaj bałem się jeszcze to dodawać.
Udało mi się dziś po szkole kupić nowy "Perfect Body", widziałem artykuł na temat białka i diety redukcyjnej, będę musiał w wolnej chwili przeczytać. Do gazety była dorzucona próbka Espumisanu (na wzdęcia ), więc jak będą mnie gazy niepokoić to już wiem co zrobić . A dodam, że podczas biegu kiszki pracują.
Jutro chcę dobrze poćwiczyć Wodynowym planem A15, zaczynam 3 tydzień. O wypełnieniu diety już nie wspomnę, bo to stały element mojej listy celów .




1) Zjeść wszystko zgodnie z rozpiską na dzień treningowy
2) SIŁOWNIA - FBW wg. Wodyna, A15
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 524 Wiek 31 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9039
DZIEŃ 16 - WTOREK, 27 KWIETNIA 2010



SAMOPOCZUCIE FIZYCZNE: Dobre
SAMOPOCZUCIE PSYCHICZNE: Dobre
POZIOM MOTYWACJI: Wysoki




# DZIEŃ 16
Dieta na str. 1, post 8.

~7:50 - jajecznica + płatki oswiane + mleko 1,5% + szklanka soku pomarańczowego
~10:45 - serek wiejski + orzechy włoskie
~13:00 - pierś z kuraka + ogóry
~15:20 - pierś z kuraka + ryż brązowy + ogóry
~18:30 - pierś z kuraka + ryż biały
~19:30 - serek wiejski
~22:30 - twaróg półtłusty




Dzień bez zażywania suplementów.




# TRENING NR 7
FBW wg. Wodyna, trening nr 7 , A15

1. Wyciskanie na ławce skośnej - 30kg / 40kg / 50kg
2. Przysiady ze sztangą - 50kg / 60kg / 70kg
3. Unoszenie sztangielek bokiem łącznie z wyciskaniem sztangielek stojąc - 7,5kg / 8,75kg / 8,75kg* oraz 10kg / 10kg / 15kg**
4. Młotki naprzemiennie w superserii z prostowaniem ramion w dół - 7,5kg / 10kg / 12,5kg oraz 6 / 8 / 10 szczebel
5. Wiosłowanie jednorącz na wyciągu dolnym - 4 / 6 / 8 szczebel
6. Prostowanie nóg na maszynie - 25kg / 30kg / 35kg
7. Wspięcia na palce w staniu
8. Uginanie nadgarstków pochwytem w siadzie

* - należy ponownie dobrać CR, ponieważ ostatnia seria jest niepełna
** - należy dobrać ponownie CR w całym ćwiczeniu

CZAS ROZPOCZĘCIA: 16:11
CZAS: 59 minut




Dzień bez treningu aerobowego.




"Szaruga"
Ależ dzisiaj sennie ! Cały dzień pogoda do bani, więc nie miałem większego zapału do jakichkolwiek działań, tym bardziej, że mało spałem. Na szczęście zebrałem się w sobie (bo gdybym tego nie zrobił, to wypominałbym sobie później kilka dni ) i wykonałem wszystkie wcześniej określone cele.
Jeżeli chodzi o dietę, to jestem dość zadowolony. Niestety wpadło przed treningiem trochę zbyt dużo tego ryżu, i miałem małego czita w postaci kilku ( > 20g) gram płatków fitcośtamniepamiętam, ale myślę że nie było to jakieś drastyczne przekroczenie ilości węgli. Warzywa będą mnie dręczyć zapewne jeszcze kilka dni, ale w weekend mam zamiar przysiąść i poprawić dietę pod kątem warzyw, które mógłbym włączyć do jadłospisu (również tego w szkole). Na razie opycham się samymi ogórami, do piątku przetrzymam .
Na siłowni dzisiaj pusto, motywacja do pracy była duża, to i trening szybko poszedł. Wspomnieć w tym miejscu należy, że zestaw A15 jest chyba największym wyciskaczem potu, jaki kiedykolwiek na siłowni wykonywałem. Toteż dzisiaj po treningu lało się ze mnie strumieniami. Szczególnie połączenie ćwiczenia 2 i 3 tak na mnie działa. Jak widać po rozpisce, ciężary już lepiej dobrane, lecz do perfekcji zabrakło odpowiednich ciężarów w 2 ćwiczeniach - poprawię następnym razem . Pod koniec treningu to czułem się już tak, że ledwo mogłem założyć obciążenie jakieś konkretne do ćwiczenia na łydy (tależ 20kg sprawiał mi trudność ). Także dzisiaj jestem z siebie zadowolony, bo czuję, że dałem z siebie na treningu dużo.
Jutro, tak jak przewidywałem, ranne bieganie odpada, gdyż mam klasówkę, a po bieganiu ostatnio miałem różne przygody, których chciałbym uniknąć. 2 ostatnie godziny WFu też odpadają, ponieważ w szkole zbiera się rada pedagogiczna i nie ma 9 lekcji, a my zaczynamy WF w połowie 8 godziny. Jeżeli uda mi się wszystko ogarnąć na czwartek chemię na kartkówkę przed godziną 19, to pobiegam minimum te 40-50 minut. Ale nie obiecywałbym sobie, że mój plan wypali. W piątek nie idę na kosza, to nadrobię właśnie w piątek.




1) Zjeść wszystko zgodnie z rozpiską na dzień nietreningowy
2) BIEGANIE - 40-50 minut (optymistyczny wariant)
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

mięśnie nóg

Następny temat

Plan treningowy na mase.

WHEY premium