Powiem z punktu widzenia takiego zwykłego szarego człowieka, który siłownie nawiedza trzy razy do roku.
W liceum mieliśmy siłownię, która od 16 była ogólnodostępna. Większość klientów stanowili uczniowie i absolwenci, ale było też kilku lokalnych blokersów, którzy skutecznie utrudniali życie. Przez takich kilki gości siłownia miała złą opinię (zginęło kilka telefonów, jakieś pobicie, kilka razy wpadała policja).
Jestem przekonany, że jest wiele takich miejsc, które swoją niezbyt dobrą opinię zawdzięczają kilku lokalnym klientom z ABSem. Do puki jednak nie wejdziesz i nie poznasz dobrze miejsca to pozostaje tylko zewnętrzne, często błędne wrażenie. Są też dobre i fajne miejsca. Niestety jednak najbardziej widać, jak zawsze, łobuzów.
BTW. kilka lat temu jak siedziałem w ośrodku olimpijskim w Wiśle (wtedy jeszcze miałem zapędy na sportowca ;) ) to widziałem trening siłowy kadry skoczków (z Małyszem). Robi wrażenie.
Rób, albo nie rób. Nie ma próbowania
Dziennik - http://www.sfd.pl/snorri1_/_Dziennik_osobnika_biurowego-t579616.html