DZIEŃ 6, SOBOTA, 13.02.2010
Dzień całkiem udany. Co prawda spałam długo - to chyba jeszcze resztki choroby, ewentualnie fakt że do 3 rano siedziałam w dziennikach i się edukowałam. Efekt taki że na 2 treningi nie miałam dziś czasu, zrobiłam tylko biegi i basen. Za to jutro, o ile znowu nie wstanę o 12tej, pójdę na siłownię i wypróbuję kilka ćwiczeń. Stwierdzam że 2 razy w tygodniu trening wytrzymałościowy wystarczy, szcególnie że do tego mam HIIT, więc mogę sobie siłówkę dołożyć. Szkoda tylko że póki pieruńsko zimno to na siłce pełno studentów - ale jeśli pójdę rano to nie powinno być tak źle - większość z nich w tygodniu ma rano zajęcia a w niedziele trzeźwieje po tańcach przy rurze.
Dietka (prawie) wzorowa. To "prawie" dlatego że DŚ - dokańczam śmieci. Nie stać mnie na wyrzucanie jedzenia, uroki życia na stypendium studenckim... Dobrze że siłka za darmo...
10:15 - I posiłek - 18B / 17T / 35WW
płatki kukurydziane z mlekiem 1%, do tego 4 plastry boczku (dś)
14:00 - II posiłek - 40B /41T / 5WW
3 jaja na kawałku kiełbasy rzeszowskiej (dś) i łyżce oliwy z oliwek, do tego pomidor i brokuły
17:30 - III posiłek (przedtreningowy) - 31B / 3T / 40WW
pierś kuraka gotowana, do tego duże jabłko i kiwi
TRENING:
rozgrzewka
rozgrzewka na bieżni
32min biegu (80-85%MHR)
cool down
45min basen rekreacyjnie
stretching w wodzie (bo spieszyłam się na basen, żeby swoje 45min popływać nim zamkną)
20:30 - IV posiłek (potreningowy) - 40B / 1T / 32WW
wheybolic extreme 60, do tego mus jabłkowy (dś)
21:30 - V posiłek - 17B / 21T / 4WW
pół avokado i 80g polędwicy sopockiej, do tego pół ogórka zielonego, zielona papryka i trochę surowego kalafiora
23:00 - VI posiłek - 14B / 3T / 4WW
serek wiejski 2% z rzodkiewką
RAZEM: 160B / 85T / 120WW 1880kcal
(nie wliczałam w bilans ogórka, papryki, kalafiora i rzodkiewki)
Ładnie. Albo tak mi się wydaje. Wiem że muszę popracować jeszcze nad bilansem tłuszczy no i skończyć ze śmieciami (choć to jeszcze nie najgorszy rodzaj śmieci, żadne tam fastfoody).
Nosi mnie na ser (mozarella) - czy byłby dobry na kolację? Mogę go zjeść z pomidorkiem na przykład?
Jak jutro wyjdzie ta siłownia to zamelduję od razu. Choć i tak u mnie biegi to priorytet... Ważniejsze niż doktorat który od tygodnia odłogiem leży bo ja na SFD czas spędzam zamiast pisać...