Zabit Samedov o "masowym holenderskim cudzie" w sportach walki.

Mimo, że nie jestem liberałem ;) to jestem tego samego zdania co OloKK. Kogo tak naprawdę boli to, czy ktoś jest na towarze czy nie? Głównie tych którzy na ten towar nie mają. Trudno, sport zawodowy niestety wymaga wspomagania organizmu nie zawsze legalnymi środkami nie tylko w celach regeneracji ale też uzyskaniu lepszych wyników. Moja konkluzja jest taka: masz kase-bierz jeśli chcesz, nie masz jej-trudno. Pewnych granic bez wspomagania się nie przeskoczy.

kg. - to po co są te wszystkie komisje antydopingowe?

Kg.- gdyby każdy robił co chciał to już by nie był sport Wygrywali by tylko Ci którzy mają największych sponsorów.
Jest jeszcze kwestia zdrowia przy przyjmowaniu SAA/PH bez ograniczeń.

Popatrz na to w kwesti fajtera który chce mieć wyniki ale ma pokolei w głowie i nie chce nic brać . I wszystko jest oki do pewnego poziomu kiedy mu przyjdzie stawić czoła nafaszerowanym apteczkom. Czasem wygra czasem przegra ale tylko dla tego że jest mądrzejszy i nic nie bierze .I nie mówie tu o jakiś drobnych kuracjach tylko niektórzy naprawde kosmiczne dawki przyjmuja i miksy i możesz takiego prać a ten bólu nie czuje .

kg. - to po co są te wszystkie komisje antydopingowe?
Zacznę od tego czym jest doping, czyli sztucznym podnoszeniem wydolności fizycznej i psychicznej organizmu, zatem idąc tym tropem komisja działa przeciowko temu zjawisku. A sport to też idea. Pozwala rozwijać nie tylko ciało i umysł, ale także kształtuje osobowość człowieka. Zatem pełni funkcję socjalizacyjną w społeczeństwie. Doping zaś, jest w naszej kulturze postrzegany jako oszustwo. Podsumowując, komisje są po to aby tepić "oszustwa" bo gryzie się ono z funkcjami sportu. Takie jest moje rozumowanie.


Kg.- gdyby każdy robił co chciał to już by nie był sport Wygrywali by tylko Ci którzy mają największych sponsorów.
Jest jeszcze kwestia zdrowia przy przyjmowaniu SAA/PH bez ograniczeń.
Zdrowie w sporcie zawodowym schodzi na dalszy plan. To raz. Co do pierwszej części zdania, zazwyczaj właśnie tak jest że wygrywają właście co co mają najzamożniejszych sponsorów. A jeśli wygra jakiś maluczki to i tak weźmie go pod skrzydełko ten "bogatszy" i koło się zamknie. Nie możesz być jednoczesnie najlepszy i najbiedniejszy. Z umiejętnościami idzie w parze kasa. W zawodostwie!

Popatrz na to w kwesti fajtera który chce mieć wyniki ale ma pokolei w głowie i nie chce nic brać . I wszystko jest oki do pewnego poziomu kiedy mu przyjdzie stawić czoła nafaszerowanym apteczkom. Czasem wygra czasem przegra ale tylko dla tego że jest mądrzejszy i nic nie bierze .I nie mówie tu o jakiś drobnych kuracjach tylko niektórzy naprawde kosmiczne dawki przyjmuja i miksy i możesz takiego prać a ten bólu nie czuje.

Dlaczego po kolei? A mając po kolei, nie mogę po porstu chcieć więcej? Być jeszcze większym, jeszcze silniejszym, szybszym, zwinniejszym itd... Tylko że ty przechodzisz w skrajność pisząc o braku bólu. Są środki, maści, zastrzyki które Cię na czas walki znieczulą, ale myślisz że brak bólu = brak konsekwencji? Ile pociągniesz z kruszącym się piszczelem czy rozpadającym nadgarstkiem? Ile kasy jesteś w stanie wydać na hormon aby się regenerować? Albo inaczej, do jakiego poziomu kasa jest w stanie trzymać Cię w kupie? Ale tu już w chodzimy w sferę konsekwencji brania...

Zmieniony przez - kg. w dniu 2009-12-31 13:25:41

Doping zaś, jest w naszej kulturze postrzegany jako oszustwo.
I tutaj zakończyłeś temat

No i co w związku z tym? A ściąganie od koleżanki z ławki podczas egzaminu czym jest? Tak samo oszustwem, a mimo to robisz dopóki ktoś nie złapie Cię za rękę. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.

Doping jest nie w porządku co do innych. Tłumaczenie bo chcę byś silniejszy,szybszy itd. to żadne tłumaczenie.Co do koleżanki z ławki to Ci da odpisać za lizaka, a nakoksowany gość w przeciwnym narożniku raczej Ci nie odpuści za karton mleka.

A to, że trenujesz 5 razy w tyg. bo utrzymują Cię rodzicie, a Twój przeciwnik tylko 3 bo pracuje jest w porządku wobec niego? Stary, nie można tak do tego podchodzić. Każdy chce osiągnąć jak najwięcej. I niech nikt nie pisze, że osiągnąć najmniejszym kosztem, bo czy coś wcinasz czy nie to i tak musisz trenować.
Twierdzę, że środki dopingujące (choć wolę słowo "wspomagające") i ich branie są indywidualną decyzją zawodnika. I niech robi to tak, by nikt nie widział, a jeśli oskarża to niech przedstawi dowody.

powiem wam szczerze ,ze *******icie jak babcie po interwencji :> doping byl jest i bedzie - nic ani nikt tego nie zmieni - po 2 - chociaz by to ,ze na saa mozesz trenowac 2x dziennie , osiagasz lepsze wyniki, ogolnie chodzi o regeneracje a nie juz o siłe/wytrzymalosc - kazdy sportowiec to bierze bo ma wybor albo brac i utrzymywac sie ze sportu (bo bedzie na topie) albo nie brac i chociaz ma talent i mozliwosci to gowno mu wyjdzie i bedzie musial robic to czego nie lubie - samego dopingu nie powinno byc na swiecie ale jest i nauczcie sie z tym zyc sportowcy bo kazdy z was gdyby mial do wyboru byc zawodowym to by kul dupe az milo... taka jest moja opinia i mozecie sie z nia nie zgadzac ale tak to wyglada