Siatkówka, która powstała w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych, przez ostatnie kilkadziesiąt lat zmieniła się nie do poznania, wszystko dla zwiększenia atrakcyjności widowiska. Zamiast pięciu zawodników mamy sześciu, wprowadzono obowiązkowe przejścia, podwyższono siatkę, zmieniono nawet punktację. Na początku obecnego sezonu wprowadzono kolejne zmiany, m.in. uproszczono system zmian. Kolejnym krokiem ku lepszemu ma być złota formuła, którą bardzo intensywnie promują szejkowie. Nad zatoką zgodnie z nową zasadą gra się już od jakiegoś czasu, teraz powstał pomysł, by go eksportować także na resztę globu. - To nie tak, że kraje arabskie wymyślają sobie siatkówkę, bo stoją za nimi ogromne pieniądze - denerwuje się Mazur. - Nie ulega wątpliwości, jeden turniej to za mało, by wyciągać jakieś daleko idące wnioski, ale nowa formuła nie uczyniła z gry ciekawszej, czy atrakcyjniejszej dla oka. Na tym etapie jest to nieatrakcyjne widowisko, w którym nie ma zbyt wielu rozwiązań techniczno-taktycznych. Nowa formuła nie zmieniła też układu sił. Te drużyny, które dominowały w rozgrywkach według starego systemu, okazały się także najlepsze w Katarze. Na dzień dzisiejszy jest to nietrafione rozwiązanie - dodaje szkoleniowiec.
No oby tylko ten pomysł nie wszedł w życie, bo ostatni turniej pokazał nam, że ta formuła niczego poza uproszczeniem gry nie wniosła
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...