SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Niewiarygodne ale prawdziwe

temat działu:

Trening dla zaawansowanych

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 1994

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 222 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 2840
Niedługo skończę 21 lat. Na swoim koncie mam już 4 lata ciężkich, przemyślanych treningów. Mimo to nikt nie przypuściłby nawet, że kiedykolwiek miałem styczność z siłownią. Jak to możliwe? U większości rozwinie się zapewne standardowa lista odpowiedzi typu zła dieta, zły trening. Obydwie odpowiedzi są błędne. Pozostaje jedynie genetyka, o której często się zapomina, tak jakby nie miała żadnego udziału. Mój przykład jest koronnym dowodem na to, że dobrze zbilansowana dieta i poprawny trening to nic w porównaniu z genetyką, która ma w tym wszystkim największe znaczenie.

Moja historia

Jak każdy nastolatek, zacząłem interesować się siłownią i wszystkim co z tym związane. Miałem wtedy 15 lat, chodziłem do gimnazjum. W telewizji zobaczyłem zawody kulturystyczne. Oniemiałem z wrażenia. Nigdy nie przypuszczałem, że mięśnie mogą być tak wyraźne. Byłem pod wrażeniem niebywałej muskulatury. Na ciele kulturysty można było dostrzec najmniejszy szczegół. Kilka dni później obejrzałem film dokumentalny o Arnoldzie i to stało się kolejnym bodźcem. Od tej chwili postanowiłem ćwiczyć i w jak najkrótszym czasie zbudować ogromną masę mięśniową. Na początku kupiłem sztangielki i zacząłem nimi bezmyślnie machać. Robiłem dodatkowo pompki i wiele innych ćwiczeń z wolnymi rękami. Ten okres nie zaliczam z wiadomych powodów do mojego stażu treningowego. Miałem wtedy jeszcze zerowe pojęcie o kulturystyce. Z czasem jednak zacząłem ściągać informacje na temat ćwiczeń i odżywiania. Zrobiłem sobie pomiary obwodów i tylko czekałem aż zaczną rosnąć. Nie ukrywam, że chciałem zaimponować swoim kolegom. Każdy spotkany przeze mnie paker budził u mnie szacunek i inspirował mnie do dalszej pracy. W mojej klasie prawie wszyscy moi koledzy byli napaleni na siłownię. Często rozmawialiśmy na ten temat. Nie przyznawałem się wtedy jeszcze, że ćwiczę. Porównywałem siebie z innymi w sposób wizualny. Chciałem być najsilniejszy i najlepiej z nich wszystkich zbudowany. Jednak wiedziałem, że niektórzy są lepsi. Byli dla mniej jak rywale. Potajemnie z nimi rywalizowałem. Przez cały czas czytałem artykuły, ścigałem rady największych kulturystów, filmy z zawodów, zdjęcia. Na pulpicie pojawił się u mnie Arnold. Zapragnąłem być takim jak on. Szukałem złotego środka, wierzyłem w cudowne treningi i ćwiczenia. Prawie codziennie trenowałem po 2 godziny, ponieważ myślałem, że im dłużej tym lepiej. Z czasem nabrałem wiedzy na temat intensywności i przetrenowania i zmieniałem trening. W domu ćwiczyłem 2 lata. W drugiej klasie liceum spełniło się moje marzenie - zapisałem się do profesjonalnego klubu. Ćwiczyłem w nim kolejne dwa lata. Tym razem do kulturystyki podszedłem jeszcze poważniej. Przysiągłem sobie, że zostanę zawodowym kulturystą. Dużo mi jednak do niego brakowało, jednak wiary i motywacji miałem wystarczająco dużo. Wyobrażałem sobie swoją sylwetkę za 3-4 lata. W Internecie przeglądałem zdjęcia osób ćwiczących i jednocześnie porównywałem się do nich. Wszystkich którzy wyglądali lepiej ode mnie, traktowałem jako konkurencję. Założyłem, że wszystkich ich muszę pokonać. Nie dawałem sobie żadnej taryfy ulgowej. Na siłowni spotkałem wielu zawodników, którym nie dorastałem do pięt. Chciałem ich wszystkich zniszczyć. Przekonałem się, że im ktoś silniejszy i lepiej zbudowany tym większy budzi respekt. Chciałem pokazać wszystkim na siłowni jak wygląda prawdziwy trening. Dawałem z siebie wszystko. Postanowiłem, że stanę się najlepiej zbudowaną osobą na siłowni. Wierzyłem, że dzięki temu stałbym się szanowany i wszyscy słuchali by moich rad. Jednym słowem chciałem świecić na siłowni. Po roku sumiennych treningów zawiodłem się na wynikach. Znajomi, którzy mieli podobny start do mojego, szybko mnie wyprzedzili, ja zostałem w tyle. Notowałem każdy podniesiony kg, każdy kg wagi, mierzyłem obwody. Zacząłem coraz większą wagę przywiązywać do odżywiania. Wszystko miałem dopracowane do najmniejszego detalu. Stawiałem sobie kolejne cele do osiągnięcia na kolejny rok. Często pozowałem przed lustrem, analizując proporcje. Czytałem w tym czasie książki na temat kulturystyki. Ściągnąłem sobie serię filmów instruktażowych i filmów z najlepszymi kulturystami w roli głównej. Chciałem mieć pewność, że to, co i w jaki sposób robię zmierza w dobrym kierunku. Kolejny rok zmagań na siłowni przyniósł niestety falę rozczarowań i porażek. Gdy podsumowałem te dwa lata spędzone w klubie, załamem się. Wszystkie obietnice wielkich mistrzów legły w gruzach a marzenie, by zostać sławnym kulturystą stało się niczym marzeniem małego chłopca o podróży na księżyc. Moje podejście do kulturystyki diametralnie się od tej pory zmieniło. Zrozumiałem, że nie wszystko musi iść tak, jak sobie tego zażyczymy. Są pewne czynniki, których nie można oszukać , choćbyśmy nie wiem jak się starali. Zrezygnowałem z klubu i wróciłem z powrotem do domowej siłowni i ćwiczę na niej po dziś dzień.

Wyniki i postępy (a właściwie ich brak)
Początek

Wiek: 15 lat
Waga: 65 kg
Biceps: 29 cm
Rekord na płaskiej: 45 kg

III rok (szczyt formy)
Wiek: 19 lat
Waga: 80 kg
Biceps: 36 cm
Rekord na płaskiej 75 kg

Dla porównania mój znajomy, który miał niewiele wyższy start ode mnie

Wiek: 19 lat
Waga: 100 kg
Biceps: 47 cm
Rekord na płaskiej: 170 kg

Dzisiejsze podejście

Dzisiaj już nie analizuję, z nikim się nie porównuję, nie mierzę obwodów ani rekordów siłowych. Mimo braku przyrostów nie żałuję ani jednej godziny spędzonej na siłowni. Pomimo porażki nie czuję się przegranym. Zrozumiałem, że bycie kulturystą nie jest moim powołaniem. Kocham dźwigać ciężary i nie jestem w stanie z tego zrezygnować. Jestem uzależniony od ciężarów. Podnieca mnie widok sztangi i sama myśl targania żelazem. Siłownię traktuję jako formę dbania o zdrowie, a w szczególności o mięśnie. Gdy zrobię sobie tydzień przerwy, moje mięśnie aż krzyczą by je pobudzić. Przez lata uplasował się taki stereotyp, że każda osoba ćwicząca na siłowni to paker albo koks. Czyli z tego wynika, że każda osoba odwiedzająca siłownię musi być górą mięśni. To jest błędne myślenie. Wcześniej imponowały mi i budziły u mnie szacunek jedynie pakerzy z górą mięśni. Dzisiaj żywię respekt do każdego kto wytrwale ćwiczy, bez względy na rezultaty. Sam z resztą znalazłem się wśród osób uparcie dążących do uciekającego celu. Stan muskulatury to bardzo indywidualna sprawa i zależy od wielu czynników. Największe znaczenie ma genetyka. A z tym wiąże się nie tylko szybkość przemiany materii czy grubość kości, ale bardzo wiele innych istotnych czynników. Sam na własnej skórze przekonałem się o tym.

Zdążyłem pogodzić się z moją obecną sytuacją i porażką. Musiałem zmienić całe podejście w tej dziedzinie. Gdy mam przed sobą kolejny trening, myślę: muszę dzisiaj dać sobie porządnie w kość by moje mięśnie na długo zapamiętały, co oznacza morderczy trening w pocie czoła. I tak też staram się ćwiczyć, bez żadnej taryfy ulgowej, dając z siebie wszystko. Uwielbiam to uczucie na granicy wyczerpania i efekt napompowania. Siłownia dostarcza mi dużo pozytywnych wrażeń. Czuję się po tym odprężony i zrelaksowany psychicznie.

Znałem wiele osób, które przychodziły na siłownie w jednym celu: masa, masa, masa. Gdy przyrosty pojawiały się zbyt powoli, rezygnowali z siłowni. Niektórzy myślą, że skoro ćwiczenia nie dają przyrostu mięśni to po h*j ćwiczyć. Siłownia nie jest fabryką koksów. Gdy chodziłem do klubu, mijałem owszem przysłowiowych koksów szerokich jak szafa, ale byli tam również obecni lekarze, profesorowie, którzy po prostu dbają w ten sposób o zdrowie i komfort psychiczny.

Napisałem ten post po to by Ci którym się powodzi na siłowni byli wyrozumiali w stosunku do tych, co uparcie ćwiczą jednak z marnym skutkiem. A tym, którzy nie mają tyle szczęścia co inni, życzę wytrwałej pracy i by nie rezygnowali z siłowni pomimo przeciwności.
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 87 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 3212
Wiesz w twoim przypadku nie tylko genetyka mogła miec nieprzychylny wpływ na "budowanie kilogramów", ale takze nastawienie psychiczne. Czasami jest tak, że jak się czegos bardzo chce to zazwyczaj chodz nie wiem co byśmy robili, jak dobrze i sumiennie to nie jestesmy w stanie do tego doiść. Poprostu tworzy sie w głowie jakaś blokada, która nam to uniemożliwia. Trzeba pamiętać, ze do wszystkiego co robimy trzeba zachować dystans, bo w przeciwnym razie może się to obrócić przeciwko nam. I fajnie, ze pomimo niepowodzen cwićzenie sprawia ci ciągle radość. Pamiętaj, ze nie wazne jest to czy masz w obwodzie 30cm czy 45, wazne żebys czuł się dobrze z tym co robisz. Spróbuj podejśc do "siłowni" bardziej na luzie, a mysle, ze efekty zaczną się pojawiać...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 368 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 18783
Przyznam, że ciekawie sie czytało .
Na pewno sporo prawdy, to co moge dodać z własnego doświadczenia (choc narazie za wiele tego nie jest)to np. wspomniana przez Ciebie kwestia wielkości. Im ktoś większy tym bardziej wszyscy patrzą jak ćwiczy, probują naśladować(mówię tutaj o początkujących) i darzą osobę szacunkiem. Jednak ten ktoś może mieć predyspozycje, ćwiczy dopiero rok i ma jeszcze małą wiedze...podczas gdy inny ćwiczy 3lata i nadal nie ma takich efektów. Można tutaj powiedzieć żeby "nie oceniac ludzi po wyglądzie", co w tym miejscu bardzo dobrze obrazuje sytuacje na siłowniach. Chcesz komuś doradzić bo ćwiczy źle ale nie masz w bicu 50cm...z roznych wzgledów: nie chcesz byc "koksem", chcesz miec tylko dobra rzezbe czy cos innego. No i co? Mowisz gościowi co ma robić a on sobie pomyśli "sam lepiej nie wygląda, a mnie bedzie pouczał".
Sam także nie mam lekko w dążeniu do upragnionego wyglądu, ale wiele lat jeszcze przede mna, wiec powoli...powoli...i może coś z tego będzie . Jednak juz teraz moge powiedziec ze jestem dumny z tego co udalo mi sie zrobic, jak siłownia zmieniła moje życie. Nie ma czipsów, nie ma fastfoodów...potrafię odmówić na imprezie alkoholu czy czego kolwiek innego. Znajomi smieja sie albo krzywo patrzą ale co tam. Czasami im mowie " spróbuje żyć tak jak ja- jedzac tylko takie rzeczy codziennie przez 2lata, odmawiac sobie czegos, to wtedy pogadamy".
Dopóki ktoś sam przez to nie przejdzie, nie zacznie ćwiczyć, nie zobaczy jak czasem jest ciezko sie przełamać to tego nie zrozumie po prostu.
TO tyle

when you use a calculator in the gym, your a beast......

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 32 Napisanych postów 12917 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 85996
oprócz ładnego treningu
i diety na kartce

trzeba poznać jeszcze kilka słów

jak

wysiłek
poświęcenie
ból

hm ?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 54 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 651
sog za podejscie - w samodoskonaleniu porownuj sie tylko do siebie. Kilka miesiecy temu czytalem wywiad ze Slodkiewiczem, ktory powiedzial, ze jeszcze przez dlugie lata po przejsciu na zawodostwo posiadal wiele opinii na temat treningu, budowania masy, wycinania rzezby, rodzajow diety, etc. - ktore z obecnego stanu doswiadczenia wydaja sie przynajmniej czesciowo bezuzyteczne i jedyna pewna rada jaka moze sie podzielic to to, ze kazdy organizm jest absolutnie wyjatkowy i niepowtarzalny, dlatego kazdy indywidualnie powinien obserwowac i wsluchiwac sie w swoj organizm, testowac rozne podejscia i unikac monotonii.
Poza tym pewne rzeczy w NATURZE przychodza z czasem. Bylo juz kilka postow typu: "bez koksu", gdzie na fotkach po trzech latach cwiczen muskulatura prezentowala sie dosc przecietnie, a po kilku latach wiecej stagnacja przelamana - sylwetka prezentuje sie imponujaco i budzila zachwyt - jak znajde wkleje linka dla przykladu.

Zmieniony przez - Art1980 w dniu 2009-11-22 03:15:10
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 8 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 539
Wiek: 19 lat
Waga: 100 kg
Biceps: 47 cm
Rekord na płaskiej: 170 kg

Możesz się tylko cieszyć, że to nie twoje rekordy! Twój kolega zapewne w wieku lat trzydziestu kilku będzie stałym goście lekarzy różnych specjalności.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1830 Wiek 33 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 7377
Dziwne to dla mnie, albowiem ja osobiście zaczynałem od GORSZEGO momentu niż ty, dopingu oczywiście nigdy nie tykałem, zrobiłem w życiu jeden cykl na kreatynie do tej pory. Kiedy ja zaczynałem ćwiczyć ważyłem 50-parę kg. Teraz ważę jakoś 77, 78kg. Na początku nie sprawdzałem swoich rekordów ale wydaje mi się, że pewnie niektóre trzykrotnie pobiłem spokojnie.

Czy pokonałem swoją genetyke?Nie sądze, bo postępy cały czas szły wolno, wolniej w porównaniu do innych znajomych.[chociaż wielu z nich się nie przyznaje do tego jakich środków oni używają ale ciii.]. Jedno jest pewne-równiez mam tragiczną genetyke.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 32 Napisanych postów 12917 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 85996
głupoty gadacie
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

nowy plan na rzezbe

Następny temat

Zuzana Light - bodyrock.tv

WHEY premium