Co sądzicie o Wing Tsun Kuen

wtsmoku wpadnij na zlot i przejdźmy od teorii do praktyki

Fakt pozostaje faktem, że potrzeba DUŻO treningu, ażeby móc mówić o stosowalności WT, (czy WC :D) w praktyce (jak wszędzie, ale w przypadku WT to chyba jeszcze więcej). Mój były Sifu uważał, że tak naprawdę wystarczy opanować Lap Sau (jeszcze zależy kto jakiej wymowy używa , aby poradzić sobie na ulicy. No i tak trenowaliśmy sobie ten Lap Sau i trenowaliśmy i owszem, fajne i skuteczne techniki, ALE... Na ulicy rzadko spotkamy kogoś, kto używa prostych (a już na pewno nie ogranicza się do takich) uderzeń.
Co się tyczy Chi Sau, to mimo że nie jest do zastosowania, to bardzo pomaga przy wszystkich innych sytuacjach (przynajmniej w sytuacji WT vs WT , bo praktycznie wie się, co planuje oponent. Mieliśmy nawet ground fighting (nie to, co np. BJ, ale jednak). Świetne było też to, że WT niesamowicie rozwija koordynację ruchową (można atakować dwiema rękami i nogą jednocześnie i nawet o tym nie myśleć).

A teraz troszkę mniej różowe aspekty:

1. Jeśli nie umiesz skrócić dystansu pomiędzy Tobą a przeciwnikiem, to nic nie zrobisz.
2. Zazwyczaj kładzie się nacisk na rozwój lewej strony (z prawą ciut gorzej na ogół . Fakt faktem, praworęczny przeciwnik teoretycznie może mieć utrudnione zadanie.
3. Niewiele szkół uzupełnia trening form i technik tym, co wszyscy kochają, czyli tzw. "fizolstwem" :) A to bardzo niedobrze. W takiej sytuacji, gdy przeciwnik dobrze trzyma dystans, to Cię zajedzie jak stary rower :D
4. Poruszanie się na piętach, matko jedyna... (całe szczęście, można też inaczej, ale i tak strasznie trudno się tego nauczyć - a bez odpowiedniego poruszania się, żadna technika nie zadziała).
5. Choroba każdej chyba "sztuki" walki, czyli formy, pasy, certyfikaciki na ściankę... - po co to i na co to? Dla dobrego show chyba.
6. WT jest z założenia tak brutalny, że praktycznie NIE MOŻNA prowadzić (przynajmniej legalnie :D) walk w tej dyscyplinie. Po pierwsze, ktoś by płakał do końca życia, a po drugie bez rękawic faktycznie nic się nie zdziała. Do czego prowadzi brak obycia w walce, wiadomo.

Podsumowując, mogę tylko powtórzyć to, co napisałem kiedyśtam (:P) - gdyby trenować stricte sytuacje samoobrony i sparingi (ze sparingami jest dodatkowy problem, że można uczynić partnera kaleką, przez co człowiek "hamuje się" - i tak samo będzie w realu), to mógłby to być naprawdę fajny i skuteczny system (ta brutalność, kopniaczki w piszczele i kolana, wsadzanie palców w oczka, mmmiodzio :D). Ale niestety, trzeba dobrze trafić i łączyć WT z innymi systemami. Tradycjonaliści mogliby się burzyć, że Ng Mui tak nie trenowała, że to niezgodne z jakimiś tam kodeksami Kizia-Mizia itp. U nas jednak nie średniowiecze i nie Chiny.

Jestem nowy i mam takie pytanie.

Teraz jestem w klasie maturalnej. Nie mam czasu i mozliwosci trenowania wing tsun. Lecz za rok ide na studia do jakiegos wiekszego miasta i tam chcialbym trenowac...

Wiem ze w Wing Tsun sa formy ręczne (strzelajace palce, szukanie mostu itd) Ale czy sa jakies techniki / formy nozne? CZY WOGOLE SIE KOPIE NOGA w Wing tsun?

Zapomniałem dodać, że kopnięcia bardzo mi się podobały :D 8 kopnięć jest łącznie i kopie się do wysokości pasa (teoretycznie, bo jak praktycznie dasz radę kopnąć delikwenta w łeb, to droga wolna . Dopiero w drugiej formie (Chum Kiu) masz dwie techniki nożne (Jing Geyuk i Wahng Geyuk). Ogólnie kopnięcia są twarde i "chamskie" - mają boleć :)

Otsego jak bys dobrze popatrzył to może w cham kiu znajdziesz ich nawet 4

Ja mówię tylko, że jak ćwiczy się sztukę walki to muszą być sparingi, bez tego nie ma nauki o walce. Inaczej nazywa się to nauką form.
Temat który poruszyłem to nie skuteczność wyższość/niższość WT tylko osobliwość systemu finansowego "drenażu" praktykowanego przez Polskie Stowarzyszenie WTK kosztem ich własnych członków. Jak na razie nikt nie zanegował, próby uzasadnienia tego systemu (głównie udzielał się tutaj WTK123) nie nazywałbym próbą zaprzeczenia tylko wręcz przeciwnie jest to raczej potwierdzenie tego stanu rzeczy.

Zależy jaka szkoła i zależy jak na to patrzeć, choć zasadniczy trzon POWINIEN być ten sam :) Istnieje chyba milion patentów na wykonanie form - w "mojej" wersji (na początku ćwiczyliśmy zmodyfikowanego Wong Shun Leunga) doliczyłem się (trochę na upartego) 3, choć "Miszczu" mówił, że to to samo, tylko wyprowadzone z innej pozycji :) Chyba, że jakieś biedne znałem to Chum Kiu (ale nie wykluczam, że to możliwe, aby uzyskać 4 - kwestia wyprowadzenia i odpowiedniego połączenia ;)).

Czy na tym filmiku, ten pan pokazuje nam Wing Tsun??
Bo wyglada pieknie jak dla mnie, i do tego jest b.skuteczne

Ale na zadnym innym filmiku nie ma tyle kopnięć co na tym, i mam wątpliwości czy to Wing Tsun, a tak jest podane w nazwie filmiku.

Moze ktos wie??

Na moje niewprawne oko jest to WT zmodyfikowane specjalnie pod pokazy, aby bylo bardziej efektowne. Swiadcza o tym nietypowe kopniecia w glowe w ok 28. sekundzie filmu. W WT kopniecia sa co najwyzej do wysokosci pasa.

Poza tym jest jakies efekciarskie wymachiwanie rekoma (2:06) po zakonczeniu akcji, zupelnie nie majace uzasadnienia.

A czy wyglada to skutecznie? Wszystkie akcje wykonywane sa na nieoporujacym "patalachu", ktory zarowno nie potrafi atakowac, jak i daje ciala w obronie trzymajac opuszczone rece na wysokosci ud.



Zmieniony przez - ziutalek w dniu 2009-10-05 12:11:27

Na początku jest też tak, że gościu trzyma rozstawione ramiona - ktoś sobie na nim jakąś autorską formę manekinową poćwiczył chyba :)