Absolutnie się zgadzam, nie ma nauki o walce bez walki. Mogą istnieć tysiące sposobów przygotowania, przysposobienia się do walki, w WT na przykład jedyne "osobliwe" techniki treningowe to chi-sao, reszta wygląda tak samo jak we wszystkich stylach, powtarzanie technik po tysiąckroć aż wejdą w krew tak wszędzie się trenuje, ale w pewnym momencie trzeba założyć "rękawice" i stanąć do walki. Każdy program nauczania jest uniwersalny, dla wszystkich, sparing indywidualizuje go, naucza przyswajanie technik w dynamicznych okolicznościach i zmieniających się nieprzewidywalnych warunkach akcja-reakcja, generalnie instruktor, trener nie spędza nad tobą każdej sekundy Twojego treningu, raz dwa razy Cię poprawi powie Ci opuść łokieć bo jesteś otwarty, ty opuszczasz łokieć a i tak po chwili znowu nieświadomie je lekko unosisz, ale już nie ma trenera jest gdzieś indziej na sali, a na ringu Twoim trenerem jest przeciwnik, opuścisz łokcie dostaniesz w żebra (pomyślisz sobie shit!) skorygujesz, może jeszcze raz dwa dostaniesz ale nauczysz się błyskawicznie, że łokcie przy ciele co by się nie działo, skupiasz się na tych łokciach, skupiasz, skupiasz i od tego skupienia otwierasz gardę shit prosty w twarz, cholera, trzymaj łokcie ale nie opuszczaj gardy, i tak powoli sparing po sparingu uczysz się, a jak się nie nauczysz to znaczy że jesteś kiepski, nie każdy jest dobry w walce, tańcu czy w różańcu
. Opisuję to tak trochę z pierwszej osoby, bo to konkretnie tak się ze mną stało jak pierwszy raz walczyłem w lekkim sparringu próby ratowanie się czymś z WT były dość żałosne, cały WT wyparował w 3 sekundy bo nigdy nie był wypracowywany w takich warunkach, człowiek sobie nie zdaje nawet sprawy jaka to jest różnica w sterowaniu ciałem w warunkach walki a w warunkach treningowych, dochodzi do tego cała nauka czytania ruchów ciała przeciwnika kształtowanie tego zmysłu dzięki któremu wychwytujesz najmniejszą zmianę napięcia i wiesz że zaraz będzie cios i błyskawicznie opracowujesz strategię, czasami mylną wtedy przychodzi korekta.
Dlatego uważam, że sparing jest obowiązkowym elementem treningu! Nie rozumiem czemu w WT ludzie stronią od tego, są ochraniacze na głowę, rękawice grapplingowe pozwalające na chwytanie, suspensory, można zakładać ochraniacze (korpusy) na ciało, po roku treningu uczeń jest na tyle opanowany, że potrafi powstrzymać na tyle siłę ciosu żeby nie zamieniać sparingu w "krwawą" walkę na śmierć i życie. Dla mnie są dwa główne powody:
1) lenistwo instruktorów i ich sifów którym nie chcą opracować jakiegoś systemu walki w WT,
2) może bardziej zasadniczy WT nie uczy jak
atakować uczy tylko jak się bronić. Naturalna pozycja WT jest pozycją wyczekiwania na atak, WT NIE ATAKUJE WT BRONI, już słyszę te "na sierpowy mamy to na łokiec mamy to, na kopnięcia mamy to i to" i tak w kółko, dlatego żaden uczeń WT nie umie wyprowadzić ciosu kopnięcia, a trener chodzi po sali i patrzy jak jego uczniowie bronią coś co nie jest kopnięciem, coś co nie jest lewym sierpowym, ani prawdziwym prostym, uczeń WT jest uczony że
lewy sierpowy to pojawia się ot tak znikąd, kiedy on sobie stoi stabilnie, nie zdyszany. Uczy się, że sierpowy nie jest wynikiem jakiegoś przygotowania przez przeciwnika nie uczy się że nikt nie uderza gdy się jest w pozycji zamkniętej gdy kontroluje się równowagę, że 90% pracy polega właśnie na wytrąceniu przeciwnika z równowagi, przygotowanie "tego" ciosu tak żeby nie było wiadomo skąd i jak wypalił. Ale człowiek dopiero zaczyna to rozumieć jak uczestniczy w walce.