Ludzie się naśmiewają z początkujących kulturystów ?

Ja ci powiem tak: jeśli masz zamiar trenować na sucho i z głową to popieram cie w 100% i nie słuchaj nikogo. Koledzy się śmieją, matka z ojcem gada... ty rób swoje. To sport na lata. Bądź cierpliwy a zobaczysz jak koledzy pewnego dnia zamiast zaczepek przyjdą z prośbą abyś sklepał komuś miche. Jak ojciec i matka zobaczą że nie wyrosło z ciebie żadne monstrum a prawdziwy facet. Przyglądaj się na reakcje dziewczyn na twoją osobę, na te ignorowanie i zbywanie. Zapamiętaj to żebyś po kilku latach mógł porównać jak diametralnie zmieniło się podejście lasek do twojej osoby. Cokolwiek by nie mówiły... kiedyś odwracały wzrok na twój widok, a dziś błyszczą im się oczy podczas rozmowy z tobą. WG mnie warto się pomęczyć. Z tym jest jak z nauką, w młodości się olewa, a później żałuje. Po co masz żałować?;p


Zmieniony przez - Sadomaczo w dniu 2009-09-08 18:35:15

ze mnie tez sie smiali ze wymiękne i w ogole albo pytali ile juz biore na klate z tygodnia na tydzien, a teraz pytaja czy mogą wpaść do mnie na siłke i czy im rozpisze trening ... . Także nie jestes sam :D kazdy chyba ma takie cos ;D

Uojciec - moja mama mówi to samo
Co do okresu gimnazjalnego to nie ma się co dziwić, trafia tam znaczna część hołoty, która próbuje przez 3 lata swojego nędznego bytowania w jakiś sposób zaistnieć. Dlatego polecam się troszkę pouczyć do tego całego testu, aby pójść potem do dobrej szkoły średniej gdzie są ludzie na poziomie.
Ja tam nigdy takich problemów nie miałem, znajomi raczej patrzą z podziwem na to, że chce mi się ćwiczyć, trzymać dietę i uczyć
Oczywiście zdarzają się czasem głupie pytania typu: po co Ci to, laski i tak Cię nie pokochają za biceps, ty nawet nie ćwiczysz po to żeby być zabijaką itd.
Dlatego nie przejmuj się tym, niech inni sobie nałogowo piją, palą i baunsują co wieczór, ciekawe jak na tym wyjdą w przyszłości; trzeba mieć swoje zainteresowania, zwłaszcza takie, które odróżniają nas od otaczającej, schematycznej rzeczywistości.
I Arnold miał rację mówiąc: "The greatest feeling you can get in the gym or the most satisfying in the gym is the pump "

Powiem jak to wyglądało za "moich", nie tak ****a znowu odległych, czasów:

Chodziłem do gimnazjum w małej mieścinie, 10 000 mieszkańców. W mojej klasie było 10 chłopców pochodzących z różnych, przeważnie "nie za ciekawych" środowisk. Nie były to wypieszczone dzieci bogatych rodziców, ale dzieci chłopów, robotników, niektórzy nawet z rodzin patologicznych. Wyróżniałem się z tego towarzystwa, bo ja byłem zawsze tym "dzieckiem z dobrego domu". W pierwszej klasie nie potrafiłem się przystosować. W drugiej klasie jakoś zgrałem się z resztą i było całkiem fajnie. Nikt, nigdy nie nakłaniał mnie ani nie naśmiewał się, że nie pije/nie palę. Co prawda nie ćwiczyłem, ale byłem w gorszej sytuacji, bo byłem tym "innym". W trzeciej klasie moje życie trochę się posypało i zacząłem chlać, by odreagować. Jaka była reakcja reszty? Żadna. Nikomu to nie imponowało specjalnie i sami mówili mi wielokrotnie, że przesadzam.

Tak było 4 lata temu.

Cwicz i rosnij, nie przejmuj sie idiotami.
Ja mam teraz dzika satysfakcje gdy widze najwiekszych kozakow z gimnazjum na miescie - wtedy to oni byli gora, za to teraz omijaja mnie szerokim lukiem.
Tobie tez tego zycze

te zachowania zwykła gówniarzeria, przejdzie, a jak nie przejdzie to sklepać papę i się skończy dzień dziecka

mnie się tylko pytali w gimnazjum co chwilę ile już wyciskam i raczej zawsze wyolbrzymiali moje wymiary "wóda to jest p**rdolny" itp.
+ docinki o spadkach jak chlałem

ale nigdy się nie napinałem, a sprowokować mnie nie łatwo, to teraz wszyscy z szacunkiem się odnoszą

micha w LO na początku to było wydarzenie dnia, ale potem się przyzwyczaili

leszcze nawet nie podskakują, miałem w klasie takiego dresiarza co to w jednym dresie cały rok chodził, chwalił się jakie to on koksy nie bierze

zapytałem jak mu na tym cyklu idzie, bo coś nie widać
odpowiedział, że ja to nawet nie wiem do czego połowa tych środków służy,
zapytałem więc ile targa w deadlifcie, squacie, i benchpresie

zamknął ryja

na frajerów są tylko 2 metody
1. w ryj przywalić nim się zacznie jakąkolwiek rozmowę z chamem
2. zjechać kretyna finezyjnie tak, że się miesiąc będzie zastanawiał o co chodziło

pozdrawiam



Zmieniony przez - VooDa w dniu 2009-09-10 19:57:24

ja tego problemu nie miałem. U mnie w klasie sami faceci (technikum morskie) połowa klasy chodziła na siłownie, tak więc jak ktoś w klasie zaczoł temat siłowni to już końca nie było. Wszystko było na zasadzie zdrowej rywalizacji. Czasami ktoś ze mnie beke pociągnoł jak wyciągałem na przerwie słoik z ryżem ale ja też sie z tego śmiałem hehe i nie przeszkadzało mi to.

ja też myśle o noszeniu obiadów do szkoly bo kanapki to nie to samo mimo że kuraka w chleb i ser laduje duzo ale ludzie beda sie patrzec i wytykac palcami bo nie rozumieja o co chodzi.

apropo odżywiania w szkole https://www.sfd.pl/[ART]_CO_JEŚĆ_GDY_JESTEŚMY_W_SZKOLE/PRACY_-t525889.html  zaj****ty artykuł

Nie przejmujcie się nimi, zreszta popatrzcie na mój podpis, tam wszystko wyjasniam