wszędzie czytam, że bez węglowodanów potreningowych (prostych) nie było sensu ćwiczyć, bo procesy anaboliczne nie nastąpią a katabolizm nie zostanie zahamowany. Z kolei informacje towarzyszące opisywaniu redukcji radzą po treningu tylko białko a potem już posiłek.
Sam już nie wiem. Ważę 105 kg, nie jestem jakoś strasznie zatłuszczony, ale redukować jeszcze jest co. Nie chcę zbijać wagi kosztem mięśnia, więc mam pytanie do speców w tej dziedzinie - wciągać te węgle po treningu czy nie, mimo że jestem na redukcji?
Jestem w stanie je ująć w swoim grafiku żywieniowym, bo stosuję dietę low carb, w której węglowodany często mam na poziomie zerowym (nie liczę warzyw), więc miejsce na potreningowy szejk z węgli się znajdzie. Jeśli ma przynieść to efekty w postaci lepszej masy mięśniowej i takiej samej redukcji tłuszczu jak do tej pory, to się piszę. Myślę o olimpowskim Reanimatorze...
Pomożecie?
Pozdrawiam