Jak sie zredukować, żeby nie zwariować...

O czym my dyskutujemy ?

To czlowiek maszyna, "bestia" nastawiona na medale lub probe do ostatniego tchu. Jego zycie to sport. Widziales zawodowego sportowca bez "boskiego" ciala ? Pomijajac dyscypliny w ktorych poziom BF nie jest istotny.

Mam wymieniać? Oszczepnicy, maratończycy, kulomioci, ciężarowcy, kolarze, skoczkowie wzwyż, łucznicy... (no dobra, żartowałem

Żeby nie było - bynajmniej nie uważam, żeby trening ciężarowców był drogą do idealnej sylwetki.

P.S. No i większość z nas satysfakcjonowałaby pewnie "ciut" gorsza sylwetka .

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2009-04-24 00:21:46

Żeby nie było - bynajmniej nie uważam, żeby trening ciężarowców był drogą do idealnej sylwetki.

Bo kazde cialo jest inne, kazdy ma inne predyspocyzje. Najwazniejsze by obral swoja droge.

A co do lichych cial np. maratonczykow -> ja bym sie nie smial. Proponuje potrenowac amatorsko ich treningiem i zobaczyc jaka katastrofa sie stanie, a potem porownac swoj wyglad do "lichego zawodowca" , odrazu widac roznice.

EDIT:
Radosuaf: co to za Pani w twoim profilu ?

Zmieniony przez - puma666 w dniu 2009-04-24 00:28:25

Jak robię aero 35 minut, to nie myślę nawet o starcie w półmaratonie, więc mam do ludzi pełen szacunek . Ale wyglądu nie zazdroszczę.

Pani to Allison Stokke.

Ta pani jest bardzo mila dla oka.

A tu cos z naszej krajowej polki. Niestety Swietej Pamieci Piotr Sekowski. Biegal w Supermaratonach, po 100 km. Jak widac, gen + upor i nawet takie trasy nie zniszcza ci wygladu. Owszem, to nie kulturysta, trojboista i Strongmen, ale patrzac na galerie w sfd na ludzi dziwgajacych z 1-2-3 letnim stazem -> daje do myslenia.

http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://www.biegi.pl/foto/zenek/ps01.jpg&imgrefurl=http://www.biegi.pl/archiwum/akt73.html&usg=__6YsqkFHqsj2VyXlTY8KX0Zh394Q=&h=800&w=600&sz=76&hl=pl&start=1&tbnid=UqJT4kU20oiX_M:&tbnh=143&tbnw=107&prev=/images?q=Piotr+S%C4%99kowski&gbv=2&hl=pl&sa=G 

Kolejny kamyczek do dyskusji HIIT vs. cardio .

Ale tu nie ma o czym dyskutowac, to zupelnie dwie inne metody. Dzialajace inaczej, wywodzace sie z innych "zaszlosci" czlowieka pierwotnego.

Obydwie swietne, ale kazdej trzeba umiec uzywac.
O ile aeroby to juz sie przyzwyczailem ze wiekszosc ludzi robi zle, o tyle do "gaf" z interwalami dopiero sie przyzwyczajam ;)

Obydwie swietne

Problem polega na tym, że ostatnio cardio jest passe i usiłuje się ludziom wmówić, że interwały są dobre na wszystko.

Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2009-04-24 01:06:47

Moda bywa zmienna. Nie dziwie sie nienawisci ludzi do cardio. Jak im przez dziesieciolecia praktycznie wkladano do glowy glupoty na ich temat, to nie ma zmiluj , nie moga dzialac jesli postepuja wedlug utartych schematow.

Tyle ze moge pisac dziesiatki postow o tym jak biegac by "dzialalo" i by nie "zmarnowac biegania". A jeden z drugim wejda na strone jednego lub drugiego polskiego klubu komercyjnego czy stowarzyszenia i wyczytuja "rewelacje". I co ma biedny szary mod konkurowac ze "slawami tytularnymi" ? ;)

Ja wole wyciagac efekt synergii z cardio, interwalow, sprintow, obiegow, cwiczen z ciezarami czy tez zwyklych spacerow, ktore bywaja w sklali tygodnia poteznym orezem jako uzupelnienie.

Zmieniony przez - puma666 w dniu 2009-04-24 01:07:35

Czyli za cardio jest jakaś wyższa filozofia niż tętno 65-70 HR max i czas trwania do 60 minut?