to Twoj tekst z drugiego forum, na ktorym dajesz foty:
To co jadałem to:
Jeżyki jedna paczka plus herbatniki w czekoladzie maltanki i do tego snickers czy coś.
Czasem nachodziło mnie na frytki z solą.
Bywało, że zajadałem salami z chlebem i sosem czosnkowym.
Jak były pączki w domu, nie potrafiłem se odmówić.
A nieraz na trzech gruszkach poprzestawałem.
I generalnie zaczyna się wyczerpywać moje menu
wedlug mnie to bez sensu, przeciez to bardzo
niezdrowe jedzenie, a myslalem, ze jesz bardziej naturalna zywnosc.
Ale tak sobie mysle, to jedzenie raz na dzien moze powodowac, ze Twoj organizm dostając za malo pozywienia z zewnątrz zaczął trawić to, co odkładało się w Twoim organiźmie przez lata i leżało w nim niepotrzebnie zatruwając go. Co o tym myslisz? Czytales moze ksiazke Ewy Dąbrowskiej "Ciało i ducha ratowac zywieniem"? Nie wydaje Ci sie, ze to, co Twoj organizm zuzywa teraz do odzywniania "wewnetrznego" niedlugo moze sie skonczyc? Ja bym Ci radzil zrobic sobie diete 6 tygodni na samych warzywach, które mają bardzo mało albo prawie wcale wartości odzywczych i jeść ich ile tylko chcesz i w tym czasie zrobic sobie przerwe z siłownią, a po tym czasie bedziesz juz na maxa oczyszczony z toksyn, złogów, itp.. i zacznij jeść normalnie i pakowac normalnie. Po jakims czasie mozesz znowu zrobic taka diete, jak poczujesz, ze jedzenie Cie "zatruwa" i sie zaczynasz coraz gorzej czuc. Ale nie musisz jeść gówna, tzn. słodyczy, itp... tylko naturalnie.
To tylko moja teoria i nie musi tak byc jak pisze.
A co do tej urynoterapii - dla mnie obrzydlistwo i gdybym Cie poznal, nie wiem czy podalbym Ci reke ;p Ale bez urazy ;p