"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"
...
Napisał(a)
Użyteczne techniki istniejące w tkd są także w innych stylach, więc nie trzeba trenować tkd by je poznać.
...
Napisał(a)
No popatrz to jak to jest, że na pokazach po kilku ruchach można ocenić co trenuje dany zawodnik. z pozoru te same techniki wyglądają zupełnie inaczej, zresztą te wszystkie fly kicki, bicycle kicki, 360, to popisówy tkd i na kick boxingu ani muay thay cię tego nei nauczą. Jak już pisałem TKD to głównie przygotowanie organizmu. Imho jest to najlepszy agresywny styl na nogi w dodatku świetnie przygotowujący te partie ciała. Niestety nawyk z tego wychodzi taki, że zapomina się o rękach i służą one tylko do zbijania przechwytywania/gardy. Dlatego dobrze łączyć to z czymś co bazuje na ciosach rąk.
Kiedy zadasz pierwszy cios wiedz ,że o życie grasz...
Gdy zobaczysz pierwszą krew, mocno uderz jeszcze raz...
...
Napisał(a)
Ale po co komu na ulicy takie "popisówy"?]
Lepiej zamiast doprowadzać ciało do stanu w którym jest ono w stanie wykonywać takie powietrzne ewolucje np. kopać low-kicki.
Najlepszym stylem "na nogi" jest, jeśli chodzi o realną walkę, albo muay thai albo kick-boxing. W dodatku trenując je dużo rzadziej trzeba gdzie indziej uzupełniać ręce.
Lepiej zamiast doprowadzać ciało do stanu w którym jest ono w stanie wykonywać takie powietrzne ewolucje np. kopać low-kicki.
Najlepszym stylem "na nogi" jest, jeśli chodzi o realną walkę, albo muay thai albo kick-boxing. W dodatku trenując je dużo rzadziej trzeba gdzie indziej uzupełniać ręce.
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"
...
Napisał(a)
W tym wszystkim jest jeszcze jeden aspekt - trener i to czego naucza. Są sekcje kicka, gdzie dobrze kopać nie nauczą, są sekcje TKD, gdzie techniki pokazowe kopie się od święta jako rozrywkę. Tak jak w niejednej sekcji taekwondo oznacza młócenie powietrza kopnięciami i słabiutkie ręce, tak i w niejednej sekcji kicka jedyne, czego się można nauczyć, to boks na mizernym poziomie i jeszcze gorsze techniki nożne. Przy wyborze stylu trzeba po prostu pamiętać o tym, że tak naprawdę wybiera się konkretny klub, bo nie uczymy się od grandmastera założyciela, tylko od gościa, który u nas na wichurze akurat sekcję prowadzi...
"Dan" Freestyle Taekwondo & Kickboxing - Emerytowany Doradca w "Stylach Tradycyjnych"
...
Napisał(a)
Oczywiście.
Ja po prostu piję do tego że w tkd wtf ( najbardziej prestiżowa bo olimpijska, poprawcie o ile się mylę, formuła TKD ), na który to temat rozmowa zeszła, sekcje są robione pod walkę sportową na zasadach tego stylu, bo zawodnicy mają mieć pudło na zawodach.
Szkolą ich w tym momencie ludzie którzy w przeszłości sami przeszli podobny sposób szkolenia.
Zawody wtf natomiast to walka punktowa przy dużej ilości ochraniaczy oraz zakazie rąk poza prostymi na korpus, nijak mająca się do ulicznej rzeczywistości. Techniką stosowaną w wtf gdy zawodnicy są w "klinczu" jest często obrotówka wciskana z odskoku na korpus albo na głowę. No sorry Winnetou...
W związku z tym liczba sekcji szkolących w sposób nierealistyczny jest większa od liczby sekcji szkolących w sposób realistyczny.
Zmieniony przez - mlkv w dniu 2009-03-11 13:35:12
Ja po prostu piję do tego że w tkd wtf ( najbardziej prestiżowa bo olimpijska, poprawcie o ile się mylę, formuła TKD ), na który to temat rozmowa zeszła, sekcje są robione pod walkę sportową na zasadach tego stylu, bo zawodnicy mają mieć pudło na zawodach.
Szkolą ich w tym momencie ludzie którzy w przeszłości sami przeszli podobny sposób szkolenia.
Zawody wtf natomiast to walka punktowa przy dużej ilości ochraniaczy oraz zakazie rąk poza prostymi na korpus, nijak mająca się do ulicznej rzeczywistości. Techniką stosowaną w wtf gdy zawodnicy są w "klinczu" jest często obrotówka wciskana z odskoku na korpus albo na głowę. No sorry Winnetou...
W związku z tym liczba sekcji szkolących w sposób nierealistyczny jest większa od liczby sekcji szkolących w sposób realistyczny.
Zmieniony przez - mlkv w dniu 2009-03-11 13:35:12
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"
...
Napisał(a)
Tylko, ż te popisówy są całkiem skuteczne jak wie się jak je wykorzystać. Na zawodach to mało kiedy przechodzi, ale w walce na ulicy z kimś kto nie wie czego może oczekiwać jest bardzo skuteczne.
Wszystko ładnie napisane tylko realia są takie, że gość na ulicy na którego leci grad kopniaków w dodatku na głowę nie wie po prostu co ma robić. Człowiek, który nigdy nie trenował sw jest w stanie zasłonić się przed pięścią ale przed serią na korpus zakończoną z obrotu w łeb nie za bardzo, zresztą takie coś nawet jak nie wyjdzie zbyt poprawnie to go zniechęci. No nie oszukujmy się na ulicy większość cwaniaczków to samouki. Ja miałem pare sytuacji nie ciekawych, najbardziej przypadła mi do gustu ta, w której gościowi o głowe wyższemu ode mnie, który mnie zaczepił pod nocnym, zatrzymał się but przed nosem. Od razu okazało się, że jego kolega uciakł a on tylko "żartował". Z resztą i tak nie ma bata i jak się trafi na kogoś kiladziesiąt kg cięższego to jedyne co można zrobić to s******lać. Po pół roku TKD człowiek zaczyna się czuć za***iście skoczny, ta ogólna sprawność pomaga chociażby w przeskakiwaniu przez płot Osobiście trenowałem ponad 2 lata TKD, rok kickboxing, i pare miesięcy box. To co najbardziej mi się podobało to TKD. Box to wogle jakiś nie wypał kickboxing był nawet fajny ale za za mało wytrzymałościówki i mało rozciągania. Na TKD Trening był za***iście ciężki, było momentami tak, że po treningu nie dawałem rady wracać do domu. No ale miałem dobrego trenera, Wojciecha Zdaunczyka, Miał VI dan a wówczas w polsce o ile wiem było tylko kilku takich. Dostawało się ostro w dupe, ale efekty były.
Także sumując do autora tematu, pomysł z 2 latami TKD a nast Muay Thai jest bardzo dobry. Jeżeli liczy się dla ciebie oprócz samej młócki poprawa możliwości fizycznych to się nawet nie zastanawiaj.
Wszystko ładnie napisane tylko realia są takie, że gość na ulicy na którego leci grad kopniaków w dodatku na głowę nie wie po prostu co ma robić. Człowiek, który nigdy nie trenował sw jest w stanie zasłonić się przed pięścią ale przed serią na korpus zakończoną z obrotu w łeb nie za bardzo, zresztą takie coś nawet jak nie wyjdzie zbyt poprawnie to go zniechęci. No nie oszukujmy się na ulicy większość cwaniaczków to samouki. Ja miałem pare sytuacji nie ciekawych, najbardziej przypadła mi do gustu ta, w której gościowi o głowe wyższemu ode mnie, który mnie zaczepił pod nocnym, zatrzymał się but przed nosem. Od razu okazało się, że jego kolega uciakł a on tylko "żartował". Z resztą i tak nie ma bata i jak się trafi na kogoś kiladziesiąt kg cięższego to jedyne co można zrobić to s******lać. Po pół roku TKD człowiek zaczyna się czuć za***iście skoczny, ta ogólna sprawność pomaga chociażby w przeskakiwaniu przez płot Osobiście trenowałem ponad 2 lata TKD, rok kickboxing, i pare miesięcy box. To co najbardziej mi się podobało to TKD. Box to wogle jakiś nie wypał kickboxing był nawet fajny ale za za mało wytrzymałościówki i mało rozciągania. Na TKD Trening był za***iście ciężki, było momentami tak, że po treningu nie dawałem rady wracać do domu. No ale miałem dobrego trenera, Wojciecha Zdaunczyka, Miał VI dan a wówczas w polsce o ile wiem było tylko kilku takich. Dostawało się ostro w dupe, ale efekty były.
Także sumując do autora tematu, pomysł z 2 latami TKD a nast Muay Thai jest bardzo dobry. Jeżeli liczy się dla ciebie oprócz samej młócki poprawa możliwości fizycznych to się nawet nie zastanawiaj.
Kiedy zadasz pierwszy cios wiedz ,że o życie grasz...
Gdy zobaczysz pierwszą krew, mocno uderz jeszcze raz...
...
Napisał(a)
Wystarczy w wikipedii wpisac owego SERKANA YILMAZ i tam mozna sie dowiedziec, ze przeciez cwiczyl o wiele dluzej wushu i chyba KB jesli sie nie myle. TKD nie bylo jego jedynym zrodlem, z ktorego czerpal.
...
Napisał(a)
Kopnięcia typu 360 itp są baaardzo rzadkim elementem także nie wiem skąd się to bierze że tak mówicie.
Tkd różni się tym od innych że bardzo dużo robi się szybkości i dynamiki (w standardowej sekcji) natomiast mało siły co wynika z walki punktowanej w systemi semi kontakt.
U mnie mamy regularny trening boksu, trening 360 jest może raz w roku żeby się rozerwać i zrobić coś innego, a obrotówki w ITFie teraz są już niezbyt często robione w czasie walki (chyba że zawodnik czuje że może zdeklasować rywala) wynika to z tego że ręcę są już "normalnie" punktowane więc szkoda zachodu na kręcenie.
Zmieniony przez - bonku5 w dniu 2009-03-11 15:57:16
Tkd różni się tym od innych że bardzo dużo robi się szybkości i dynamiki (w standardowej sekcji) natomiast mało siły co wynika z walki punktowanej w systemi semi kontakt.
U mnie mamy regularny trening boksu, trening 360 jest może raz w roku żeby się rozerwać i zrobić coś innego, a obrotówki w ITFie teraz są już niezbyt często robione w czasie walki (chyba że zawodnik czuje że może zdeklasować rywala) wynika to z tego że ręcę są już "normalnie" punktowane więc szkoda zachodu na kręcenie.
Zmieniony przez - bonku5 w dniu 2009-03-11 15:57:16
...
Napisał(a)
A ja zgodzę się z Olem.. na "ulicy" najlepiej mieć batalion żołnierzy, ew. czołg albo - jeszcze lepiej - pancernik na kołach. Chociaż, z drugiej strony, zawsze dresiarze mogą mieć bombę atomową >_>
Tak na serio, to ile % napaści w ogóle jest "do obrony"? W ilu napastników jest kilku i/lub mają broń, co w ogóle przekreśla szansę - prócz ucieczki?
Ile razy w życiu będziesz się bić/bronić, jeśli nie jesteś osobą agresywną i nie chodzisz "do remizy" na potańcówki?
Takie myślenie to bezsens. Ćwicz to, co kochasz, a jeśli boisz się, że nie wystarczy, to zamiast uzupełniać to czymś, czego nie lubisz, odłóż trochę kasy i zrób prawko + kup jakiegoś rdzewiaka. Nie będziesz musiał się więcej martwić, czy idąc gdzieś z dziewczyną zostaniesz napadnięty, bo brykniesz tam samochodem ;)
Każda sztuka/sport walki się przyda - kondycja, koordynacja, refleks ---> ucieczka, czyli królowa ulicy. Jeśli jesteś przezorny/paranoikiem, to spraw sobie dobry gaz albo inną broń na "wszelki wypadek".
Jeśli masz charakter zawadiaki, to słuchaj się mlkv ;) pozdrawiam.
Tak na serio, to ile % napaści w ogóle jest "do obrony"? W ilu napastników jest kilku i/lub mają broń, co w ogóle przekreśla szansę - prócz ucieczki?
Ile razy w życiu będziesz się bić/bronić, jeśli nie jesteś osobą agresywną i nie chodzisz "do remizy" na potańcówki?
Takie myślenie to bezsens. Ćwicz to, co kochasz, a jeśli boisz się, że nie wystarczy, to zamiast uzupełniać to czymś, czego nie lubisz, odłóż trochę kasy i zrób prawko + kup jakiegoś rdzewiaka. Nie będziesz musiał się więcej martwić, czy idąc gdzieś z dziewczyną zostaniesz napadnięty, bo brykniesz tam samochodem ;)
Każda sztuka/sport walki się przyda - kondycja, koordynacja, refleks ---> ucieczka, czyli królowa ulicy. Jeśli jesteś przezorny/paranoikiem, to spraw sobie dobry gaz albo inną broń na "wszelki wypadek".
Jeśli masz charakter zawadiaki, to słuchaj się mlkv ;) pozdrawiam.
...
Napisał(a)
Zgadzam się z Gizmo i McKakenem, a dobry gaz to świetne uzupełnienie TKD Ćwiczyć warto tylko to, co sprawia przyjemność.
Poprzedni temat
TKD czy Muay Thai?
Następny temat
Juan Manuel Marquez-Juan Diaz (dyskusja po walce)
Polecane artykuły