I ja się przyłączę jako skromny głos w dyskusji.
Ni jadam zbyt wielu suplementów, ani zbyt wiele. BCAA, AAKG, chelatowane minerały, miksy witaminowe, omega-3. Białka to raczej odżywki, ale jeśli też tu podchodzą, to Ok. też je mam regularnie w diecie.
Na przełomie listopada i grudnia przechodziłem badania profilaktyczne: pełna morfologia krwi (plus cholesterol, trójglicerydy), mocz. Wyniki krwi i moczu wzorcowe, cholesterol w górnej granicy normy, ale trójglicerydy blisko dolnej.
Atak na całe zagadnienie "suplementów" uważam za tak samo bezsensowny jak na zagadnienie tłuszczy. "Tłuszcze szkodzą". Brzmi idiotycznie, ale prasa kobieca z tego robi kilkadziesiąt artykułów rocznie. Albo i u nas, na SFD, zdarzają się tacy, co mówią "
białko szkodzi". Oczywiście. 4g/kg mc dziennie wykończy każdemu nerki.
Reasumując: najważniejszym organem uczestniczącym w procesie suplementacji nie jest wątroba, ani nerki, tylko
mózg. A dokładnie płaty czołowe. Jak się nie ma wiedzy i nie uważa się co się bierze, tylko hoduje pragnie rekordów (+10kg suchej masy miesięcznie i inne bzdury), to nic nie osłoni reszty organizmu.