Redis / BLOG / bo tak trzeba...

Czas na małe podsumowanie tygodnia :)

Wymiary
waga: 94
klatka: 113
pas: 103
biceps: 37
przedramię: 30
udo: 60
łydka: 40

Poprzednio troszkę źle się mierzyłem, np pas mierzyłem nad pępkiem (czyli to raczej talia była) a przedramię przy zgiętej ręce. To że tłuszcz mi się pali czuję po spodniach - stały się minimalnie luźniejsze :).
Treningi nie były zbyt intensywne - na 7 dni 5 dni aerobów po 40 minut i 4 dni siłowych. Zmieniłem plan treningu. Stwierdziłem, że więcej mi da trening ACT niż nastawianie się na konkretne partie mięśni tym bardziej, że ze względu na kręgosłup muszę najpierw rozpoznać jakie ćwiczenia, na jakich maszynach i z jaką intensywnością mogę robić by nie zrobić sobie krzywdy.
Doszły zamówione wcześniej suple: L-karnityna, BCAA i HMB. L-Karnitynę będę brał na 30 minut przed treningiem, BCAA i HMB bezpośrednio przed i po treningu. Jeżeli źle to proszę poprawić :).
Samopoczucie ogólnie dobre.

Karnityna przy tak skomponowanej diecie może się przydać.

Pieczywo - out. Jak najbardziej. Nie ma co się przejmować Dziennikiem Łódzkim. heh - też jestem z łodzi.

pzrd

A taaaakkk, pod warunkiem, ze pieczywo to pieczywo... a nie wyrob pieczywopodobny , nie wiadomo dlaczego w skaldzie pieczywa jest cala litania skladnikow. Kiedys wyczytalam, ze statystyczny Niemiec wraz z pieczywem spozywa rocznie pare kg ulepszaczy, Polakow sie pewnie tez to tyczy

6.30 - 30ml oliwy z oliwek z odrobiną soku z cytryny
7.00 - 2 jajka na twardo; 80g wędliny
11.00 - 300g twarożku z rzodkiewką
(11.30 - 13.30 trening)
14.00 - obiad; zupa jarzynowa; ok 180g smażonej ryby; ok 50g oliwek, kefir 400g
(17.00 - 18.00 ćwiczenia na kręgosłup)
18.00 - 200g sera białego, ok 60g sera żółtego

Chodziło mi bardziej o ten dzień. Nie wypowiadam się na temat skladników.

Ale z grubsza chodzi mi o to:

Karnityna to dosyć przereklamowany produkt. Chodzi o to by wiedzieć jak działa. Ona nie przyspiesza spalania tkanki tłuszczowej. Ona ułatwia spalanie tłuszy w mitochondriach. Czyli mamy więcej energii z tego co jemy.

Czyli jak jesteśmy na lw to cacy, cacy.

Ale z drugiej strony karnityna HAMUJE spalanie węgli. Czyli wniosek jest prosty.

Stąd też brak u większości efektów po karnitynie. Bo większość ludzi drastycznie ogranicza tłuszcze, a daje węgle.

Z własnego doświadczenia dodam, że lc + karnityna = ok. Ale bez jakiś oszałamiających rezultatów. Ot, po prostu więcej energii nieco.

Co do chleba - ograniczać jak się da.

To ja jeszcze w temacie karnityny zapytam: jaka dawka?

Nie mogę znaleźć tego produktu co łykalem. Ale brałem podwójną dawkę.

Zalacana przez producenta razy dwa.

Ja piję rano 1500 i wieczorem to samo. Body daje raz 3000. Ostatnio jak brałam (3 lata temu) to było 2x1000. IMO dawka musi być solidna, a czas brania aż do wysycenia organizmu, co w moim przypadku objawia się częstymi wizytami w toalecie

I.
Eksperyment myślowy. Jest sobie ktoś kto wyczytał ile to kalorii dziennie powinien spożywać. Wagę ma przeciętną i obliczył sobie dla tej wagi kalorie, białka, węgle i tłuszcze. No i wprowadził dietę. No cóż, może metabolizm ma do kitu bo zaczął przybierać na wadze. No to modyfikuje ilość kalorii (oczywiście na więcej bo waga większa) i dietę. Znów przybiera na wadze. Im więcej przybiera na wadze tym więcej kalorii potrzebuje, im więcej kalorii spożywa tym bardziej przybiera na wadze...

II.
Lenistwo jest chorobą naszej cywilizacji. Człowiek zatracił swój pierwotny instynkt przetrwania. Obrastamy w tłuszcz bo nie ma realnych zagrożeń. Człowiek pierwotny musiał walczyć, być czujnym, szybko reagować na niebezpieczeństwa. Dlaczego lubiłem, lubię ćwiczyć? Ten przyjemny ból mięśni, rozwalająca energia, smak adrenaliny podczas kumite... i spokój po treningu; ponownie mogę doświadczyć tego niepowtarzalnego uczucia.
Widziałem w sklepie płatki śniadaniowe fitness. Na opakowaniu zgrabna laseczka w stroju kąpielowym i tekst: "tylko 14 dni na poprawę sylwetki", "jedząc nasze płatki staniesz się smukła". Hmm, to takie perwersyjne robienie ludziom wody z mózgu - żryj nasze płatki a schudniesz. Pewnie gros ludzi da sie nabrać.

A ja sobie dalej ćwiczę i chudnę :).
Nic nie mierzę do soboty; pewnie nie chcę się rozczarować :).

Redis nie bierzesz pod uwage jeszcze tendencji genetycznych, nie wszyscy pierwotni sa szczupli, sa plemiona grube, bo tak maja nie dlatego ze u nich jest nadmiar pozywienia. Kiedys byl taki film amerykanski o chorobach cywilizacyjnych, oczywiscie oni sa krajem mistrzowskim w tym temacie. No i pokazywali jakis Indian co wszyscy sa grubi i jeszcze gorzej, w zwiazku z tym, ze zyja w kraju o nadmiarze jedzenia i maja wlasnie te tendencje genetyczne do tycia, wszyscy dostaja cukrzyce. I najbardziej przerazila mnie rozmowa z jedna mloda nastolatka, oczywiscie juz przy sobie, byla jedyna w rodzinie u ktorej jeszcze, nie zdiagnozowali cukrzycy. Wlasnie kupowala slodycze w przyjezdnym samochodzie wraz z innymi dzieciakami i redaktor ja pyta, czy zdaje sobie sprawe z knsekwencji tego co robi, jej dziadkowie zmarli na cukrzyce, jej rodzice i starsze rodzenstwo ja maja, widzi na codzien co sie dzieje, jak cierpią, a ona tylko wzruszala ramionami...

Niestety nie zawsze da się zrealizować plany w 100%. Życie koryguje czasem plany. W tym tygodniu były tylko trzy dni intensywnego treningu i cztery dni przymusowego odpoczynku.

Jak się zmieniły wymiary:
waga 92
pas 102
klatka 112
biceps 37
przedramie 30
udo 60
łydka 40

czyli jest dobrze :).