Moi standardowo pierniczyli farmazony pokroju: "co to znowu za anaboliki?" "jeden żarł te cuda pakowane w wiadra po farbie, a teraz drugi cuduje światem..." (mowa o moim starszym bracie, który ćwiczy już od 17 lat) i mój faworyt: " wyrzuć albo schowaj te pudełka po tych anabolikach, jeszcze ktoś zobaczy, że się szprycujesz..." Było tak dopóki nie poszedłem na studia. Najpierw byłem na polibudzie gdzie stukałem technologię tworzyw sztucznych-mało żywieniowe ale mnóstwo chemii, a wraz nią wiedzy o różnych związkach. Potrafiłem im wreszcie wyjaśnić działanie tego czy owego, więc przestali stękać i nawet sami zaczęli wcinać suplementy diety prosto ze sklepu z odżywkami. Na początek zwykłe aminokwasy z Megabol - twierdzili, że się znakomicie po nich czują. Gdy zacząłem studiować lekarski to już stałem się wyrocznią i od tego czasu wcinają suple na bogato. Ojciec z racji, że pracuje fizycznie opiernicza monohydrat, taurynę, glutaminę, wielokrotnie nienasycone kwasy tłuszczowe i w pracy zamiast piwa pije izotoniki. Mamuśka zaś opróżnia puszki z amino, wyciągami z zielonej herbaty, preparatami guaranowymi i
na masę wręcz Omega 3,6,9. Obydwoje piją jeszcze lecytynę i są niesamowicie zadowoleni. Dodam że mój ojciec ma 63 lata, a mamuśka 58. Trzymają się niesamowicie i wyglądają na co najmniej 10-12 lat mniej niż mają. Teraz nawet zdarza się, że usłyszę takie słowa: "jacy my byliśmy głupi...przecież to od tylu lat można było kupować i sobie pomagać, a my jak ta ciemna masa stawialiśmy głupi opór nie potrafiąc umotywować swojego zdania..."
Starych da się przekonać-trzeba tylko umotywować swoje postępowanie wiedzą fachową. Polecam lektury specjalistyczne: Biochemia Harpera i Fizjologia Człowieka pod redakcją W. Traczyka (dla twardszych jeszcze Farmakologia).
Serdecznie pozdrawiam!!!