faftaq -jestes chyba osobą, która odznacza się zapewne zbyt sztywnym myśleniem- nie umiesz "czytać metafor"- nie jest to z mojej strony w żaden sposób podejście ambicjonalne, czy w jakiś inny sposób powiązane emocjami- i jakkolwiek byś nie próbował nie uda ci się na ten tor tej dyskusji z mojej strony sprowadzić.
powyżej pisałem, że zbytnio "radykalizujesz" moje zdanie- pomijając już "kosmiczną opowiastkę" do której mało kto sie przyczepił bo raczej wiekszośc zrozumiała właściwie- jest ona w pewien sposób żartobliwa- jednakże jej pozytywny wydźwiek był moją intencją i w tym kontekście a nie dosłownie należałoby tją tłumaczyć- szkoda, że muszę się "tłumaczyć"/tobie tłumaczyć/ tak oczywiste rzeczy...
przecież wiesz, że naturalną cechą ludzką jest to aby mieć "pewnego rodzaju ostatnie zdanie"- nie jest to do końca zła cecha- lecz jak wszystkie powinny być pod panowaniem, jednakże ostatnie słowo nie musi oznaczać zawziętości, spisku czy uporu- ze zwykłej ludzkiej przekory lub podtrzymania dyskusji- jeśli jest ciekawa mogą brać sie tego typu "zachowania"- w takim kontekście nie musi to oznaczać nic negatywnego- co usilnie probujesz przypisać moim słowom.
a to, że napisałem, że chyba uznajesz mnie za "psychicznego"- czy jakoś tak sie wyraziłem oznaczało nie to, że de fakto i świadomie mógłbym pomyśleć, że mnie wprost uważasz ale odnosiło sie do mojego zdziwienia, że nie rozumiesz dość prostych faktów/w moim mniemaniu, choć może nie tyle prostych co mogących znaczyć coś więcej, coś odmiennego niż sugerujesz w prostej linii- myslenie logiczne można uznać za prawidłowe jeśli bierze pod uwagę wszelkie możliwości- inaczej jest tylko błędem/.
upatrzyli sobie własnie HMB jako obiekt do kpin, wyzwisk i rzucania jajami, to najbardziej prawdopodobną ewentualnoscią -tu powrócę jeszcze do tego twojego stwierdzenia, bo ono jawi mi się właśnie naiwne a przypisujesz je mnie- nie chodzi o samo stwierdzenie w swej formie lecz że możesz wogóle takie tezy, czy przypuszczenia forsować, jeśli by tak było- niechby sobie kpili- ja piszę opierając sę na własnych/i nie tylko -lecz to w tej chwili pomińmy/ doświadczeniach i nic mnie te "kpiny" nie obchodzą- choć wiedz że to nie są kpiny lecz zdanie osób mających doświadczenia przeciwne do moich- nigdzie ich nie zakwestionowałem- odniosłem sie jedynie do "sztywności tych stanowisk"...
wiesz już co "w trawie piszczy"... czy nadal upierasz sie przy przeinaczaniu moich wypowiedzi- jeśli tak to będę musiał zmienić formę na najprostszą z możliwych- lecz wtedy "estetyka dyskusji" ucierpi...?
Zmieniony przez - apokalipsa w dniu 2007-03-12 21:09:55