strach?brak pewnosci siebie?

W kwestii formalnej - nie zwalajcie na ziółko strachu i braku pewności siebie. Dla przypomnienia - np. Tysonowi po walce z Gołotą wykryto w organizmie THC - a to w końcu nie on spieprzył z ringu.

ja mam dokladnie to samo to jest nie dozniesienia i wiem ze kiedys bylem lepszy furiat za przyklad moge podac to ze od lat bylem stadionowym chuliganem to nie jest chwalenie sie bo niema czym tylko przyklad ze kiedys bylo inaczej ale kiedys palilem raz na pol roku teraz w wakacje przyspieszylem z 3 razy w roku tablety a teraz prawie 3 miesiace nic nie biore i nimam zamiaru wracac do tego gowna bo za kilka chwil jazdy mozna przyplacic zdrowiem nieodwracalnie mam takich koegow

Też miałem takich kolegów, co jarali zioło prawie codziennie.
Na początku było fajnie(imprezki, dupeczki - po ziole można niezłą bajerę nawinąć), ale po 3-4-5 latach z takiego człowieka robi się zwykłe g****, którym każdy pomiata(a on tego czasem nie zauważa).

Używki są niebezpieczne.
Można raz kiedyś walnąć piwko w dobrym towarzystwie, ale większe ilości, lub inne środki niż alkohol, prędzej, czy później, zrobią z człowieka szmatę.

mysle ze powinienes odstawic ziolo jesli tak na ciebie dziala
choc moglbys takze zastosowac odwrotna taktyke, ostro sie nawalic i isc porobic jakies rzeczy których zwykle sie lekasz jak wiadomo po thc doznania sa wieksze wiec i potrzeba wiecej odwagi do pewnych spraw, jesli podolasz im po paleniu to tym bardziej na trzezwo,a twoja psycha napewno sie wzmocni, no ale to taki bardziej ekstremanlny sposób

Psycha, tak samo jak mięśnie, od razu się nie wzmacnia(z dnia na dzień).
To jest długi proces, podczas którego trzeba trzymać rygor, i bezwzględnie realizować plan.

marycha w nadmierze powoduje stany lękowe,

marycha w nadmierze wyłącza napęd i chęci do życia

marycha w nadmierze włącza totalny tumiwisizm i a jej cudowne działanie polega na tym, że wszystko masz w dupie i wszystk ojedno ci co sie z tobą dzieje :)

sta nałogowi ćmikierzy są tacy pokojowo nastawieni do świata iciagle jest "peace", "bracie" itp. itd.. to nie dlatego, że saz natury tacy przyjaźni i bezkonfliktowi tylk odlatego, że 99% z tych baranó ma uszkodzone mózgi i totalnie rozchwianą gospodarkę neurohormonalną :) ... marycha działą ta kjak niektóe wschodnie systemy filozoficzne oraz wiekszosc sekt :) nie poprawia zycia i samopoczucia tylko powoduje, że wszystko ci jedno i godzisz sie z najgorszym syfem który ci sie trafia bo "tak musi być" " taka karma" .... czynniki pozyższe poprostu odbieraja checi do działania i powoduja ze z czlowieka kreatywnego robi sie idiota który szczescie rozumie jako nic nie robienie, patrzenie w sciane i pomrukiwanie pod nosem przeróznych mantr i idiotyzmów bo przeciez nic nei ma znaczenia bo przweciez to co widacto tylko widać (kwestia subiektywnego postrzegania) a na prawde to rpzeciez nie istnieje :) i liczy sie tylko nirwana :)

na moje to tak samo marycha czy inne uzywki albo tez wszelkie wschodnie filozofie zyciowe a dla takich co sie zycia przestraszyli wiec wola wszystkim wmawiac ze rezygniowanie ze wszystkiego i zrobienie z siebie warzyw t obyl ich wybór i kwestia ich samodzielnej decyzji :) im pprostu latwiej bylo sie poddac i stwierdzic ze nic nei ma znaczenia i liczy sie tylko "loos" niz z zyciem walczyć i pokonywac trudnosci które ono przynosi :) latwiej jest wciskac kity, ze swiat jest zly i konsumpcyjny wiec trzeba sie na jego marginez samodzielnie zepchnac niz walczyc o byt dla siebie i swoich ewentualnych dzieci ... dla mnie to tak iktos t oidiota który dziala wbrew wlasnemu interesowi ewolucyjnemu i nawwet sie ciesze ze tacy istnieja bo mnie latwiej taki sukces osiągnąć :)

P.S. mój kolega kiedyś tęgi wymiatacz i imprezowy zbój co t olał kogo popadnie byle sie ktos na niego krzywo spojrzał - po latach upijania sie minimum raz w tygodniu tez nagle zaczął sie wszystkiego bać (na moje oko to ma uszkodzony mózg poprostu) - i nawet m isie kiedyś przyznał, że teraz ja kma z kimś wyjść na solo to mu sie nogi trzęsą :)

Cóż moge ci powiedzec... dobrze ci tak cpunie. Oby kazdy z was tak skonczyl, lub gorzej.

Ganja to jedno, a rozsadek drugie... Jak byłem młodszy też łatwiej podrywałem się do bitki. Teraz poprostu nie lubie sie bic, spuszczenie komus w.pie.rdolu nie przyspaza mi zadnej satysfakcji. Częściej myśle też o konsekwencjach, o tym, ze ja też mogę dostać (a po co mi to? ), bo zawsze ktos lepszy sie trafi, ze o kose w brzuch wbrew pozorom nie jest tak ciężko. Prawda jest taka, ze wraz z wiekiem przechodzi ochota do walki

Szkoda ze tak pozno sie zorietowales,ale bedzie ok a co do tego co piszecie to tez nie zawsze sie sprawdza... ja znam czlowika ktory ma 28 lat pije od zawsze przerabial wszystkie narko w tym ciezkie jest na odwyku (mimo to chleje + jara ziolo ) i chyba to wzystko zrylo mu mozg tak ze teraz mimo odsiadek + wyrokow dalej nap*****la ludzi na ulicach typowy furiat , z tym ze wiekszosc (w sumie to chyba wszystkie te akcje ) sa pod wplywem alko dodam ze cwiczy na silowni od kilku lat i ma 2metry wzrostu i wazy kolo 110 kg.

Wszystko zalezy od czlowieka ,ale zielsko napewno nie pomaga i nie dodaje pewnosci siebie.. a wrecz przeciwnie.

oczywiscie, ze z wiekiem sie dojrzewa i nie miewa sie juz ochoty do bójek jak za młodu :) ja nawet za młodu nei miałem : )ale nie dobrze jest jesli czlowieka z wiekiem kazda sytuacja zaczyna przerazac i paralizować, czasem nie ma poprostu wyjscia i trzeba komuś przywalić szczególnie jesli znajdziesz sie w pewnego rodzaju srodowisku, któe innych argumentów nie uznaje :)

a co do tego pana o którym opowiada kolejny kolega t owcale jego przykład nie przeciwstawia sie ogólnym prawidłowościom :) ten gość też ma uszkodzony mózg i z***aną biochemię mózgu w dodatku pewnie nie złe kompleksy :) tyle, że uszkodzenia maja innych charakter :)