Ten artykul napisalem juz ze 3 tygodnie temu i sie obawialem go zamiescic... wiedzialem ze takie beda reakcje, wiec napisalem co moglem zeby niepotrzebnie nie ryzykowac. Prosze kazdego kto tego nie zauwazyl o powtorne przeczytanie. Zaznaczylem np ze nie mialem poscieranych stawow, a ktos mi pisze jakbym (chyba) mial... Nic nie pisalem konkretnie o dyskopatii(czy to jedyna przyczyna bolu kregoslupa ? ), pisalem ze koledzy mieli klopoty i to wielkie. Oswiadczam ze nie byla to dyskopatia, zadowoleni?
Nie moglem tego nie umiescic na forum bo mnie zbawilo wrecz od zycia jako 20 letni kaleka, wiec moze i ktos skorzysta, chocby w przypadku bolu lokcia i nadgarstka. Nie nakazuje nikomu rzucac sie na to i nie recze ze kazdy sie na tym wzmocni. W moim przypadku gorzej byc nie moglo(nie liczac zerwania itd), bo czasem nie moglem kontrolowac nawet ruchow rak.
Nie jest to typowy przepisany z gazety artykol o banalnych metodach treningowych, za ktory zlapalbym 80 sogow... To jest MOJA HISTORIA. Nie da sie z tym dyskutowac, najwyzej zanegowac bez dowodow. Nie wyskakiwalbym z takimi pomyslami w celach spopularyzowania samego siebie, bo teraz z pewnoscia znajdzie sie kilku omijajacych moje artykuly z daleka, lub takich co "bezkrytycznie krytykuja". Bylem tego swiadomyy, ale dla mnie sa wazniejsze rzeczy niz uznanie. Tak, na poparcie przytoczylem fakty ze ktos tak cwiczyl, i co z tego? Na pewno nie to ze twierdze "rzucajcie sie na ciezary, bo to panaceum".
O lekarzach literalnie nie wspomnialem, fakt. Nie mialem zamiaru. Mi nie potrafilli pomoc, wiec nie bede ich reklamowal. Kazdy wie o lekazach i powinien sie juz dawno z nimi skonsultowac w razie kontuzji.
Kto nie wie o lekarzach reka do gory! Dziekuje!
Komentarze o niezniszczalnych stawach sa jakies podejrzanie nieinteligentne. Kiedy mowie komus w prywatnej rozmowie ze jestem terminatorem to sie wie ze to sa zarty i symbol terminatora, supermana czy inny jest uzywany w zyciu przez wielu do dobitnego wyrazenia pewnych mysli.
Kto sadzi ze stawy sie nie regeneruja badz nie wzmacniaja? Tylko dlatego ze wam cos sie nie naprawilo wyciagacie takie wnioski? Mi tez sie nie naprawialo, wbrew pogladom ogolu opracowalem sposob(po czesci przypadkowo, opisalem to takze). Na mnie zadzialalo. Na kogos innego tez powinno, lecz nie musi, ryzyko jest we wszystkim. Jak juz wspomniano w chirurgii takze.
Wroccie koledzy do podstaw biologii, a potem do starej sprawdzonej teorii Zespolu Adaptacji Ustroju. Nastepnie przeanalizujcie "zywosc" poszczegolnych tkanek. Swoja wytrzymalosc chrzastka/kosc przyplaca malym ukrwieniem, a co za tym idzie zdolnosciami regeneracyjnymi ok 4 razy slabszymi (jak czyalem) niz dobrze ukrwione miesnie. Proste.
Jak wykryc zagrozenie? Nie cwicz w zakresie ktory sprawia bol lub jest na tyle dlugi by stracic kontrole nad technika. W pierwszym tygodniu wykonaj cwiczenie krotkozakresowe na ciezarze 5-10kg wiekszym niz w pelnym ruchu. Co tydzien dodawaj po 2,5-5kg i rob niezwykle dluga progresje. W pelnym ruchu zastosuj smieszne ciezarki. Co w tym jest niebezpiecznego? Duze ciezary wejda w uzycie dopiero po kilku miesiacach. Kto jest na tyle cierpliwy? Na pewno nie sezonowcy, czyli wspomniane przez kogos osoby legitymujace sie nieazykle marna wiedza. Taaaa, mowicie ze od razu rzuca sie na maks mozliwosci...takiego wala! Po pierwsze jesli tego nie robili to owe mozliwosci sa NIEDOSTEPNE. Wezma pare kilo wiecej, nie zauwaza pompy, nie naprawi im sie kontuzja w ciagu nocy... i po zawodach w podnoszeniu krotkozakresowym, sami zrezygnuja. Zaczna robic to co wiekszosc, wiadomo co.
JAKIM SILACZOM PADAJA STAWY?
-ludziom z wrodzonymi wadami/slaboscia pewnych tkanek. Ja do nich na 100% nie naleze. Uwaznie czytajac artykul moze dojdziecie ze nie mialem zadnej kontuzji od dzwigania, bo jest to napisane dosadnie.
-ludziom bez wrodzonych sklonnosci w tym kierunku, ale wykonujacym mase nienaturalnych ruchow badz szarpnie, skoki i uderzenia. Ktos powie ze bieganie jest zdrowe...ale codzienne powtarzanie rozwali kazdego, bo wielka ilosc uderzen skumuluje mikrourazy ktore nie mogly byc "zalatane" w przeciagu doby. Stawy potrzebuja wiec wiecej czasu na regeneracje. Ale wy o tym powinniscie wiedziec, skoro zabieracie glos przeczac miemal mojej osobistej historii. Cwiczac w odpowiedni sposob nic sie nie stac nie powinno.
Kontuzje zazwyczaj zdarzaja sie przy wypadkach, rowniez z podnoszeniem... kiedy przesada stanie sie... przesadna. Mnostwo slyszalem historii jak to czyjas kontuzje wyleczylo podnoszenie ciezarow. Nie musi wam sie to podobac(tymbardziej ze sami nie potrafiliscie pokonac wlasnych), ale nie zaprzeczycie ze jest ze tym chocby ziarno prawdy. Nie slyszalem by kogos uleczyla lekkoatletyka, sztuki walki, czy nie robienie niczego ...
-Pozostaje jeszcze problem "koxow", ktorzy czesto posiadajac potezne gabaryty chowaja pod miechem i woda "zapalkowy" szkielet. Cwicza 2 lata i waza 130kg. Niestety stale obciazenie nawet od samej wagi ciala zle sie konczy. Zazwyczaj unikaja jednak ruchu "bo masa spada od chodzenia", i z nogami nie maja klopotu(poza ich "brakiem"). Jako ze sa najczesciej maniakami wyciskania padaja im barki. Wielkich ciezarow nie wyciska sie lezac plasko na lawce. Nalezy skrocic ruch, sciagnac lopatki. Hamujac naturalne odruchy prowokuja kontuzje, bo mysla ze znaja cialo lepiej niz ono samo siebie. "Zza karku" tez za nisko opuszczaja ciezar...nie mowcie ze sami tak robicie "bo to dobre dla miesni".
-aha: "maniacy wydziwinych cwiczen": zrobia wsztystko by "wchodzilo", a potem wchodzi im skalpelek nawet. Slynne haslo "no pain, no gain" bardzo sie ich trzyma, czy chca czy nie. Najbardziej jaskrawym przykladem bedzie chyba to ze jeden z tych dwoch nieszczesnych kolegow posluchal instruktora ktory swych miesni nie zawdzieczal bynajmniej wiedzy treningowej. Doradzil mu by
martwy ciag wykonywac na mniejszych ciezarach(tzn nie w seriach glownych) MAKSYMALNIE SIE GARBIAC I PROSTUJAC. Jeden i drugi przyplacil to kontuzja. Instruktor mial nawet operacje. Wszyscy powinni wiedziec co sie dzieje z kregoslupem gdy przylozymy obciazenie i zmusimy do opiewanej wszedzie "pracy u podstaw"...przepraszam.. "w pelnym zakresie ruchu". Szczegolnie cwiczen jak martwy ciag niektorzy uczayc sie w zakresie nienarzucajacym zgarbienia. Jak juz pisalem w artykule pelen zakres ruchu z duzym ciezarem to nic naturalnego, a "przezyja najlepiej dostosowani" (do natury oczywiscie).
Prosze wiec powiedziec co mozecie dodac biorac pod uwage powyzsza wypowiedz. Gdzie doszlo do niekonsekwencji. Ja wasze przynajmniej postaralem sie wytknac. Prosze na temat tylko, to forum dyskusyjne.
Dziekuje.