Jesli chodzi o moja diete - trzymam sie. I rzeczywiscie stwierdzam, ze jedzenie sniadan zabezpiecza przed wilczym glodem wieczorem.
Marthulka - mysle, ze dobrze robisz, ze nie chcesz rezygnowac z jedzenia na imprezach itp (wyjatek grill - tam mozna sie najesc bo przeciez wszystko niskokaloryczne i zdrowe (eeeee...z wyjatkiem moze zebrek?). Obnoszenie sie ze swoim odchudzaniem nie jest ok. Gospodarz imprezy moze sie nawet glupio poczuc jak zaczniesz wybrzydzac. Zwlacza jesli masz taka tesciowa jak ja, ktora nie naklada malych porcji na talerz. :) A glupio nie zjesc, bo by jej bylo przykro, a poza tym calkiem niezle gotuje. :)Idealnym rozwiazaniem wydaje sie byc w takiej sytuacji bywanie na pzyjeciach ze szwedzkim stolem lub zabrabnie ze soba pod stól wszystkozernego zwierzecia, ktore wspomoze oproznianie talerzy.
Niedawno przyjechala do mnie moja bratanica 14 letnia odchudzajaca sie namietnie i bedaca w mojej rodzinie drugim chudym czlowiekiem (pierwszym jest moj syn - facet chudy z natury, bardzo wysportowany, lat 9). Szlag mnie trafial jak wszyscy siedzieli i jedli obiada a ona nie, bo sie odchudza. Mimo mojego zrozumienia dla dbajacyh o linie i akceptacji takich zachowan, poczulam sie nieswoja a o nia zaczelam sie martwic bo troche wyglada mi na anorektyczke. Nie uprawia sportu i wyglada jak biedne zgarbione stworzonko.
Poniewaz kocham jedzenie a rozmawialismy o grilu, polecam Wam baklazany z grilla w sam raz (tak mi sie wydaje) na kolacje. Niezbyt grube nasolone (sola morska) plastry posmarowac z dwoch stron korpla oliwy i kropla (no dobra - 3 kroplami :) ) oleju slonecznikowego z bazylia, jak sie spieka z jednej strony to przeworcic i na tej bladej polozyc cienki plaster pomidora, dodac troszke wycisnietego czosnku i troche (niestety..) mozarelli.
Zycze milego dnia. :)
ewel
--
marudzę na temat naturalnej pielęgnacji ciała