SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Lu & Córa serdecznie zapraszają na letnie występy!! %)

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 70279

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 13 Napisanych postów 2581 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 19239
do kości jeszcze dalieko
ale bede miala na uwadze


tymczasem, czas treningu się zbliża nieublaganie

Right into the danger zone.. :>

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 434 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 2418
i czas pierwszego posiłku również

"...lepiej byś był mistrzem, nie wystarczy biegać szybko.. tutaj MUSISZ biec najszybciej!!"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 11 Napisanych postów 3720 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 18051
ja sie przekonalam na wlasnej skorze ze rezim dietowy jest gorszy niz nie trzymanie diety... organizm moj lubie sie bronic przed moimi pomyslami i dlatego nic nie licze tylko jem zdrowo najlepsze jest to ze waga duzo sie nie zmienia waze na dzien dzisiejszy cos kolo 48kg ale za to cm spadaja bo jeszcze w marcu milam 55 w obwodzie uda a dzi 50cm
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 2510 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 10258
Oczywiście, nikomu nic do tego, co tu kto wypił i ile lodów zjadł. Ale mimo wszystko, chociaż sama mam dość luźny stosunek do Waszego wątku, wolałabym tu czytać "dziś posiłek grzeczny, zaraz trening, efekty powoli się pojawiają tu i tam" oraz dodatkowo trochę wesołego spamu. Czytanie o pizzy, lodach i winie jest dla mnie naprawdę przykre, bo [jak parę innych osób] ja Wam tu kibicuję, a okazuje się że chyba nie warto, bo Wy chyba same nie chcecie zbyt wiele osiągnąć.
To ja nie będąc na redukcji mniej odstępstw robię niż Wy - mimo Waszych pierwotnych szczytnych założeń.

Drogie Lukrecjo i Córo. Nie rzucam Wam w żadnym wypadku focha, ani nic z tych rzeczy. Chciałabym natomiast zasugerować obydwum, żebyście rzetelnie i szczerze wobec samych siebie przemyślały, czy redukcja i schudnięcie naprawdę jest tym czego najbardziej w życiu i w tej chwili chcecie. Bo ja mam wrażenie, że jednak nie.

Ale zaznaczam, że nie ma w tym nic złego, własne ciało należy najpierw kochać, a dopiero potem ewentualnie modelować, a Wy ewidentnie już kochacie swoje ciała - i to się chwali.

Nie przyjmuję argumentu "nie dajmy się zwariować z tą dietą" ani "inni też nie mają wyników". Inni Was nie obchodzą, Was obchodzicie Wy. Córę - Córa, Lukrecję - Lukrecja. I to do Was obu i do każdej z osobna kieruję pytanie: czy warto tak szarpać własnym organizmem i na przemian a to głodzić, a to "ładować" lodami, pizzą i winem? Bo na takim wikcie metabolizmy Wam lada chwila pogłupieją, nabawicie się cellulitów, zaburzeń hormonalnych, nerwicy żołądka, nałapiecie niewłaściwych nawyków i innych "fajnych" spraw, a wyniki redukcji będą przesunięte w czasie na święty nigdy.

Takie jest moje zdanie jako kibica.

Nie pozwalajcie sobie na podejście typu "There's a skinny woman living inside me, but I can usually shut the bitch up with a packet of biscuits."





Tyka, rzuć nazwisko babki, która powiedziała to o skinny woman, bo ja nie pamiętam. <ślicznie prosi>


Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2006-07-08 17:42:12

"Go ahead, make my day..."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 1885 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 11823
No to kontratak



Oczywiście, nikomu nic do tego, co tu kto wypił i ile lodów zjadł.
Ale mimo wszystko, chociaż sama mam dość luźny stosunek do Waszego wątku, wolałabym tu czytać "dziś posiłek grzeczny, zaraz trening, efekty powoli się pojawiają tu i tam" oraz dodatkowo trochę wesołego spamu.


Też wolałabym aby tak było...

Czytanie o pizzy, lodach i winie jest dla mnie naprawdę przykre, bo [jak parę innych osób] ja Wam tu kibicuję, a okazuje się że chyba nie warto, bo Wy chyba same nie chcecie zbyt wiele osiągnąć.

Po pierwsze, ja bardzo chcę osiągnąć cel który sobie zalożyłam, ale nie za wszelką cenę...
Nie wiem czy wiesz, ale AZS oprócz*****owych objawów estetycznych siada bardzo mocno na psychikę... Co akurat w moim przypadku - kilka dni bez moich psychotropów powoli staje się katorgą. Mogę wymienić objawy odstawiennicze... Proszę, zacznę od tych które pojawiają się już na drugi dzień po odstawieniu (w moim wypadku przymusowym, bo po prostu recept nie miałam):
od zaburzenia równowagi, łaknienia, poprzez silne zawroty głowy, nudności, senność, apatię po omdlenia, depresję etc...
Czy myślicie, że wobec takich objawów somatycznych wpitolenie syfu z McD czy KFC w ogóle daje do myślenia?
To tak jakbym umierającemu się dziwiła, że nie zwraca uwagi na wysypkę którą ma na twarzy...

To ja nie będąc na redukcji mniej odstępstw robię niż Wy - mimo Waszych pierwotnych szczytnych założeń.

Nie da się droga Uko P. założyć wszystkeigo.
Jestem pewna, że będąc na moim miejscu inaczej postrzegałabyś pewne sprawy.
Dla mnie zwycięztwem jest już ten pierwszy krok - sprowadzenie sprzetu i sama chęć zmian.
A wierz mi, miałam to jeszcze nie tak dawno kompletnie w dupie, bo skupiałam się głównie na ratowaniu swojej psychiki.
Terazm, lepiej się czuję, ale nie oznacza to, że temu jak wyglądam jestem w stanie podporządkować wszystko... Oj nie, nie pasuje to do mnie.

Chciałabym natomiast zasugerować obydwum, żebyście rzetelnie i szczerze wobec samych siebie przemyślały, czy redukcja i schudnięcie naprawdę jest tym czego najbardziej w życiu i w tej chwili chcecie. Bo ja mam wrażenie, że jednak nie.

Ja tego bardzo chcę, inna sprawa, że jest coś co trochę krzyżuje mi plany i mam trudniej niż wszyscy inni...
Może nie każdy potrafi się wstawić w moją sytuację, ale szczerze to wali mnie to.

Co do ostatnich akapitów to, należy dążyć do równowagi i bez przesadyzmu na spokojnie realizować cel...
Zatem odpowiem Ci, że jestem na dobrej drodze.
I cholernie jestem z siebie dumna, że potrafię jak chcę - bo to już sobie udowodniłam w pierwszym tygodniu tego tematu.
Zatem efekt jest lepszy niż myślałam - teraz w każdym momencie będę mogla to kontynuować, bo wiem, że damk radę.
Tylko ciało i psycha musi być gotowa.

Zmieniony przez - LukRecJa w dniu 2006-07-08 18:10:43
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
i mam trudniej niż wszyscy inni...

są tacy których jeden papieros, jeden kieliszek, jedna imprezka czy jedna pizza by zabić bez mała mogła, poważnie chorzy, od dzieciństwa lub urodzenia

oraz atleci ślepi, niesłyszący, bez kończyn, na wózkach ...

nie sądzę aby ktokolwiek czytający ten post użalił się choć odrobinkę i przyznał rację

wielu byłoby w stanie zrozumiec że coś w redukcji nie idzie - bo choroba, bo praca, bo kontuzja, bo wyjazd ....

trudniej jest pojąć łamanie publicznie składanych deklaracji - bo się schlałami i obżarłam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 4520 Wiek 46 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 18018
dokladnie to chcialam napisac, tykos byles pierwszy
Sorrki laski ale to jest tak, ze jak sie rijly chce to nic nie jest w stanie cie od tego odwiesc...

Your body cannot go where the mind has not gone first.

><((((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><((((º>.·´¯`·..><((((º>`
·.¸¸.·´¯`·.¸¸><((((º>

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 1885 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 11823
są tacy których jeden papieros, jeden kieliszek, jedna imprezka czy jedna pizza by zabić bez mała mogła, poważnie chorzy, od dzieciństwa lub urodzenia
oraz atleci ślepi, niesłyszący, bez kończyn, na wózkach ...


alo alo?
Myslisz, drogi mi (tylko ja wiem jak bardzo ) Tyko, że pisząc to TU na sfd konfrontuję swoje problemy z ogółem ludzkości świata, polski czy choćby nawet miasta w którym mieszkam?
Jeśli tak to rozumiem.

Ale chodziło mi generalnie o ludzi zakładających tematy redukcyjne, testowe tu na forum. Ot! Male sprostowanie.

nie sądzę aby ktokolwiek czytający ten post użalił się choć odrobinkę i przyznał rację

łeheheheh, wierz mi (spróbuj chociaż) nie o wywołanie współczucia mi chodzi.
Ale! Przyznam, miłe to uczucie i chyba to lubię...

wielu byłoby w stanie zrozumiec że coś w redukcji nie idzie - bo choroba, bo praca, bo kontuzja, bo wyjazd ....

trudniej jest pojąć łamanie publicznie składanych deklaracji - bo się schlałami i obżarłam


nie o zrozumienie mi chodzi, a o akceptacje, bo tego pierwszego nie będę wymagać nawet od najbardziej empatycznych jednostek na forum.
Z różnych przyczym. Np tych najprostszych - to tylko forum.
I aby coś zrozumieć trza to pojąć jednak trochę szerszymi zmysłami niż wzroku czy nawet słuchu. Trzeba uruchomić wyobraźnię, obserwować i obserwować...
A ciężko sie obserwuje wirtualnie, nie mając poglądu na calość - dlatego zrozumienia nie wymagam.
Natomiast zawsze można zaakceptować.

Zmieniony przez - LukRecJa w dniu 2006-07-08 19:57:51
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51564 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
sorki - trele morele

sama musisz zaakceptować parę rzeczy, np.

zero fajek
umiar z alko
dotrzymywanie własnych, bez przymusu składanych publicznie obietnic

wtedy (jestem pewien) od nadmiaru akceptacji będziesz się musiała kijem oganiać

póki co, co tu akceptować ? spam ?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 1885 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 11823
chodzi mi bardziej o akceptację w kontekście tego co napisałam wcześniej...
czyli, że ten temat dal mi może coś więcej niż np. zrzucenie zbędnych gramów tłuszczu.

Jakkolwiek ta wielka "przemiana" się nie zakończy ja dostałam coś w rodzaju bonusu. Sprawdziłam siebie, pojęłam kilka rzeczy i owszem wiem, że trza odrzucić alko, papierosy, 90% tego co jem, nawet przyjmując, że są to zdrowe rzeczy i zadbać o całość.

Przypomina mi się podejście mojej mamy, która jak pieprzony terminator nie dopuszcza myśli, że innym może coś przychodzić trudniej...

I jeszcze jedno - to, że obracam coś w żart nie znaczy, że lekko do tego podchodzę, ale nie jestem osobą która rozpacza nad tym co się stało.
Było - minęło - jedziemy dalej. kolejne podejście, kolejna walka i cholera wie, czy za 50 lat znowu nie będę zaczynała od zera. Może to moja natura, może rzeczywiście, w co wierzę, moment przełomowy.

Powiem tak, zawsze łatwo się poddawałam i owszem szukałam argumentów "przeciw" żeby tylko sobie ułatwić...
Ale coraz częściej robię coś dobrego "wbrew" żeby się przełamać.
I to jest to co mi daje ta pewnie dla Was "walka z wiatrakami".
I to możecie zaakceptować.

Verdi'owe pozdrowienia

edit cholera jasna: zaakceptować brak fajek i alko?
(opóźniony refleks) - no więc nie, nie, nie!
To trza pojąć, zrozumieć naturę tych cholerstw i nagle ciach - zwyczajnie odrzucić - bez walki. Przyjąć życie bez tego za coś normalnego, nawet nie wymagającego akceptacji, bo przecvież rodząc się byliśmy zmuszeni to akceptować.
Nauczyłam się, że im mocniej z czymś walczę, tym bardziej to rośnie w siłę...

Zmieniony przez - LukRecJa w dniu 2006-07-08 20:26:57
Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

Ostra redukcja (SOGI)

Następny temat

dieta do oceny

WHEY premium