Liga Mistrzów 2005/2006

no wlasnie i caly sek w tym. w finale z Barca nie beda mogli grac na 0-0, a nawet jesli beda chcieli to skoncza tak jak milan

no przeciez strzelali bramki np Realowi czy Juve wiec o co Wam chodzi. rozegrali ten mecz mądrze

BPL-G widze sie zgadzamy

Ludzie nie gadajcie głupot. Nie ma się co okłamywać, wygrała drużyna lepsza czyli Arsenal. Przecież wynik z pierwszego meczu premiował zawodników Wengera. Więc po co mieli gonić wynik i odrabiać straty?

mądrze to Franco celował w Lehmanna a w jego ślady poszedł Riquelme Szwab się już rzucił w prawy róg a Argentyńczyk zamiast to wykorzystać strzelił prostwo w niego heh ... i za karę teraz "Żółta łódź" na dnie

BPL-G, rozumiem, ale w dwumeczu lepsze wrazenie na mnie wywarl Villareal, ich gra w drugim meczu podobala mi sie duzo bardziej niz gra Arsenalu w pierwszym meczu..

erminho ma rację ... ofensywa Villareal-u jakby zrobiła i na mnie większe wrażenie aniżeli Arsenalu w pierwszym meczu . Jednak powodów nie trzeba długo szukać dlaczego tak właśnie było ... Villareal nie miał nic do stracenia i musieli zagrać jak najbardziej ofensywnie by mieć nadzieję na końcowy sukces . Gdyby to Arsenal musiał odrabiać straty w Londynie ich gra w ataku mogłaby wyglądać jeszcze bardziej imponująco . Prawda jest taka że zobaczyliśmy w tej edycji Villareal którego gra ofensywna może równie imponować jak i innych wielkich ... a nawet przewyższać

djcuba uzywaj 1 konta !!

Baca używam jednak czasami nie chce mi się czekać by napisać coś wiecej od siebie ... a tutaj musiałem poprzeć erminho bo tak właśnie jest jak pisze

Gdyby to Arsenal musiał odrabiać straty w Londynie ich gra w ataku mogłaby wyglądać jeszcze bardziej imponująco

dokladnie Arsenal w pierwszym meczu nie mogl stracic gol i mial cos strzelic im wiecej tym lepiej a Villareal u siebie musial w pewnym momencie ruszyc ostro do przodu bo nie mial nic do stracenia dlatego Arsenal gral bardziej zachowawczo z tylu w pierwszym mczu niz Villareal w drugim


Baca proste ze tak

Mówią przed meczem:

Frank Rijkaard, trener Barcelony: "Do składu wraca Deco, co jest dla nas świetną wiadomością. Będzie to inne spotkanie od tego, które graliśmy z Chelsea, jesteśmy w innym momencie sezonu, a Milan jest inny niż drużyna Mourinho. Było nam łatwiej przygotować się do tego meczu, niż do pierwszego pojedynku na San Siro."

Ronaldinho, pomocnik Barcelony: "To będzie historyczna chwila dla Barcelony. Musimy zagrać inteligentnie, by wygrać, bez myślenia o wyniku z pierwszego meczu. Będzie to trudniejsze spotkanie w porównaniu do tego na San Siro. Musimy zagrać z taką samą uwagą, jak przed tygodniem."

Carlo Ancelotti, trener Milanu: "Jesteśmy nastawieni optymistycznie, mamy wielką siłę, doświadczenie i długą tradycję w rozgrywaniu tego typu spotkań. To mecz, który możemy wygrać. Naturalnie, Barcelona ma przewagę z San Siro, jednak myślę, że Katalończycy będą skupieni na meczu tak samo, jak my. Naszym głównym celem jest dotarcie do Paryża i naprawdę wierzymy, że nam się uda."

W Mediolanie kibice zadają sobie jedno pytanie. jak wyłączyć z gry niesamowitego Ronaldinho. "Jeśli chodzi o Ronaldinho, będzie kryty bliżej, niż w pierwszym meczu. Spróbujemy ograniczyć jego pole działania, choć zdajemy sobie sprawę, że nie da się tego wykonać w 100%." - przyznał w wywiadzie dla wywiadzie dla Il Corriere dello Sport Ancelitti.

Alessandro Costacurta, obrońca Milanu: "Mecz na San Siro był dopiero pierwszą połową, ciągle mamy wiele do powiedzenia w tym pojedynku. Chciałbym, aby Barcelona zagrała w taki sam sposób na Camp Nou. Jeśli tak będzie to jestem przekonany, że nie popełnimy błędu. W jedności tej grupy i jej charakterze znajdziemy potrzebną siłę, tak jak robiliśmy to przez lata."

Mirosław Trzeciak dla "Gazety Wyborczej" o meczu: "Przed pierwszym meczem dawałem Milanowi 51 proc. szans na awans, teraz 51 proc. daję Barcelonie. Do składu Barcy wraca Deco, piłkarz totalny. Jeśli Barca wygrała z Milanem bez niego, to tym bardziej powinna wygrać z nim. Katalończycy nie mogą wypuścić z rąk tej wielkiej szansy wygrania Champions League, bo finał powinien być dla nich łatwiejszy niż dzisiejszy mecz. Myślę, że Samba Team, jak nazywa się drużynę z Ronaldinho, ma szansę przebić nawet Dream Team Cruyffa, który tak wszyscy podziwiali w latach 90."


zrodlo: wp.pl