Pocieszę Was swoją sytuacją.
Mam 18 lat, 169-
170 cm wzrostu(sama juz nie wiem ile dokladnie) i waga ok. 63 kg. (planuję zrzucic z 5 kilo;], ale nie w tym problem).Myślalam, ze moja kurzą klatke przykryje z czasem biust.Urosl mi ostatecznie do rozmiaru 80B, ale to nic nie zmienilo. Maskuje ta wade roznymi bluzkami, nie moge nosic dekoltow, ani zwyklych stanikow na basenie, bo wstydze sie tego.Jestem z tym sama, bo rodzina smieje sie, gdy wspomne o operacji czy w ogole o tej chorobie.Uwazaja, ze nic tam nie widac i zebym nie wydziwiala.W tym rzecz, ze nie widac, bo jestem ubrana, a przeciez nie bede przy nich paradowac nago, zeby udowodnic, jak bardzo żenujący jest widok mojej klatki. Czuje sie przez to gorsza od innych dziewczyn (ktore o tym nie wiedza),nie mam chlopaka i nie wyobrazam sobie, zebym sie z kims zwiazala na stale, bo nigdy nikomu tego nie pokaze, zreszta co w tym dziwnego, jak nawet rodzinie nie potrafię:(Chyba nie ma juz dla mnie ratunku,zawsze bede przez to samotnym dzikusem(w sprawach sercowych;])i beda na mnie mowic"stara panna".Ciezko mi z tym bardzo:(
Nie wiem, czy krzywica przyczynia sie do moich problemow, ktorych nikt nie bierze na powaznie. Gdy sie zdenerwuje(choc nie zawsze, czasem bez powodu) boli mnie serce i jakos tak ciezko mi sie oddycha.Do tego ciagle mam zimne stopy i dlonie, a gdy przejde sie kawalek, jestem cala mokra, jakby mnie ktos oblal.Przy szybszym i dluzszym spacerze kreci mi sie w glowie.Mam coraz gorsze problemy z koncentracja i pamiecia, nie wspominajac o wiecznym podswiadomym dolku, spowodowanym moja chorobą.Nie radze juz sobie, jest mi bardzo wstyd. Nie jestem jakims cichym pasztetem, ale zawsze bede czula sie paskudnie. Juz Wam lepiej, kurze klaty? :((