Właśnie zarejestrowałem się na waszym pięknym forum, i chciałem przedstawiając się zadać jednocześnie pytanie lub dwa.
Może najpierw coś o sobie- jestem typem mega(giga? tera?) ektomorfika- cały czas jem i za cholere nie mogę nabrać wagi- 15 lat, 45 kg, 172 cm, 24 cm w bicepsie (ahh ta moc :> )... dobra moze juz się skończe "chwalić" bo śmiech na sali. Otóż postanowilem cos z tym zrobić, bo uznalem że wstyd mi wyjść na plażę. Od pewnego czasu ćwicze sobie w domu, nie mam żadnego specjalnego planu. Generalnie chce osiągnąć masę i wyglad na tyle przyzwoity zeby nie wzbudzac sensacji, ale nie mam specjalnie czasu na układanie sobie diet, robienie planów itd. Jem co dadza rodzice/co jest w domu-jednak zazwyczaj bardzo duzo i to co polecają kulturysci-kurczaki z ryżem, chleb razowy, pomidor, pelnoziarniste platki, mleko, blablabla. Nie chcę odrazu brać 100kg na klate, bardziej zależy mi na przyzwoitym, normalnym wygladzie. Także pakuje jak sie da w domu (mam ekspander, sztangielki 2 i 5 kg, oprocz tego robie pompki, spięcia, takie tam podstawowe bzdety), kupilem sobie białko ostrowii i pracuje nad sobą. Jakieś tam efekty już widać, jest coraz lepiej, ale tu zaczyna się mój problem. Co prawda mięśnie juz rosną tu i ówdzie (powoli ale jednak zawsze), ale chcialbym to przyspieszyc chodząc z kolegami na siłke (wszystkich teraz wzięło, wciągają kreatyne, pakują cał czas itd, pomimo chaotycznych ćwiczeń widać duże efekty)- tylko że się wstydze swojego wygladu. Nie chodzi tu o mizerne umiesnienie, bo za jakis czas bedzie przyzwoicie, ale o wystające kości z którymi nie wiem co zrobic. Mam potwornie kościste ramiona, kolana i ręce jak patyki. Nie mam pojęcia co począć. Mój nadgarstek da się objąć kciukiem i palcem wskazującym i jeszcze zostaje miejsce jeśli ktoś ma dużą dłoń...myślę że jak pójdę na siłownie to zostane po prostu wyśmiany (głodzą cię w domu? czemu nic nie jesz? weź coś z tym zrób! kości ci wystają!) Prawda jest taka że od jakiegoś czasu po prostu się uwziąłem i jem coraz wiecej- O wiele wiecej niz moi koledzy, którzy jedzą po dwa, trzy razy mniej a są osiem razy szersi i lepiej zbudowani. Jednak tłuszczu przybywa mi mało i nie wiem jak zakryć te kości. I tu nasuwa się moje pytanie- co robić? Jeśli dobrze myślę to uwypuklenia na moich 'bardzo szerokich' ramionach i w innych miejscach można przykryć tylko tłuszczem? A może są w tych miejscach jakieś miesnie które można wykształcić? Być może znacie jakieś wspomagacze które pomagają oprócz umięśnienia okryć się tłuszczem? Pomocy bo dziewczyny nie chcą się do mnie przytulać :) Chyba się za bardzo rozpisałem-z góry dziękuje wszystkim którzy przebrneli przez te wypociny i proszę o jakies konstruktywne sugestie na ten temat.
Opcja dostępna po rejestracji.