Nie wiem, jak i dlaczego tak się dzieje, ale..
od jakiś 2-óch tyg. pochłaniam dziennie około 2500kcal
niewiele ćwicze
cały czas chodze głódna (chociaż staram sie jesc co 3 godziny)
ale mimo to...po 2,5 to aż mnie skręca nie raz
a zjadam raczej same wartościowe rzeczy
tylko węgle ograniczam: głownie z warzyw i owoce od czasu do czasu..
trochu schodłam nawet
ale nie o to..
sęk w tym, że jak tak dalej pojdzie, to bede musiala jeść w nocy
bo nie raz zasnąć nie mogę z głodu
zdarza się, że jadam nawet o 1:00 - w sumie 7-8 x dziennie
rozumiem, ze mogłam sobie przyspieszyc przemiane materii, ale bez przesady..
podejrzewam sie o robaki predzej.. :(
heeelp..?
<cichuteńko>
co robić??
kasy tez powoli na żarcie zaczyna brakować..
Right into the danger zone.. :>