jakie jest WP

Heh dobrze że nie byłem tam więcej niż rok bo bym chyba nie mógł wrócić do myślenia.

Nowienkij !

Wreście ktoś dostrzegł ogrom moich aspiracji. Czuję się dowartościowany. Dzięki.

Zasadniczo nie zaprzeczasz moim twierdzeniom tylko stwierdzasz że :
- to czysta pragmatyka
- są to teorie podchwytywane przez brukowce
- nie może być inaczej
- podobne wzorce są kształtowane przez inne mechanizmy społeczne.

Zgadzam się że to wynika z pragmatyki , że są to sprawy tak oczywiste iż piszą o tym w brukowcach , że armia ( zwłaszcza w tak biednym kraju jak Polska )nie może być inna i że podobne wzorce kształtują inne dziedziny życia. Co nie zmienia faktu że nie jest to dobre ( w moim rozumieniu dobra ).
To że negatywne wzorce są kształtowane np. przez szkołę nie zmienia faktu że wojsko je utrwala. Są to argumenty za poszukiwaniem nowych form nauczania szkolnego i nowej formuły armi.A jeżeli nic lepszego się nie wymyśli no to cóż. Tylko poco się okłamywać że jest cacy.

Żeczywiście uogólniam ( a każde uogólnienie jest niesprawiedliwe ), ale to uogólnienie wynika z napływających informacji. Nie rozmawiamy o żadnej konkretnej jednostce a o formacji ogólnie.

Bogu dzięki że pobór jest w okresie schyłkowym bo to pomysł rodem ze średniowiecza i odchodzą ( chyba ) od niego wszystkie cywilizowane armie.

Ludzie podatni na wpływy mogą załamać się w wojsku , albo pod blokiem. Tylko że im czejściej będą naginani tym większe prawdopodobieństwo że wreście pękną. Pozatym złudzenie że mechanizmy państwa służą ochronie jednostki pozwala nie wpadać w depresje ( podobnie jak wiara że na chmórce siedzi bozia która nad nami czówa ). Tylko że odarcie ze złudzeń dla niektórych może skończyć się tragicznie.

Ja zajmuję się tym co mi lepiej wychodzi , a mundurowi muszą sobie radzić bezemnie.
Zaś osoby które wiążą swą przyszłość z armią powinny wiedzieć czym ona jest by nie tracić czasu niepotrzebnie.

Jak najbardziej zaprzeczam, bo żeby wszystko pasowało do twoich teorri, to we wszystkich jednostkach dzień musiał by wyglądać tak, że strae wojsko lezy na wozach, młodzi zapieprzaja na rejonach, wieczorem zaś starzy piją wódkę oraz ćpaja, a jak już sie uwalą to znęcaja się nad młodymi. Kadra pijana od 15:30 śpi w domu, a do 15:20 kradnie co się tylko da.

Jako że posiadam w tym względzie pewne doświadczenie, to coś od siebie dodam. Służba w wojsku mnie z początku rozczarowała, ale z perspektywy czasu uważam jednak, że wojsko spełnia w mniejszym czy większym stopniu funkcje wychowawczą i problemy "morale" wynikają raczej z cywilnego życia poborowych czy zawodowych a nie tego co spotyka ich w czasie służby.

To nie kadra ich wychowuje do 20 roku życia i nie kadra im sprzedaje narkotyki. Problemy z "młodzieżą przemian ustrojowych" odbijają się też na armii, bo to chyba oczywiste.

Nie chce mi się pisać elaboratów z przykładami innych krajów, ale problem braku motywacji itp. dotykający wojska wynika z sytuacji w państwie "w ogóle" a nie z tego, że wojske jest złe.

Dopóki do wojska będą szli ludzie "bo roboty we wsi nie ma" to nigdy nie będzie ono ideałem.

Niewiem czy cokolwiek pasuje do moich teorii. Jako że sam w wojsku nie byłem nie posiadam wiarygodnej wiedzy jak tam jest.Niech w tej kwesti wypowiedzą się inni.

Sądze że problemy jak to nazwałeś "moralne" wynikają ze zróżnicowania moralności panującej w wojsku i w cywilu. Ja osobiście jestem zwolennikiem cywilnej.

Rodzi się pytanie czy wojsko może być dobre w innej sytuacji niż panująca w naszym kraju. Żeby odpowiedzieć na to pytanie proponuje przyjżeć się armiom które mają " czego dusza zapragnie ".

Sądze że wojsko nie jest formacją której zadaniem jest kształtowanie miłych i humanitarnych ludzi. Nawet powiedziałbym że wręcz przeciwnie , dlatego wysnułem tezę o demoralizującym wpływie wojska ( z punktu widzenia moralności cywilnej ).
Poprostu wojna to nie jest humanitarna działalność , więc ludzie którzy ją prowadzą nie mogą być humanitarni. Szkolenie wojskowe nie ogranicza się więc do czysto techicznego , ale kształtuje także postawy emocjonalne umożliwiające prowadzenie walki ( to samo dotyczy sztuk walk ).

To nie kadra wychowuje młodzierz do 20 r życia piszesz. I masz oczywiście racje. Tylko że sądze że kadzrze niechce się wychowywać poborowych ( a jeśli już to nie jest to wychowanie prospołeczne ).Kadra tworzy warunki powodujące równanie w dół , bo tak jest jej wygodnie widocznie.

Ale przypisywanie wojsku zlych cech tylko dlatego, że taka "ideologia" Ci nie odpowiada, nie ma większego sensu.

Pozdrowienia dla Gliwickiego Tygrysa Fixera!
Tutaj mozna poczytać trochę o wspomnianej jednostce i moim opisie służby:
https://www.sfd.pl/temat116917_strona2/

Oczywiście zgadzam się prawie w 100% z Fixerem, Shnosnasem, Nowieńkijem..

Teraz tak od siebie, zastanówmy się nad wojskiem.
Przyszli "mordercy-wojownicy" poborowi musicie zrozumieć jedno: Wojsko, armia, wojna to nie jest film!
Desant? Każdy w pierwszym momencie pomysli: zarypiście będę biegał z noktowizorem po lesie, wspinał się, szkolił bla bla bla
Jak wygląda akcja takiej jednostki w czasie wojny? Zwyczajnie... poprostu. Trzeba opanować jakiś teren (lotnisko itp.)- zostają zrzuceni, opanowanowują teren (pluton rozpoznanie, k. szturmowa etc.) i siedzą, pilnują. Mają warty, patrole i czekają, czasem się bronią...
To jest spektakularna akcja desantu, czasami może być jeszcze nudniej
Trzeba najpierw to zrozumieć, a nie śnić na jawie. Tak jak z całym combatem. Tak naprawdę po cholerę żołnierzom combat. Od zabijania jest broń! Błędne jest nastawienie, stąd takie rozczarowanie po czasie. W moim przypadku też tak było. U mnie pluton rozpoznawczy się szkolił. Raz byłem z nimi na strzelaniu to więcej zużyłem przez jeden dzień z nimi niż cały rok w moim plutonie!
Ktoś powie: no tylko taki mały pluton sobie działał, a reszta?
No ale ja byłem w logistyce. My byliśmy od zaopatrywania, nie od "bawienia się" w komandosa.
Wojsko to jest rodzaj pracy! Jest pluton remontowy, który ma naprawiać sprzęt, a nie zastawiać pułapki etc.. Są w wojsku kucharze i oni mają gotować! itd. itd.
Trzeba to najpierw zrozumieć.

Jest takie hasło: tam gdzie kończy się logika, tam zaczyna się wojsko! O.K. zgadza się. Ale po czasie tak naprawdę dochodzi się do wniosku, że nie może być inaczej. Musi być tak po wojskowemu, bo bez tego jeszcze większy burdel!
C.h.ujowo ale jednakowo - no tak. Ale jak ma być inaczej. Każdy żołnierz inny rodzaj butów, swój ubiór. Jeden podwinięte rękawy bo mu ciepło, drugi opuszczone i polar pod spodem bo mu zimno. Jednakowo - tak musi być.
Ja naprzykład nie zostałem z tego względu, że mam silnie roziwnięte poczucie wolności i każde ograniczenie mnie męczy na dłuższy czas. Ale są ludzie którym to pasuje...

Jeszcze jedno: nikt mnie tam nie zmuszał do palenia, przeklinania, picia.
Taki jaki poszedłem taki wróciłem. Nie palący i sporadycznie przeklinający, pijący.

P.S.
Proponuję się też nie podniecać armią USA, Specnazem, Gromem i innymi... bo pewnie też jest dużo w tym przesadzone.