Pierwszy strzal

Ja raz posadziłem kolesia prawym prostym bezpośrednim na szczęke. Ale więcej się strachu najadłem z tego wszystkiego niz to było warte, bo kolo padł i zaczął wierzgać nogammi. Jeszcze jak leciał na ziemię to go za szmaty złapałem żeby głową o chodnik nie uderzył... On mnie napadł, ale to i tak nie miało wtedy różnicy.. Od tamtej pory staram się już omijać wszelkiego rodzaju bójki.

kiedyś z kumplem mialem taka sytuacje ze on sie rzucil n jakichs 2 kolesi, jeden z nich wczesniej mu grozil i wyzywal, a moj kolega w goracej wodzie kompany obiecal go naprostować. No i spotkanie na ulicy, qmpel rzucil sie na tamtego i jednym strzalem powalil go na ziemie, kolo dostal prostow nos krwawil strasznie i cos kwiczal, moj nadpobudliwy kolega doznal jakiegos zlamania kosci dloni, na jakis czas lapka w gips poszla.Ten drugi koles wczase gdy moj qmpel tamtemu dolozyl chcial sie an niego rzucic ale jakos sobie poradzilismy, kolega wypakowal mu z baranka w brzuch, kolo tak ladnie sie zgial ze do dzis mam plame krwi od jego nosa na czesci kolanowej moich spodni bylem wierny koledze chodź uwaam z eniepotrzebnie zaatakowal


Ale pamiętam tez taka sytuacje:
siedzę sobie wygodnie na przystanku (wygodnie) i tam gdzies w okolicy przetacza sie wielki gruby kolo, to bylo pare alt temu i bylem duzo mniejszy, ale kolo wydawal mi sie konkretnie wielki. AAA i jeszce lysy i dresiasty:) ale sam drsiki nosze to byl burak jakiś;P

W każdym razie ten typo podszedl do typiarek(2 dziewczyny jakies soie gadaly w kacie wiaty przystankowej) i jednej z nich soczystego plaskiego sprzedal , druga jakos uciekla, potem kolo podszedl do mnie:
-Masz fajki?
Ja(zmieszany, zdezorientowany, pelno w gaciach):
-eeeeeeeeeeeeeeee
dostalem plaskiego i koles sie wytoczyl i poszzedl gdzies dalej
zanim sie zorientowalem ze jestem pipa i zdazylem sie wq tralala rwić kolojuz gdzies zniknął.
btw to byl ostatni raz kiedy tak ostro dalem dupy, jak na razie mam nadzieje ze cos podobnego sie nie zdarzy mi nigdy wiecej

gallimim brak ci podstawowych cech fightera. Nawet jesli atak jest niespodziewany to odruchowo reagujesz na niego. Nie zastanawiasz sie. Po prostu istynktownie dzialasz. gallimim jesli planujesz dalsza kariere na ulicy to radze ci podszkol sie.

A ja proponuje nie robić kariery na ulicy i nie nabywać właściwych dla ulicy odruchów .

danbog niektorzy moga wziac twoja wypowiedz na powaznie.

Ja pisze na poważnie

to bylo kilka latek temu, tak nie jestem jakims super fighterem nie cwicze w zadnym klubie, ewentualne sparingi wywolane byly zawsze koniecznościa labo glupotą. Ale poprawie sie ;P zreszta sam zauwazylemz edalem dupy

Wiec Danbog powiem tyle, ze dzisiaj sa bardzo ciezkie czasy jesli chodzi o kulture, wychowanie, szacunek i zdawanie sobie sprawy z wlasnej nieumiejetnosci radzenia sobie w niebezpiecznych sytuacjach, a nie robienie nic w tym kierunku aby to poprawic, naraza nas na "bol i cierpienie." Ty piszesz co bys chcial, ale jest to nierealne w dzisiejszych czasach.

Kiedys widzialem taki 'pierwszy strzal' bedacy zarazem ostatnim. Jeden lysy mul bagienny podszedl do goscia i strzelil mu z dyni w zeby. Rozcial sobie czolo, krew mu sie lala po twarzy, a tamten sie tylko patrzyl zdziwiony...

Ja tylko widzialem tak sytuacje.... szla grupka 5 osub 3panow i 2 panie tak kolo 30 elegancko ubranych i nagle z bramy wyszlo 5 osob taki lysych drsow i cos tam zaczeli gada ze chca kase od nich jeden gosciu sie odzywa ze nie maja pieniedzy a nagle jedne z tych dresow taki najwiekszy nie odzywaj sie nei pytany i podrutkowy koles wlna na glebe i co sie okazal tak walno glowa w beton ze jak dojechal na szpitla juz nie zyl.... cala piatka to byli lekarze ktorzy szli do knajpy bo ten ktory zginol obronil doktorat tgo dnia a ze pod knajpa nie bylo gdzie zaparkowac staneli kawalek dalej.....