To ja moze tez sie dopisze. Jakies 1,5-2 miesiace temu podczas wyciskania hantli na skosie cos mi strzelilo w barku. Chrupnelo jak cholera. Bolalo, wiec pobieglem do domu.
Nastepnego dnia udalem sie do lekarza, przeswietlenie, wyginanie rak - standardowa procedura. Powiedzial, ze to nic powaznego, 'cos
z wiezadlem stawowym'. Powiedzial, ze koniec z silownia na 3 tygodnie (akurat mialem miec regeneracje). Dostalem recepty, kupilem lekow za prawie 70zl, zabulilem za wizyte i poszedlem do domu.
Niestety nadal odczuwam bol w tym barku (chociaz z dnia na dzien coraz mniejszy). Nie cwicze barkow, a klatke mniejszymi ciezarami - tak do 80kg. Najbardziej odczuwam ten bark kiedy ide spac i 'zakladam' sobie prawa reke za glowe aby sie podeprzec (cos na ksztalt litery L). Czasami sie zapomne i tak ja poloze i boli cholernie.
Nie mam zamiaru placic znow za wizyte po ktorej nic sie nie dowiem - moze ktos mial podobna sytuacje? Chcialbym zaczac robic
podciaganie na plecy spowrotem, ale to cwiczenie - jak i wszystkie zwisy odpadaja:(.