Nie macie pojecia czym ryzykujecie. Wiec moze obrazowo WAm to przyblize. Jak mowilem, na neurologii jeszcze nei bylem, ale bylem po sasiedzku na internie III. I naogladalem sie takich przypadkow. Cwiczcie dalej nie zwazajac na rady lekarza. Powiem Wam tylko, ze choroba nie polega na tym, ze od czasu do czasu zaboli tyl nogi. Takie sa poczatki. Potem jest znacznie gorzej. Pojawiaja sie niedowlady. Problemy z kregoslupem i porazeniem nerwow bardzo czesto koncza sie tak, ze lezycie i sracie pod siebie, bo funkcja zwieraczy jest zaburzona. Przepraszam za ten naturalizm, ale moze wiecej zrozumiecie. Masowalem takich ludzi. Lezy czlowiek w wieku ok. 40 lat i jest mu glupio i prosi mnie zebym poprosil salowa, zeby mu zmienila pampersa bo zle sie czuje. Jest cholernie skrepowany. Mnie to nie rusza- przyzwyczajony jestem, ale jemu z tym zle.
Zastanowcie sie czasem nad tym co robicie...To juz nie chodzi o ischias tylko- ale takze o wszelkiego rodzaju urazy i zmiany zwyrodnieniowe zwiazane z kregoslupem. Na to mozna sobie bardzo zapracowac. O chlopaczku z kregozmykiem po silowni juz pisalem.
Pamietajcie ludzie, (bo potem znajdzie sie znowu jakis obronca martwego ciagu i zwali wszystko na technike...) pamietajcie, ze nie kazdy (a w zasadzie chyba to nikt) idzie do lekarza przed podjeciem wysilku. A nawet jesli pojdzie to moze byc potraktowany niedokladnie. Mozecie zachowac 100% dobra technike, uzywac malego ciezaru i narobic sobie problemow. Dlaczego? Bo mase ludzi jest chorych, tylko o tym nie wiedza.
Wiec litosci, jesli juz macie takie problemy ujawnione, pomyslcie o swoim zdrowiu, o rodzinie (a moze nie chcecie miec rodziny, bo niestety i impotencja jest jedna z konsekwencji problemow z kregoslupem) i tym co chcecie naprawde robic w zyciu. W rzeczywistosci dla polowy z Was silownia nie jest esencja zycia. Choc moze teraz sie Wam tak wydaje. Ja tez myslalem, ze ten sport to wszystko a musialem zrozumiec, ze nie dla kazdego. I teraz wygladam kiepsko, siedze w piwnicy i podnosze smiesznie male ciezary i robie dziwne cwiczenia, ktore polowe z Was rozbawilyby. Ale ja nie wierze w zasade "nie wazne kto umrze pierwszy, wazne kto wiekszy". Ja mam w zyciu inne cele.
Przepraszam za ten wywod, ale po prostu braklo mi juz nerwow. Do cholery, zdrowie jest najwazniejsze.
Nie ma ludzi nieomylnych...