Pokaz Aikido - walka z trzema.....?

drogi Benedict. Jesteś szalenie nie konsekwentny.
Wszystkie style, które wymieniłeś (a więc thai box, box, kick boxing, porządne karate) to walka sportowa (cytując ciebie : "Jak są zasady to jest sport"). A więc jak powiedziałeś każdy z tych styli : "jak każdy S P O R T nie ma z walką wiele wspólnego" . więc czemu przytaczasz je jako skuteczne?
Oczywiście, wiemy, wiemy, na ulicy skuteczne jest aikido. Bo tam można uderzać w grdyke i wkładać palce w oczy. Ale powiedz mi jakie specjalne predyspozycje do stosowania wyżej wymienionych technik daje ci trenowanie aikido. Masz to wytrenowane na takim samym poziomie jak każdy człowiek, także ten nic nie trenujący. Bo nie powiesz mi że kiedyś to robiłeś na treningu. Nie robiłeś. A więc tego nie potrafisz (jak każdy kto tego nie robił) To wszystko tylko twoja teoria, której nigdy nie sprawdziłeś i wątpie żebyś kiedyś sprawdził.
Analizując twój punkt widzenia- Gdy ktoś cię zaatakuje prawdopodobnie zamarkujesz atemi (nie dotykając albo muskając przeciwnika) a nastepnie zbliżysz palce do jego oczu (będzie to wyglądało przekomicznie) udając że wbijasz je w oczy. Dlaczego tak uważam? Wnioskuje to z twojej wypowiedzi : "A potem w walce się okazuje, że walczący potrafią zaatakować tylko tak jak walczyli na macie... I kończy się źle" Na ulicy będziesz potrafił to czego nauczyłeś się na macie (na aikido). Czyli nic. chyba że przeciwnik też będzie trenował aikido to sobie zrobicie randori.

A jeżeli judoka, potrafi podczas walki treningowej rzucić drugiego judoke (który za wszelką cene próbuje do tego nie dopuścić, a więc broni się i kontratakuje), to nie ma wątpliwości że będzie wstanie rzucić na ulicy.

Witam! Jak już powiedziałem, macie swoje zdanie ja swoje. Kończę polemikę na ten temat.
Boruta nie poruszaj tematu szermierki bo jak widzę o tym również nie masz pojęcia. Zabłocki? Nie wiem jaki był w czasach świetności, ale obecnie jego uczniowie zostali by wdeptani w ziemię. Ktoś uważa, że nie, proszę, ma moje gg, mail, służę bronią, maską, salą. Przyjmuję wyłącznie oferty walki a nie polemiki. A jak nie to się proszę nawet nie odzywać bo po co.
To tak jakbym Ci powiedział: Ciekawe ile byś wytrzymał z Ueshibą czy Nishio w czasach jego świetności. Przecież to bezsnens.
Po drugie powinieneś wymienić raczej Czajkowskiego bo wolę bronie kolne. Zabłocki to jedyne nazwisko szermierza o którym słyszałeś? Zrobił wiele dobrego i wiele złego dla popularyzacji szermierki. A książka, którą ostatnio popełnił ("Polskie sztuki walki miecz oburęczny i szabla husarska") Ech.. można to złożyć jedynie na karb sędziwego i godnego wieku i wybaczyć. Pozdrawiam.

Tak, tak, Ty jestes lepszy os Zablockiego. Napewno.

Benedict, tak najprościej. Zaczyna się dyskusje nie po to, aby w jej środku olać wszystkich, tylko żeby zbijac ich argumenty,prawda?

więc co odpowoesz na argumenty Natolina?

Nie odpowie - to nie ten typ co odpowiada bądź przyznaje się do błędu.

Jodan. Posłuchaj, prowadzenie dyskusji a zwłaszcza w formie pisanej prowadzi do pewnych problemów. Nie możemy argumentować jeśli ktoś po prostu stwierdza "Kłamiesz". Równie dobrze z każdej strony może paść takie stwierdzenie. Też mogę to powiedzieć. Tylko po co? Ja powiem: to jest sparring. Ktoś powie nie jest. Ja powiem jest. Regresio ad infinitum. Czyli do usranej śmierci .
Ale dobrze. Do wypowiedzi Natolina mogę się ustosunkować bo uprzejma wielce . Powiem, że robiłem jeśli chodzi o uderzanie w szyję. A mój uke się podłożył i nie dostał. Ale ja wykonałem PEŁNY ruch, bez wstrzymywania. Po to uke ćwiczy to co nazywacie podkładaniem się. Widziałem dobrego uke, który się zagapił, nie wiem zaćmiło go, nie cofnął głowy w randori. Trener nie zdążył się zatrzymać - był przyzwyczajony do pełnego, szbkiego ruchu. Cuciliśmy chwilę chłopaka. Atemi które dochodzą do przeciwnika stosuje się z małą siłą. Wystarczającą jednak by go wytrącić z równowagi, rozproszyć. I po to są ćwiczenia uzupełniające, gdzie walczy się na trafienia. I to nie teoria bo sprawdziłem ją w praktyce. Teraz powiecie mi: nie. Ja powiem tak. I tak dalej. Ktoś napisze: te sekcje tak nie ćwiczą. Ja powiem ćwiczą.
Natomiast czysto sportowe sekcje powodują, że nie wykonujesz w ogóle ataków niedozwolonych (logiczne i rozsądne) i w ogóle nie myślisz w ten sposób. I nie reagujesz.
Aha, Boruta, schodząc na Twój poziom. "Twoje racje Sokratesie są tak odrażające jak Twój wygląd" - Schopenhauer. Mniej więcej tego typu dyskusja. Naprawdę nie chce mi się. Pozdrawiam.

I co z tego, skoro nie wiesz jak to działa na przeciwnika? Co z tego, skoro nigdy nikogo w ten sposób nie uderzyłeś? Skąd masz wiedzieć, czy uderzxasz dobrze, czy robi to na nim jakieś wrażenie, czy jest bezpieczne dla Ciebie?
Dżizas, ja na przykład lubię sosoku-geri (po wyskoku kopnięcie obiema nogami, taki rozkrok w powietrzu), robię w pełnym ruchu i w ogóle fajnie, ale nie powiedziałbym że ma to jakiekolwiek zastosowanie w walce
Idąc dalej to nawet tych technik nie masz szans zrobić w walce nie ćwicząc ich w sparringu. Wiem po sobie, że znam techniki, które za***iście wychodzą na poduszkach nawet, ale w walce jakoś nie idzie mi ich zrobić...

Hej. Benedict ile ćwiczysz aikido?

Zgadzam się z argumentem Natolina, Olo i kilku innych: nie można twierdzić że się coś zrobi, jeśli nie ma się tego przetrenowanego... powtórzę się (inny post)
Teoretycznie możesz uderzać, gryźć, kopać itp. ale równie dobrze bokser może powiedzieć: ja też mogę robić dźwignie, łamać rękę, rzucać itp... Jest tylko drobna sprawa. Jaki będzie efekt końcowy?... przecież oboje jesteście dobrzy w czymś innym. A pierwsza reakcja w walce to ta zakodowana w umyśle (czyli najczęściej powtarzana)

P.S.
Nie kończ każdej wypowiedzi zwrotem Pozdrawiam, bo to jest irytujące