Ten japoński pisarz, patriota i kulturysta stał się symbolem odrodzenia narodowego po II wojnie światowej. Poważany wtedy i dziś Mishima otarł się nawet o literackiego Nobla, ale ostatecznie jego szanse na zwycięstwo zostały pogrzebane z powodu wybrania innego Japończyka. Nie chcę zamieniać tego wpisu w biografię Mishimy, dlatego przedstawię tylko kilka interesujących faktów. Może rozwinie się z tego jakaś większa dyskusja, a może nie. Jeśli tak, postaram się czasem tu wpadać.
Podczas II wojny światowej rodzina Mishimy przeniosła się na wieś z powodu nalotów bombowych na Tokio. To doświadczenie wywarło głęboki wpływ na jego twórczość, zapewniając mu wyjątkowe spojrzenie na wojnę i jej następstwa. Pisma Mishimy często odzwierciedlały jego podziw dla tradycyjnej kultury japońskiej i pragnienie powrotu do bardziej zdyscyplinowanego i szlachetnego społeczeństwa.
Co dość ironiczne, jako dziewiętnastolatek Mishima został powołany do służby wojskowej. Jednak zdecydowanie sprzeciwiał się militarystycznemu rządowi i odmówił służby. Decyzja ta miała prześladować go później przez całe życie. Jak sam wielokrotnie mówił, niczego nie żałował bardziej niż tego aktu nastoletniego tchórzostwa.
Mishima był nie tylko pisarzem, ale też wybitną postacią ruchu nacjonalistycznego w Japonii. Założył towarzystwo "Tarcza", prywatną armię złożoną ze swoich zwolenników, której celem było przywrócenie władzy cesarza i ożywienie tradycyjnych wartości. Silne przekonania nacjonalistyczne Mishimy ostatecznie doprowadziły do jego kontrowersyjnej śmierci.
25 listopada 1970 r. Mishima, wraz z czterema członkami "Tarczy", dostał się do bazy dowództwa piechoty Japońskich Sił Samoobrony i zabarykadował się wraz z komendantem bazy, generałem Kanetoshim Mashitą, w jego gabinecie. Po gorączkowych negocjacjach wyszedł na balkon i wygłosił do zgromadzonych pod nim żołnierzy płomienne przemówienie, będące protestem przeciw powojennemu statusowi Japonii i wezwaniem do zamachu stanu. Niestety, nikt nie był w stanie usłyszeć jego słów z powodu hałasu przelatujących niedaleko helikopterów. W reakcji na to Mishima popełnił samobójstwo poprzez seppuku.
Zanim jednak zszedł z tego świata, zdążył napisać sporo książek. Wśród nich znalazła się także interesująca z punktu widzenia członków tego forum "Słońce i stal". Jest to esej traktujący o tym jak mizerny mól książkowy odkrywa znaczenie własnej fizyczności; tytułowe „słońce i stal” same w sobie są symbolami treningu wydolnościowego i ciężarowego. Jest to opowieść o poszukiwaniu tożsamości i integracji psychiki i ciała. Lekcja jaka płynie z tego dzieła - do przeczytania którego gorąco zachęcam każdego sportowego świra - jest taka, że umysł i ciało nie stanowią przeciwieństw, lecz są komplementarnymi częściami całości.
Mishima - jak mówił - trenował każdego dnia i aż do śmierci nie opuścił żadnego treningu. Była to dla niego sprawa nie tylko honorowa, ale też - można zauważyć - egzystencjalna. Online dostępny jest film o Mishimie i jego podejściu do kulturystyki. Można go zobaczyć poniżej (jeśli link zadziała). Dostępne są także jego plany treningowe, gdyby kogoś to interesowało. Nade wszystko zachęcam jednak do zapoznania się ze "Słońcem i stalą", bo chyba nikt wcześniej ani później nie pisał o podnoszeniu ciężarów w tak poetycki sposób. Więcej o pozycji TUTAJ