34 lata
ćwiczę już ponad 1,5 roku i ciągle szukam właściwej drogi, żeby lepiej wyglądać. Miałem kilkumiesięczny epizod pracy z trenerem.
Zawsze miałem szczupłą sylwetkę, a gdy przestałem uprawiać sporty zespołowe, zaczął wystawać brzuch. To był czas by pójść na siłownię;)
Kiedy zacząłem ćwiczyć, ważyłem 72kg (180cm wzrostu) i nawet wtedy tłuszcz był odłożony na brzuchu, który odstawał. Mimo to zacząłem od budowania masy mięśniowej i treningu FWB. Były fajne progresy siłowe, dieta, ułożony plan i wszystko bylo jak trzeba.
Waga doszła do 85kg i nadszedł czas redukcji. Aktualnie jest 78kg i pomijając drobne efekty wizualne, nie odsłania się zadowalająca rzeźba.
Nie wiem czy mam dalej się odchudzać i wyglądać znowu jak kościotrup, żeby była chociaż kostka na brzuchu?
Klata nie rośnie niemal wcale ( czy zapadnięty mostek może mieć na to wpływ?) Progres w wyciskaniu był najmniejszy, ale mimo wszystko wycisnąłem w końcu własną wagę, więc jakiś tam progres był, co nie przekłada się na sylwetkę...
Myślę teraz o treningu na wyizolowane partie ciała.
Będę wdzięczny za jakiekolwiek porady.
Na zdjęciu porównanie: masa vs redukcja